Ruszyłem pod pokój Alex i zobaczyłem Leo, trzymającego stanik. Powiedziałem, machając w obronie dłońmi i uśmiechając się szeroko:
- Ja nie wnikam w jaki sposób próbowałeś ją pocieszyć, ale pewne jest to, że później ciebie wykorzystam... To jak poszło?
Spojrzał na mnie tak zwanym wzrokiem "are you fucking kidding me?!", a ja zaśmiałem się. Podszedłem do komody i wyciągnąłem białą kartkę i pióro. Napisałem na kartce "Nadal ciebie kochamy, Alex" i wsunąłem to pod drzwiami do pokoju. Po chwili usłyszeliśmy:
- Spadajcie!
Poszedłem do sypialni i po chwili wróciłem z dwoma kocami, kołdrami i poduszkami. Leoś spojrzał na mnie zdziwiony, a ja poklepałem miejsce koło siebie. On jednak nie położył się, tylko chodził trochę zdenerwowany. Złapałem go za rękę i przyciągnąłem do siebie. Upadł na mnie, a ja go mocno przytuliłem. Po chwili usłyszałem kroki w pokoju Alex. Po chwili drzwi się otworzyły i elfka złapała Leonardo za nadgarstek. Wciągnęła go do pokoju i nim drzwi się zamknęły, zobaczyłem jak ona go przytula. Westchnąłem i stwierdziłem, że kobiety są zbyt skomplikowane, zwłaszcza ta. Słyszałem przytłumioną rozmowę między nimi, a raczej próbę trytona. Ona go uciszyła, mówiąc:
- Shhh... Nic nie mów, bo wywalę ciebie z pokoju.
Westchnąłem w tym samym momencie co chłopak, co bardzo mnie rozbawiło, lecz nie wydałem z siebie żadnego dźwięku. Niebieskowłosy powiedział:
- Chcę zadać tylko jedno pytanie.
Czerwonowłosa jęknęła niezadowolona, ale się zgodziła.
- O co poszło z Tom'em?
- Nie powiem nic oprócz tego, że musieliśmy się pokłócić, za dużo się nazbierało przez... Eh, przez czas kiedy go nie było... - Zapadła cisza na pewien czas. Dziewczyna powiedziała zrezygnowana - Dobra powiem... Od jakiegoś roku widywałam go z może siedem razy, nie koniecznie mi to pasowało, w końcu byliśmy nierozłączni od... No od zawsze, znaczy od zawsze dla mnie, w końcu jest starszy o rok... To był szok dla mnie, taki nagły przeskok. Zrobił tak z dnia na dzień. Dzisiaj mnie dobił dwoma zdaniami, które powiedział, których jednak nie mogę powtórzyć. Przepraszam Leo, ale nie mogę. Pewnie rozumiesz, że są rzeczy, których nie powiesz nawet najbliższej osobie. Łatwiej jest to powiedzieć obcej osobie, która w żaden sposób tego nie wykorzysta...
Wstałem i ruszyłem w stronę wyjścia. Zmieniłem się w wilka i pobiegłem po Tom'a. Był już daleko, ale, nie wiedząc dlaczego, wkurzyłem się...
***
Skoczyłem na plecy Tom'a, który był w ludzkiej postaci, a ja w postaci wilka. Szybko zeskoczyłem z niego, zmieniając się w człowieka. Gdy wstał dostał z pięści w twarz. Warknąłem, patrząc na niego gniewnie:
- Nie wiem w jaki sposób kocha ciebie ta dziewczyna, wolę nie wnikać w wasze relacje, ale... Pewne jest to, że ona ciebie kocha. Masz tam wrócić i olać watahę, rozumiesz?
Miałem ochotę walnąć się w twarz, bo od emocji drżały mi ręce. Od bardzo dawna się tak nie zdenerwowałem, co nie umknęło oczom chłopaka.
- Nie mogę. Przyniosę jej więcej problemów...
- Oh, zamknij się! Gadasz jak ona. Dopełnicie się. Oboje naślecie na siebie nowych wrogów i trudno, olać to! Będzie przynajmniej spokój z wami. - Spojrzałem na niego już spokojniej. - To idziesz, czy mam zatachać tam twoje nieprzytomne ciało?
Wróciliśmy do domu Alex. Wszedłem do pokoju, w którym przebywał Leonardo z elfką. Wymieniłem wilkołaka na trytona i zamknąłem drzwi. Zaciągnąłem chłopaka do sypialni i opadłem z nim na łóżko. Wtuliłem się w niego, uniemożliwiając mu wstanie. Powiedziałem z zamkniętymi oczami:
- Dobranoc... Jeśli spróbujesz tam pójść to się zemszczę w taki sposób, że do końca życia tego pożałujesz...
< Leoś? Nope, nie będzie romansów między Alex a Tom'em xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz