- Ttak, ale... Oni mnie znajdą. - jęknęłam, opierając czoło o kolana. Zapadła cisza. Nagle jednak "zobaczyłam" gołębia lądującego na dachu. Poprosiłam Smile'a, by otworzył wejście. Kilka sekund później ptak wleciał do środka i przysiadł na moim ramieniu. Miał przy nodze sakiewkę, w której schowana była wiadomość. Jej treść całkowicie wyprowadziła mnie z równowagi...
'Panienko,
Poszukujemy cię, gdyż rezydencja rodu Lobonegro stoi już od dłuższego czasu pusta. Twa matka, pani Reyna Dovelley oraz ojciec, Hrabia Chrisandier Lobonegro, nazywany Płowym, zginęli poprzez zatrucie. Potrzebujemy cię do kontynuacji rodu i zarządzania włościami. Jeśli nie pójdziesz z nami dobrowolnie, bedziemy zmuszeni użyć siły.
Proszę dobrze to przemyśleć, Panienko.
Dowódca Straży, Couard"
Położyłam kartkę na podłodze. Ptak już odleciał. Byłam w szoku. Nie chciałam wracać do miejsca moich dawnych męczarni. Bałam się być sama, bez przyjaciół w tym wielkim, ponurym domu. Ale najbardziej ugodziło mnie to, że wiadomość o śmierci moich rodziców sprawiła mi ulgę.
Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, co bedzie dalej...
< Smile? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz