- Dobrze, proszę pani. - uśmiechnąłem się do niej. Pozwoliłem jej zająć
się moją raną, dając jej subtelne wskazówki. Widziałem, że nie miała
doświadczenia w opatrywaniu ran.
Ruszyliśmy dalej, do miasta. Mimo jej sprzeciwów postanowiłem ją nieść,
chciałem jak najszybciej być z nią w bezpiecznym miejscu, więc po prostu
biegłem, mimo małego już zasobu sił.
Problemem było to, że pojawienie sie w mieście dwóch osób, totalnie przemoczonych i i pokrwawionych mogło mieć złe skutki.
Po drodze wstąpiłem do małego sklepiku kilka kilometrów od pierwszych
zabudowań. Morgana spojrzała na mnie pytająco, więc na szybko jej
wszystko wyjaśniłem.
Zapukałem do starych, poczerniałych drzwi. Otworzył mężczyzna, którego
lata świetności już dawno przeminęły. Na mój widok się uśmiechnął,
jednak gdy ogarnął wzrokiem nasz wygląd pokiwał głową ze zrozumieniem.
Był to mój dostawca skór na rękawiczki i takie tam. Bez zbyt wielu słów
zniknął w tylnych drzwiach, zostawiając nas w głównym pomieszczeniu.
Chwilę potem wrócił, niosąc tobołek z ubraniami dla mnie, bo jak chodzić
w czymś tak pokrwawionym, oraz dwa skórzane płaszcze. Jeden z prostej,
oprawionej tylko w niezbędny sposób skóry, drugi, dużo mniejszy, z
kapturem, zrobiony z miękkiego, ciepłego futra. Wszystko najlepszej
jakości, było to widać gołym okiem.
Zamieniłem z nim kilka słów i zapłaciłem. Narzuciłem na siebie płaszcz,
po czym ten drugi ułożyłem na ramionach dziewczyny, naciągając kaptur na
jej włosy.
- Mogą się jeszcze gdzieś tu kręcić, lepiej żeby nas nie rozpoznali. -
oświadczyłem. Zaczynałem czuć, że robię się senny. Musiałem jak
najszybciej odzyskać siły, inaczej mogło się to źle skończyć. A tu
jeszcze akurat teraz trudno o nocleg...
Już mieliśmy wychodzić, gdy sprzedawca mnie zawołał. Wyszedł z nami na
dwór, po czym wręczył mi lejce znajomej mi klaczy. Już nie raz mi ją
pożyczał, tak więc białe zwierzę było do mnie przyzwyczajone.
Jeszcze raz mu podziękowałem. Wsiadłem na konia, po czym pomogłem wsiąść
na nią dziewczynie. Usadowiłem ją przed sobą, po czym ruszyliśmy w dość
krótką teraz podróż do gospody.
< Morgana? Bosz, rozpisałam się XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz