poniedziałek, 29 lutego 2016

Od Hime CD Aakira

Obudziłem się, gdy zrobiło mi się zimno. Rozejrzałem się i dowiedziałem się, że nie ma ze mną kotów oraz, że znajdowałem się na łóżku. Zmieniłem formę na ludzką i przeciągnąłem się. Wstałem i podreptałem w poszukiwaniu moich kotów. Gdy stanąłem w drzwiach, poprawiłem swoje spodnie oraz koszulkę. Spojrzałem na chłopaka oraz na kotowate. Uśmiechnąłem się lekko i podszedłem do Aakiry. Powiedziałem:
- Dobrze, że ciebie polubiły, zwykle wszystkich nie znoszą.
Przykucnąłem i wziąłem na ręce Kuro. Położył się na moich nogach, a ja potarłem oczy. Po chwili usłyszałem pytanie ze strony białowłosego:
- A ty mnie lubisz?
Spojrzałem na niego zdziwiony. Dopiero po chwili odpowiedziałem:
- Nie.
Wstałem i ruszyłem do kuchni, biorąc ze sobą kota. Będąc już w kuchni, położyłem kota na blacie i zacząłem szykować śniadanie. Usłyszałem kroki mężczyzny, a po chwili jego słowa:
- Koty już jadły.
- Dobrze - odparłem, nie patrząc na niego.
Kątem oka zauważyłem, że oparł się plecami o blat.
- Dlaczego mnie nie lubisz? - zapytał.
Przełknąłem głośno ślinę i odparłem:
- Jesteś zbyt nachalny oraz zbyt pewny siebie. Pewność siebie to nic złego, lecz nie w nadmiarze.
- Spójrz na mnie i powtórz.
Spojrzałem na niego i powiedziałem stanowczym tonem, chociaż nie znosiłem patrzyć na swojego rozmówcę:
- Jesteś zbyt nachalny oraz zbyt pewny siebie. Pewność siebie to nic złego, lecz nie w nadmiarze.
Wróciłem do krojenia papryki, niestety ręce zaczęły mi się trząść i pokaleczyłem sobie ręce. Przez cały czas czułem na sobie jego wzrok, co tylko bardziej mnie irytowało. Syknąłem cicho pod nosem i zacząłem ssać ranę. Usłyszałem łagodny głos chłopaka:
- Pokaż - mówiąc to, złapał moją rękę.
Zmrużyłem gniewnie oczy, ale on uparcie czekał. Westchnąłem cicho i pozwoliłem mu zająć się moją ręką. Dał ją nad kran i powiedział, rozbawionym tonem:
- I coś ty zrobił?
Nie odpowiedziałem, tylko spojrzałem na niego, jednakże szybko wróciłem wzrokiem do swojej kończyny. Dopiero po chwili powiedziałem:
- Od początku uważałem, że moja przeprowadzka tutaj to zły pomysł, czuję się niepewnie.
- Nie sprzeciwiałeś się - spojrzał na mnie.
Po chwili odpowiedziałem:
- Bo wiedziałem, że jesteś uparty, dlatego mój sprzeciw były przejawem głupoty.
Zabrałem rękę i rzuciłem jeszcze jedno spojrzenie na niego. Nim wyszedłem do innego pokoju, chłopak złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę. Spojrzałem na niego zaskoczony, a on pomachał plastrem, uśmiechając się. Westchnąłem zrezygnowany i pozwoliłem mu przykleić opatrunek, chociaż doskonale wiedziałem, że i tak zaraz go sobie odkleję albo zrobią to koty. Koty poukładały się w różnych częściach pokoju, położyłem się koło jednego, leżącego na podłodze. Zacząłem gładzić go palcem po głowie, a później ruszyłem w stronę grzbietu. Mruczał głośno, a ja uśmiechałem się szeroko. Usłyszałem kroki i automatycznie spojrzałem na przybysza. Odwróciłem wzrok od Aakiry i dalej gładziłem kota...

< Aakira? :3 >

Od Ruby CD Conie

Uśmiechałam się szeroko do Leo i JoJo, jednak oni nie zwrócili na mnie uwagi. Złapałam ich za ręce i pociągnęłam w stronę dziewczyny. Joe zapytał:
- Kto to? Nie mów, że znowu kogoś porwałaś, Ruby.
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, przez co Joe westchnął zrezygnowany. Przykucnął przed dziewczyną i powiedział:
- Wybacz, ale Ru już taka jest. Przedstawisz się? To jest Leonardo - Wskazał trytona. - Ja jestem Joe, a to Ruby.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam dziewczynę. Dziewczyna zatrzepotała uszami, a ja zachwycona zaczęłam je głaskać...

< Conie? Taaak, mam problem z pierwszymi opowiadaniami ;_; >

Od Nemidith CD Smile

Chwilę myślałam, po czym odpowiedziałam miękko:
- Czy uważasz, że miałam odwagę, okazję, albo cokolwiek innego, żeby się z kimś spotykać? - wgramoliłam się prawie na niego, opierajac się na jego piersi w patrząc na niego z góry. - Nigdy nawet o nikim nie myślałam. Teraz mam ciebie, i na tobie pozostanę. Nie pozbędziesz się mnie, mój drogi. Nauczyłam się walczyc o swoje, a dokładniej to ty mnie tego nauczyłeś... - delikatnie pocałowałam go w usta...


< Smile? >

Od Aakiry CD Hime

Ech.. Co za kocur.
Poczekałem aż zasnął. Następnie zgarnąłem wszystkie koty na raz i jakoś udało mi się je przenieść do sypialni. Położyłem je na łóżku, mojego kocurka najbliżej siebie. Również ułożyłem się do snu..

Rano obudziłem się pierwszy. Wszystkie koty, oprócz księżniczki, zwrócone były w moim kierunku.
Usiadłem.
- Głodne, co? Chodźcie, coś wam dam. - poszedłem do kuchni, uważając, by nie obudzić księżniczki. Jako jedyny jeszcze spał.
Nakarmiłem koty, potem rozsiadłem się w fotelu.
Nie na długo.
Kilka minut później wszystkie na mnie wysiały, co do jednego.
- Gdyby tylko wasz ludzki kolega był tak miły... - uśmiechnąłem się. Wygodnie się siedziało pod kocem z kotów, nie ma co.


< Hime? >

Od Tristany CD Rumble

Spojrzała na niego z przekąsem.
-Jak tak dalej będziesz robił to nici z wycieczki. Do tego jeszcze doszłoby parę innych rzeczy- cudem się powstrzymała aby nie zaczął rozmarzać. Westchnęła za to kręcąc głową.- Tak poza tematem to jaką masz pewność, że nie wykorzystam jakiejkolwiek okazji żeby się zwinąć?
-Pytasz jaki mam pomysł?- Zapytał ją się z błyskiem w oku.
-Ciekawa jestem- odparła. Już po chwili...-Ej, co ty robisz?- Wymamrotała oszołomiona kiedy wskoczył na łóżko w taki sposób, że zablokował jej jakąkolwiek ucieczkę.
-Będę miał pewność, że się nie zwiniesz- powiedział zadowolony z siebie wpół leżąc opierając się łokciem o materac patrząc na nią zwycięsko.
-Jesteś niemożliwy- próbowała udać obrażona ale nie udało jej się przez śmiech.


<Rumble?>

niedziela, 28 lutego 2016

Od Leonardo CD Joe

Chwilę biegłem za wilkołakiem, jednak gdy ten był w postaci wilka nie miałem szans na dogonienie go. W którymś momencie postanowiłem zwyczajnie wrócić do domu, mając nadzieję, że Joe niedługo się w nim pojawi. Podczas drogi męczyła mnie myśl, czy to co zrobiłem było naprawdę takie okropne. Zastanawiałem się również, co też mu mówiłem. Rozumiałem, że mogło go to zranić, jednak nie zmienia to faktu, że byłem to ja. W końcu byliśmy parą, więc często robiliśmy takie rzeczy. Miałem zamiar mocno przytulić Wilczka, gdy go tylko zobaczę. Bez przepraszania, bez płakania. W domu przywitała mnie Ruby, która chciała się pobawić. Przeprosiłem dziewczynkę i usprawiedliwiając się złym samopoczuciem, poszedłem na górę. Leżąc na łóżku kilka godzin czekałem na złotookiego, jednak ten dalej się nie pojawiał. Późną nocą zszedłem do kuchni. Zastałem w niej Toma. Zapytałem mężczyznę, czy nie widział Wilczka, jednak ten zaprzeczył. Opowiedziałem brązowowłosemu wszystko co się wydarzyło. Chłopak stwierdził, że muszę mu dać czas. Góra za trzy dni powinien wrócić. Nie uśmiechało mi się tak długie czekanie, lecz nie miałem wyboru. Po tych trzech długich dniach zdenerwowałem się i ruszyłem do lasu poszukać wilkołaka. Na miejscu niczego nie znalazłem. Z pustymi rękoma wróciłem do domu. Gdy już po przekroczeniu drzwi Alex zapytała mnie, czy udało mi znaleźć Wilczka, poczułem, że w moich oczach zaczynają zbierać się łzy. Podleciałem do kobiety i przytuliłem się do niej.
-Leoś?- zapytała zdziwiona, niepewnie mnie obejmując.
-Nigdzie go nie ma...- zacząłem histeryzować łamiącym się głosem- On uciekł! Tamtej nocy zepsułem wszystko! Joe już tutaj nie wróci! Wszystko zaprzepaściłem!
-Nie płacz- powiedziała.
Alex odsunęła mnie od siebie i spojrzała na mnie surowym wzrokiem. Mimo starań po moich policzkach wciąż obficie spływały łzy. Do pomieszczenia wszedł Tom. Wilkołak widząc tę sytuację zapytał co się stało.
-Leo uspokój się!- krzyknęła dziewczyna- Joe wróci! Powinieneś o tym bardzo dobrze wiedzieć!
-Nie krzycz na niego...- odezwał się brązowowłosy- Chłopak jest zwyczajnie zakochany. Nic nie poradzisz na to, że stracił właśnie kogoś dla siebie ważnego.
-Skąd ty możesz wiedzieć co on czuje!?-zapytała wściekła.
-Bo umiem się postawić w jego sytuacji w przeciwieństwie do ciebie, tej, która nie umie dopuścić do siebie miłości- powiedział, zachowując spokojny ton.
-Tom!- warknęła i podeszła do mężczyzny- On nikogo nie stracił! Joe nie uciekł! Obaj powinniście bardzo dobrze o tym wiedzieć, a zwłaszcza ty Leo! Sam potrzebowałeś czasu po jednej z tamtych sytuacji, pamiętasz? Joe wtedy leżał i gadał rzeczy podobne do ciebie.
-Jojo nie wróci...?- usłyszeliśmy cichy głos Księżniczki.
Spojrzałem w jej stronę. Widać było, że dziewczynka powstrzymywała łzy. Oparłem się o ścianę i zjechałem na podłogę.
-Mam tego dosyć...- powiedziałem, łapiąc się za głowę.
Po chwili Ruby do mnie przybiegła i wtuliła się we mnie. Zaczęła płakać. Nie można było winić o to Wilczka, bo tak naprawdę ja tu zawiniłem.
-To nie Joe zrobił coś bardzo złego, ale ja...- wyznałem, przyciskając do siebie dziecko- On mi tego nie wybaczy...

<Joe?>

sobota, 27 lutego 2016

Od Joe CD Leonardo

Podniosłem go i przyparłem do ściany, jego stopy nie dotykały podłoża. Powiedziałem:
- Przestań, po prostu przestań... Chcesz wiedzieć to ci powiem. Upiłeś się i zacząłeś wyzywać mnie. Przypiąłeś mnie do łóżka kajdankami, o których istnieniu nie miałem pojęcia. Zakryłeś mi oczy i po prostu... I po prostu zerżnąłeś... - Mój nacisk na jego klatkę piersiową zmniejszył się, a ja zwiesiłem głowę, czując, że do oczu napływają mi łzy. - Nie do końca jestem zły na ciebie, raczej... Raczej czuję pogardę i nienawiść do siebie, że na to pozwoliłem oraz, że moje ciało zareagowało tak, jak zareagowało.
Puściłem go i otarłem rękawem łzy, które już zaczęły ciec po moich policzkach. Widziałem, że Leonardo wyciągnął do mnie rękę i zamierzał coś powiedzieć, lecz ja odbiegłem od niego jak ostatni tchórz. Gdy wbiegłem między drzewa zmieniłem się w wilka. Jakiś czas później przeskoczyłem nad przewróconym konarem, zahaczając łapą o gałęź. Padłem na ziemię, jednak się nie podniosłem. Zmieniłem się w człowieka i podkurczyłem nogi pod brodę. Pierwszy raz od bardzo dawna łzy pojawiły się z takiego powodu. Zaśmiałem się przez łzy, że znowu staję się tym bezbronnym oraz płaczliwym nastolatkiem. Po pewnym czasie zasnąłem na ziemi...
***
Obudziłem się, leżąc na miękkim materacu. Zapytałem siebie czy to był sen. Zacząłem uderzać ręką po materacu, szukając dłonią trytona. Gdy natrafiłem na klatkę piersiową, wtuliłem się w nią, mówiąc:
- Leoś...
Uchyliłem powiekę i niespodzianka jaką zastałem była dziwna. Wtulałem się w klatkę piersiową jakiegoś czarnowłosego mężczyzny. Odsunąłem się od niego i rozejrzałem po pokoju, który okazał się nie być tym, którym powinien być. Zapytałem trochę wkurzony:
- Dlaczego tu jestem?
Mężczyzna podniósł się i położył dłoń na moim policzku, patrząc mi w oczy. Powiedział:
- Słyszałem waszą rozmowę, później znalazłem ciebie nieprzytomnego na ziemi.
- Spałem, kur<a... - Spojrzałem na niego podejrzliwie, lekko się uśmiechając - Zawsze zabierasz do siebie nieprzytomne ciała, hm?
- Przejrzałeś mnie - Zaśmiał się cicho. - Nie, nie, pomyślałem, że może chcesz odpocząć w wygodnym miejscu.
- Nie kłam. Sam powiedziałeś, że na początku myślałeś, że jestem nieprzytomny... Tak w ogóle kim ty jesteś?
- Kimś, kto się o ciebie zatroszczy... Chyba fajniej było się obudzić w takim miejscu niż na zimnym podwórku, prawda? - Uśmiechnął się.
Nie odpowiedziałem, tylko dowiedziałem się, że jestem nagi. Zapytałem, ignorując ten fakt:
- Ogóle to poznaliśmy się już kiedyś? No i jeszcze jedna sprawa, chcesz mnie w jakiś sposób wykorzystać? - Podniosłem brew do góry.
- Tak, poznaliśmy się, ale... Nie byłem dla ciebie wtedy wystarczający. Oczywiście, że chcę.
Nachylił się i pocałował mnie, łapiąc moją brodę. Odepchnąłem go i powiedziałem:
- Nic z tego. Mam już kogoś, bardzo ważnego dla mnie.
- Od którego uciekłeś? - Zapytał, stojąc przy stole z alkoholem. - Naprawdę wolisz osobę, która traktuje ciebie w taki sposób, zamiast osoby, która traktowałaby ciebie jak najcenniejszy skarb?
- Po pierwsze to ja... Mu na to pozwoliłem, a po drugie wiem, że skarbów się tak łatwo nie wypuszcza z rąk.
- On nie powinien tego wykorzystać - Spojrzał na mnie.
Nie odpowiedziałem, lecz po pewnym czasie zapytałem:
- Możemy zakończyć tę farsę? Chcę już wrócić do domu.
Chłopak klęknął na łóżku i powiedział, łapiąc moją brodę w delikatnym uścisku:
- Jesteś w domu, skarbie. Nie wypuszczę ciebie tak łatwo.
Odepchnąłem go, lecz on powalił mnie na łóżko i usiadł na moim podbrzuszu. Odłożył kieliszki i nachylił się. Szepnął mi do ucha:
- Już nigdy ciebie nie wypuszczę, wtedy byłem zbyt słaby, abym mógł w ogóle do ciebie podejść, ale teraz jestem silniejszy.
Zaczął bawić się płatkiem mojego ucha językiem, a ja wykorzystałem ten moment i ugryzłem go w ucho. Odskoczyłem od niego i pobiegłem w stronę drzwi, łapiąc cokolwiek, by się ubrać. Ruszyłem pustymi korytarzami, po pewnym czasie zobaczyłem na końcu korytarza okno. Już byłem blisko, lecz niestety się nie udało. Zostałem powalony na ziemię, chociaż było to zrobione dość delikatnie. Jęknąłem cicho i poczułem dłoń na ramieniu. Spojrzałem na niego, a on uśmiechnął się miło. Powiedział:
- Wypuszczę cię, jest jednak jeden warunek... Wypuszczę ciebie jeśli się nie zakochasz we mnie.
- Nigdy się w tobie nie zakocham - Warknąłem.
- Zobaczymy - Uśmiechał się miło i wyciągał rękę w moją stronę, co było tak cholernie irytujące. Powinien się wkurzyć, ale ten, taki uśmiechnięty i radosny. Cały czas miałem wrażenie, że go znam, ale nie potrafiłem pokojarzyć faktów. Położyłem dłoń na jego i po chwili pomógł mi wstać. Zapytałem, patrząc na niego gniewnie:
- Powiedz, jak się nazywasz.
- Wtedy cała zabawa się skończy, Joe...

< Leoś? Nie należy pisać opowiadania po 5 rano jeśli nie spało się całą noc. Powstaje wtedy coś takiego xD Joe staje się uke? Zobaczymy xD >

Od Smile'a CD Nemidith

Powiedziałem, wtulając się w dziewczynę:
- I tak nie zaśniesz, skarbeńku.
Położyłem się na plecach i patrzyłem na sufit. Ona powiedziała:
- Jeszcze zobaczymy.
- Dobra.
Podłożyłem rękę pod swoją głowę i patrzyłem na sufit, przeczesując sobie włosy. Po pewnym czasie usłyszałem zirytowane westchnęcie ze strony Nemidith. Uśmiechnąłem się lekko, nie odwracając wzroku z mojego obiektu zainteresowania. Po dłuższym czasie odwróciła się w moją stronę, a ja zapytałem:
- Dlaczego nie śpisz, skarbeńku?
Dostałem kukśtańca w bok i uśmiechnąłem się szerzej. Zapytałem:
- Nem, mogę zadać ci pytanie?
Kiwnęła głową.
- Spotykałaś się z kimś przede mną? - Spojrzałem na nią kątem oka. Nie było to dla mnie ważne, chciałem tylko się upewnić, chociaż powód nie był mi znany. Miałem nadzieję, że nie spyta mnie o to samo. Obawiałem się, że pomyślałaby, że jestem dupkiem, który chce ją wykorzystać. Zawsze jednak mogłem skłamać...

< Nemik? Beznadzieja ;_; >

Od Hime CD Aakira

Gdy usłyszałem słowa chłopaka, zarumieniłem się. Nie chcąc, by on to zauważył spuściłem głowę, a moje włosy zakryły całkowicie moją twarz. Powiedziałem, uśmiechając się szeroko:
- Tadaima.
Koty ocierały się o moje nogi, Dream był trzymany przeze mnie na rękach, bo obawiałem się, że się zgubi. Zapytałem, cicho ziewając:
- To gdzie śpię?
Zaprowadził mnie i wskazał łóżko. Spojrzałem na niego podejrzliwie, przymrużając oczy. Zapytałem:
- A ty gdzie śpisz, Aakira? - Wskazał łóżko, a ja westchnąłem. Wziąłem swoją torbę i ruszyłem do salonu. Przygotowałem sobie miejsce do spania, a po chwili usłyszałem:
- Co robisz?
Położył dłoń na moim barku. Odpowiedziałem:
- Szykuję sobie miejsce do spania.
- Śpisz ze mną - Powiedział stanowczo.
Spojrzałem na niego gniewnie i powiedziałem:
- Nie zgodziłem się tutaj zostać, by sypiać z mężczyzną, którego ledwie znam!
Westchnął zrezygnowany. Poczułem rękę na talii, a później, że zostaję podniesiony i przerzucony przez ramię. Zacząłem się wyrywać, jednak szybko zareagowałem, ponieważ wiedziałem, że to nie ma sensu. Rzucił mnie łagodnie na materac i zamknął mnie w żelaznym uścisku. Zacząłem się rzucać i wyrywać, lecz ten niewzruszony wciąż mnie obejmował. Powiedział:
- Jesteś moim kotkiem.
- Żaden kot nie jest twoim kotem - Syknąłem. - Każdy kot dba o siebie, może tylko zgodzić się na opiekę, a gdy ona mu nie pasuje to odchodzi. Proste.
Spojrzał na mnie i zapytał:
- To dlaczego ty się zgodziłeś? W końcu odkąd się poznaliśmy uciekasz.
Znałem odpowiedź, ale gdy czułem na sobie jego wzrok nie potrafiłem nic powiedzieć. Zakryłem mu w końcu oczy i powiedziałem:
- Będę miał ciebie z głowy jak tutaj zostanę na jakiś czas. Tak, byś cały czas za mną łaził.
Wykorzystałem moment jego zastanowienia i ugryzłem go w rękę. Gdy odsunął kończynę, wyskoczyłem z łóżka i wbiegłem do salonu, łapiąc Dream'a na ręce. Na kanapie rozłożyły się wszystkie koty. Próbowałem w jakiś sposób ułożyć się w formie człowieka na materacu, lecz nie było takiej możliwości. Położyłem trzymanego przeze mnie kota na materacu. Westchnąłem i zmieniłem się w kota. Położyłem się między Dream'em a moim pierwszym kotem, który był ze mną od ucieczki, czyli Kuro. Reszta kotów przyszła w moją stronę, a ja zacząłem cicho mruczeć, czując mnóstwo ciepła. Po chwili wszystkie moje koty zaczęły mruczeć i po woli zaczynałem zasypiać...

< AAKIRA? Widzisz? Już dobrą postać napisałam xD >

Od Aakiry CD Hime

Zamyśliłem się...
- Skoro tak... Idź może do siebie, spakuj się, potem ci pomogę z kotami... A spróbuj nie wrócić, to cię znajdę! - pogroziłem mu, po czym potargałem jego włosy.
Poszedł do domu. W tym czasie wszystko przygotowałem, i postanowiłem, że będziemy spać. razem. Bo tak. Mój kot.
Poczekałem aż wróci. Drzwi zostawiłem otwarte, a gdy przez nie przeszedł z torbą, czekałem siedząc na podłodze przy ścianie.
- Okaeri nasai. - uśmiechnąłem się do niego.

< Księżniczko? >

piątek, 26 lutego 2016

Od Hime CD Aakira

Zwiesiłem głowę i powiedziałem cicho:
- Siedem...
- Co "siedem"? - Zapytał.
- Mam siedem kotów. Łącznie ze mną miałbyś ich osiem... Nie przeszkadza ci?
Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się lekko.


W głębi miałem nadzieję, że jednak powie "Powoli, osiem to za dużo", lecz nic nie powiedział, tylko uśmiechnął się. Podkurczyłem kolana z powrotem pod brodę. Zamknąłem oczy i poczułem, że chłopak siada koło mnie. Przesunąłem się trochę, dając mu więcej miejsca pod drzwiami. Zapytał:
- Nie chcesz usiąść na kanapie?
- Wolę podłogę. - Oparłem brodę o kolana i zacisnąłem oczy. Poczułem dłoń na plecach, a po chwili jego głos.
- Hej, co się stało? - Zapytał.
- Nie, nic poważnego, tylko przypomniało mi się moje marzenie z dzieciństwa, chociaż tak proste to nigdy go nie spełniłem. Nie miałem jak...
- Powiedz - Szturchnął mnie w ramię.
- To zbyt głupie i kompromitujące - Odparłem.
- Hime, no powiedz, proszę.
Westchnąłem i powiedziałem:
- Chciałbym kiedyś powiedzieć "Tadaima" albo usłyszeć "Okaeri nasai"
Nie miałem odwagi, by spojrzeć na niego, to było bardzo kompromitujące przynajmniej jak dla mnie, aby mówić swoje marzenia...


< Aakira? Tadaima - Wróciłem/am, Okaeri nasai - Witaj w domu >

Od Aakiry CD Hime

- Wcale mnie nie zanudzasz, a poza tym twoje problemy nie są głupie. A jako że zawsze cierpię na brak zajęcia, chętnie pomogę ci zmienić twoje poglądy. Jesteś człowiekiem, ale i jesteś kotem. - mówiąc to, wyciągnąłem rękę i odgarnąłem mu włosy z ucha, po czym zacząłem delikatnie głaskać go po policzku i pod brodą. - Każdy kot powinien mieć dom, a to samo tyczy się ludzi. Dom, w którym ktoś na ciebie czeka. Ty potrzebujesz takiego domu, ja również. Więc może wprowadzisz się do mnie? Chociażby na ileś tam czasu. Możesz wziąć ze sobą swoje koty, bo założe się, że jakieś masz. - uśmiechnąłem się do niego łagodnie i zachęcająco.



< Hime? :# Nie przyjmuje odmowy >

Od Morgany CD Nicholas

Chwilę zajęło mi zorientowanie się w sytuacji. Najpierw leżałam, patrząc na mężczyznę, jednak po chwili próbowałam wstać, co skończyło się odbiciem od niego. Ten szybko wstał i odszedł kawałek od łóżka. Podniosłam się i zakryłam kocem, opierając się o ścianę.
-Co... Co to ma być?- zapytałam niepewnie.
-Sam nie wiem- westchnął chłopak, uśmiechając się lekko pod nosem- Chyba oboje się upiliśmy.
-Nicholas!- krzyknęłam, rzucając w elfa poduszką.
Ten z łatwością ominął lecący przedmiot. Westchnął i podszedł do łóżka, po chwili siadając na jego krawędzi. Spojrzałam na niego pytająco. Bardzo chciałam wiedzieć, dlaczego wylądowaliśmy razem w łóżku, prawie nadzy.
-Zwyczajnie się upiłaś. Najpierw opowiadałaś o swoich związkach, a potem chciałaś żebyśmy razem spali- wyjaśnił Nicko.
-O związkach...- zaczęłam analizować sobie jego słowa- Ale chyba nie opowiadałam o centaurze!?
-Coś tam wspominałaś- odpowiedział.
Ukryłam twarz w kołdrze, cała czerwona. Jeśli zaczęłam opowiadać o tym, to znaczyło to, że było ze mną bardzo źle. Było mi strasznie wstyd. Po chwili poczułam dłoń Nicka na swojej głowie.
-Przecież nic się takiego nie stało- stwierdził.
Zerwałam się szybko z łóżka, łapiąc poduszkę. Walnęłam nią chłopaka kilka razy.
-Mogłeś mnie jakoś powstrzymać- powiedziałam, nieco się uspokajając.
Odwróciłam się, by poszukać swoich ubrań, jednak zakręciło mi się w głowie i poleciałam do tyłu, prosto w ramiona Nicholasa. Chłopak przytulił mnie, a ja schowałam twarz w poduszkę.
-To nie jest normalne...

<Nickuś?>

Od Nicholas'a CD Morgana

Zasnęła. Odetchnąłem, ponownie głaszcząc jej włosy. Dziewczyna mocno się we mnie wtuliła, mrucząc coś pod nosem. Urocza...
Długo nie mogłem spać. Zawsze unikałem takich sytuacji, ale tym razem... Nie przeszkadzało mi to. Nawet to, że ja nie miałem koszuli, a ona była w samej bieliźnie. Najwidoczniej miała bardzo słabą głowę. Wypiła mniej niż jedną czwartą tego, co wypiłem ja. Być może leżało to też w tym, że to ja potrzebowałem bardzo dużo alkoholu by się upić.
Wciąż rozmyślając, zasnąłem.

Obudziłem się niechętnie, bo było mi wygodnie...
Zaraz jednak zorientowałem się co do sytuacji. Morgana uczepiła się mnie wszystkimi kończynami. Chciałem wstać i jak najszybciej się ubrać, lecz w chwili, gdy nad nią przechodziłem, opierając się dłońmi po obu stronach jej głowy, obudziła się...

< Morgana? >

Od Morgany CD Nicholas

Nickuś się nie opierał, co było mi bardzo na rękę. Po chwili zostawiłam go i wstałam, by zdjąć z siebie ubrania. Rozebrałam się do bielizny, po czym usiadłam okrakiem na mężczyźnie i znów go pocałowałam. Ten po chwili przerwał go.
-Najlepiej będzie jeśli pójdziesz już spać- stwierdził stanowczym tonem.
-Nie chcę- mruknęłam, przytulając się do niego.
-Nie zachowuj się jak jakieś uparte dziecko- powiedział już nieco zirytowany- Tak w ogóle ile ty masz właściwie lat?
-Dwadzieścia dwa- odpowiedziałam.
-Dobrze, że chociaż jesteś pełnoletnia- wetchnął, uśmiechając się na moment.
Nicholas chwilę pogładził mnie po włosach. Zastanawiał się pewnie, jakby namówić mnie na pójście spać. Po chwili sama położyłam się na łóżku, wyciągając ręce w stronę elfa. Ten spojrzał na mnie zdziwiony.
-Chodź do mnie. Będziemy spać razem- stwierdziłam z uśmiechem.
Mężczyzna standardowo najpierw się opierał, lecz po chwili mojego marudzenia zgodził się. Niestety nie udało mi się namówić go na zdjęcie ubrań. Widząc moją niezadowoloną minę, chłopak zdjął z siebie bluzkę. Lepsze to niż nic. Nicko położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w jego ciepłą klatkę.
-W sumie twoje ciało nie jest takie złe- zaśmiałam się.
Podniosłam się do pozycji siedzącej. Nie chciało mi się jeszcze spać, więc chciałam wstać, jednak mężczyzna pociągnął mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Idź spać i nie marudź- powiedział stanowczo.
-Nickuś...- westchnęłam, jednak posłuchałam chłopaka.


<Nickuś?>

Od Nicholas'a CD Morgana

Jej słowa jednocześnie mnie zasmuciły, rozbawiły i rozczuliły.
- Dobrze, dobrze... - wstałem, podnosząc ją ponownie. - Teraz idziemy do domu. Musisz pójść spać i wytrzeźwieć do jutra. - oświadczyłem stanowczo i ponownie skierowałem się do gospody.
Wszedłem do pokoju i posadziłem ją na łóżku. Przylepiła się do mnie, objęła mnie...
I pocałowała.

< Morgana? ^^ >nic

Od Morgany CD Nicholas

-Możesz mnie postawić... Dam radę sama iść- powiedziałam, robiąc obrażoną minę.
-Coś mi się nie wydaje- zaśmiał się Nicko.
Po dłuższej chwili namawiania go, wreszcie postawił mnie na ziemi. Zaciągnęłam go w stronę niewielkiej fontanny. Gdy usiedliśmy na jej krawędzi, wtuliłam się w mężczyznę.
-Twoją zaletą jako mężczyzny jest to, że robisz za dobro przytulankę- stwierdziłam z uśmiechem- Pewnie niejedna kobieta by to doceniła. Ogólnie gdybyś pofarbował włosy, zrobił coś z tymi wszystkimi bliznami i trochę zmalał, byłbyś idealny. Rude kobiety są ładne, jednak facet to już zupełnie inna bajka. Nie wyobrażam sobie mieć rudego syna. Córeczkę tak, ale nie syna. Pewnie z tobą byłabym na takiego skazana. Te wszystkie blizny może i są jakąś pamiątką, ale no nie przesadzajmy. A co do wzrostu... większość kobiet jest niska. Mnie na przykład nie podoba się wizja spędzenia reszty życia z głową skierowaną ku górze. Na szczęście masz długie włosy, a kobiety to lubią. A. Dobrze też całujesz. Miałam kiedyś chłopaka, który całował fatalnie, ale za to był przystojny i bardzo sympatyczny. W końcu się rozeszliśmy, bo wrócił do swojej byłej. Spotykałam się też z bratem swojego przyjaciela. Też był elfem. Śliczny blondynek o zielonych oczach. Od dziecka go lubiłam, jednak przeszkadzała mi ta jego duma. Gdy zaczęliśmy się spotykać, jego bracia zawsze byli niedaleko nas, co go wkurzało. Nigdy nie pogodził się z tym, że są jedną rodziną. W końcu miał tego dość i ze mną zerwał. Później zaczęłam spotykać się z jego młodszym bratem. Była między nimi różnica dziesięciu lat, wiec liczyłam na to, że Vince będzie mniej poważny. Niestety po tygodniu powiedział mi, że dzięki temu związkowi jest już pewien, że woli mężczyzn. Było mi przykro, ale zostaliśmy przyjaciółmi. Był też centaur. To był dziwny związek... Zwłaszcza jeden aspekt jego, ale o tym wolę nie wspominać. Ale o czym ja to wcześniej mówiłam? A, no tak. Dobrze całujesz Nickuś. Jestem pewna, że mimo swoich licznych wad znajdziesz dziewczynę, która cię pokocha.


<Nickuś?>

Od Nicholas'a CD Morgana

Na moment zamarłem, myśląc. Zaraz jednak zacząłem się śmiać.
- Ja? No wiesz... Zazwyczaj kobiety chcą "zniewolić" mnie tylko na jedną noc, ale ja czegoś takiego nie chcę... A poza tym, czy uważasz, że jakakolwiek kobieta by mnie chciała? - zapytałem z nutką żalu w głosie. Kobiety w moim typie zazwyczaj się mnie bały.
Co chwilę zamawiałem kolejnego drinka, aż wreszcie po prostu zamówiłem jedną całą butelkę i dwa kieliszki. Piliśmy razem...
Nie był to dobry pomysł.

Kilka długich chwil później niosłem ją do gospody, w której się zatrzymałem. Była tak piana, że wolałem nie puszczać jej samej...

< Morgana? >

Od Leonardo CD Joe

-Ruby idź do domu- powiedziałem, kładąc dziewczynce rękę na głowie.
Mała kiwnęła głową i posłusznie podreptała do środka. Sam podszedłem do Wilczka, usiadłem obok chłopaka i wtuliłem się w niego. Lubiłem być przy nim. Lubiłem też dotyk jego ciepłego ciała, więc wsadziłem ręce pod jego bluzkę. Tam spojrzał na mnie pytająco, unosząc jedną brew. Uśmiechnąłem się lekko, odwracając głowę, by tego nie widział.
-Chciałbym z tobą porozmawiać...- wyznałem.
-Więc mów- zaśmiał się, przytulając mnie.
Wstałem i wyciągnąłem rękę do mężczyzny, którą po chwili złapał. Pomogłem mu wstać i poszliśmy na spacer. Chciałem go przeprosić, jednak tym razem w inny sposób. Nie wiedziałem jak zacząć rozmowę. Po dłuższej chwili spędzonej w ciszy zatrzymaliśmy się. Odszedłem trochę od ukochanego.
-Wiem, że już to mówiłem, ale chcę cię jeszcze raz przerosić- zacząłem- Nie wiem co zrobiłem, nie wiem dlaczego, ale kocham cię Joe. Nie wiem jak ci to wynagrodzić, ale chcę to zrobić, bo nie chcę żebyś się na mnie gniewał. Proszę, powiedz mi co mam zrobić żebyś o tym zapomniał?
-Nie zapomnę o tym- mruknął wilkołak- Mowy nie ma.
-Przepraszam- powtórzyłem.
-Nie powtarzaj tego ciągle- warknął poirytowany- Zrób coś, postaraj się, a nie ciągle mnie tylko przepraszasz. To się robi nudne.
-Prze...- nie dokończyłem, bo mężczyzna podleciał do mnie i złapał za ubranie.

<Joe?>

czwartek, 25 lutego 2016

Od Joe CD Leonardo

Zauważyłem, że Ru ruszyła za Leosiem, ale nie chciałem im przeszkadzać. Ruszyłem do pokoju Sky'a, który właśnie się pakował. Rzuciłem się na niego i położyłem na nim, gdy opadł na łóżko. Uśmiechnąłem się szeroko, a on powiedział:
- Podobno sobie mnie odpuściłeś.
- A w życiu! Jesteś w razie czego. Gdyby Leo zgodził się na trójkącik to oczywiście, że biorę ciebie!
- Ale mi pocieszenie... - Westchnął zrezygnowany, a ja uśmiechnąłem się i pocałowałem go w policzek. - Możesz zejść? Chyba, że czegoś chcesz...
- Wiesz, że ja zawsze chętnie...
- Nie w tym sensie, idioto!
Dostałem w głowę. Usiadłem na jego miednicy i zapytałem:
- Czy to dobry pomysł, by zemścić się w ten sam sposób, którym zostałem zraniony?
- Najpierw powiedz co to jest za sytuacja, bo to zależy.
- To jest okropne... Leo... Leo wykorzystał mnie, po tym gdy poszliśmy na popijawę.
- Serio? - Wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć śmiechem, więc dostał po głowie. - A tak na poważnie ja bym nie zwalczał ognia ogniem. Weź przeciwieństwo - Spojrzałem na niego pytająco, przechylając głowę w bok. - Ja bym zrobił na twoim miejscu, że robiłbym wszystko, by go podniecić, ale później się sprzeciwiał jego prośbą o spełnienie.
Uśmiechnąłem się i powiedziałem:
- Czyli tak jak ty to robiłeś?... Heh, rozumiem. Cwany z ciebie albinos, Sky.
Zostałem zrzucony na ziemię. Białowłosy zaczesał włosy do tyłu i skończył się pakować. Wstałem i wyszedłem z pokoju. Skierowałem się na ganek i usiadłem na podłodze. Po pewnym czasie zobaczyłem jak Leonardo wraca wraz z Ruby. Gdy byli koło mnie, zapytałem Ruby:
- I jak było z Leonardo na pogawędce?
- Fajnie! - Powiedziała uradowana...

< Leoś? >

Od Hime CD Aakira

Chłopak był bezlitosny w pieszczotach, dlatego wbiłem mu paznokcie w udo. Usłyszałem jak syknął. Nie patrząc na niego, powiedziałem:
- Nie wykorzystuj moich słabości.
Zaczął drapać mnie po uchu, przez co wygiąłem się we wklęsły łuk i przewróciłem się na plecy. Przymknąłem oczy i zacząłem cicho mruczeć. Mimo wszystko czułem zakłopotanie, że wylegiwałem się na kolanach białowłosego. Zaczął gładzić mnie po szyi, przez co zarumieniłem się delikatnie, lecz przechyliłem głowę w taki sposób, by nie widział tego. Westchnąłem cicho i usiadłem na udach chłopaka. Później zmieniłem pozycję, jakbym klęczał na jego nogach, ale szybko mi się to znudziło, więc tak jakby klęczałem, ale położyłem tyłek na swoich nogach. Zapytałem:
- Białowłosy, powiedz czego chcesz ode mnie?
Nachyliłem się nad jego ucho i powiedziałem szeptem:
- Aakira, wiesz co?... Mam klucze! - Ostatnie zdanie wykrzyczałem i odskoczyłem od niego. Ruszyłem szaleńczym biegiem w stronę drzwi, przewracając lampę oraz zrzucając pojedyncze przedmioty. Niestety, gdy byłem przy drzwiach poleciałem jak kłoda, tracąc z dłoni klucz. Udało mi się podnieść, lecz nie uciec z jego domu. Wiedziałem, że Aakira pobiegł za mną. Przywarłem do drzwi plecami, patrząc na niego, a raczej w jego złote oczy. Westchnął zrezygnowany, a ja schowałem uszy i ogon. Zwiesiłem głowę, żałując mojej reakcji. Zapytał, kucając na przeciwko mnie:
- Dlaczego chcesz uciec?
Nie odpowiedziałem, tylko zamknąłem oczy. Niestety przypomniałem sobie rzeczy, których nie chciałem wtedy sobie przypominać, w ogóle nie chciałem ich pamiętać. Westchnąłem cicho i potarłem dłonią o powieki, powstrzymując napłynięcie łez. Odezwałem się w końcu, w głębi ciesząc się, że łzy się nie wydostały:
- Samotność. - Spojrzałem na niego, wiedząc, że raczej nie rozumie. - Moim przeznaczeniem jest samotność. Już przywykłem, więc proszę, nie niszcz moich przyzwyczajeń, bo już ich nie odbuduję...
Zwiesiłem głowę i podkurczyłem kolana. Powiedziałem jeszcze:
- Nie chcę ciebie zanudzać moimi głupimi problemami, więc byłbym ci bardzo wdzięczny, gdybyś mnie już wypuścił...
Zamknąłem oczy i odepchnąłem głęboko...

< Aakira? I co o tym myślisz? >

Od Rumble'a CD Tristana

- Jeszcze raz, dokąd się wybierasz? - szybko do niej podszedłem i zaciągnąłem spowrotem na łóżko. - Póki nie do końca ci przejdzie, zostajesz tu, nawet jeśli będę musiał cię przywiązać. - zagroziłem, całkowicie niewinnie. Spojrzała na mnie jakby chciała mnie zamordować. Uśmiechnąłem się do niej.
- No ale musisz też zbierać siły na jutrzejszą wycieczkę...



< Trist? >

Od Aakiry CD Hime

Myślałem jak go ściągnąć z szafki... Podejrzewał mnie o złe rzeczy, a ja chciałem tylko na kilka chwil zrobić go moją kicią...
Złapałem go za ogon. Szybko na mnie spojrzał, a ja podstawiłem mu pod nos dłoń, na którą moment wcześniej obficie psiknąłem kocimiętką. Zamarł, a ja w tej chwili złapałem go za ramie i pociągnąłem go do siebie. Padł w moje ramiona, więc mocno go objąłem i szybko usiadłem na fotelu. Trochę się jeszcze wyrywał, ale znów popsikałem swoją dłoń przynętą. Zacząłem go głaskać, po głowie, a następnie po plecach. Zjechałem dłonią aż do nasady jego ogona, wciąż go miziając.
- Wiem, że koty lubią być tu głaskane, nawet te dzikie, malutki...



< Hime? :3 >

Od Morgany CD Nicholas

-W sumie nic konkretnego- odpowiedziałam, kładąc rękę na stole, a na niej oparłam głowę- Szukałam kogoś, jednak znów nic mi z tego nie wyszło.
-Czyżby poszukiwania męża?- zaśmiał się chłopak.
Ukarał wzięłam łyk piwa. Gdy usłyszałam słowa Nicholasa, zakrztusiłam się. Spojrzałam na niego zarumieniona, a on widząc to zaczął jeszcze głośniej się śmiać. Po chwili uśmiechnęłam się do niego.
-Szukam przyjaciela- wyjaśniłam- Uciekł z domu jakiś czas temu.
-Dojrzałe zachowanie widzę- stwierdził sarkastycznie elf.
Wzruszyłam ramionami. Nicko miał rację, choć nie chciałam mówić tego głośno. Dłuższą chwilę milczeliśmy, niekiedy popijając piwo. Mężczyzna szybko pił i co jakiś czas zamawiał coś nowego.
-Nicko...- zagadnęłam chłopaka, przypominając sobie jego wcześniejsze słowa.
-Tak?
-A nie chciałbyś zostać zniewolonym przez kobietę?- zapytałam, patrząc w okno.

<Nickuś?>

Od Nicholas'a CD Morgana

Postawiłem przed nami tacę z napojami. Dla niej zamówiłem podgrzane piwo z sokiem, dla siebie zwykłe, schłodzone i kieliszek czegoś mocniejszego. Usiadłem po czym podparłem policzek ręką.
- Musiałem zrobić zakupy. - westchnąłem. - Tutaj jest najlepsza skóra, i ogólnie sporo innych, przydatnych rzeczy w dobrej cenie. - jednym chaustem wypiłem wódkę i popiłem piwem. - A przy okazji, jak zawsze, poszedłem trochę zarobić... Czasem mam wrażenie, że niektórzy uważają, że mogą mnie sprzedać, kupić bądź też zniewolić. Nie wiedzą na co się piszą. - upiłem kolejny łyk. Postanowiłem, że wezmę też sobie cosena wynos, na odprężenie w gospodzie.
- A ciebie co tu sprowadza? - zapytałem.

< Morgana? >

Od Morgany CD Nicholas

-W porządku. To było nawet... przyjemne- powiedziała niepewnie, mając nadzieję, że nie odbierze tych słów w jakiś szczególny sposób- Powiedz mi lepiej kim była ta kobieta.
-Żebym jeszcze wiedział- prychnął- Zwyczajnie się przyczepiła.
-Widzę, że przyciągasz płeć piękną- zaśmiałam się- Chodźmy porozmawiać gdzie indziej. Zaczyna się robić chłodno.
-Co powiesz na piwo?- zaproponował mężczyzna.
Po chwili zastanowienia zgodziłam się. Ruszyliśmy w stronę jakiegoś budynku i weszliśmy do środka. O tej porze było jeszcze spokojnie, więc bez problemu znaleźliśmy wolny stolik. Nicholas poszedł coś zamówić, a ja w tym czasie zaczęłam przyglądać się ludziom za oknem.
-Powiesz mi co tutaj robisz?- zapytałam, gdy chłopak wrócił do stolika.

<Nickuś?>

środa, 24 lutego 2016

Od Alyss CD Tyler

-Dziękuję ci za wszystko-uśmiechnęłam się promiennie-Ręka już mnie nie boli. Wiesz która godzina?-chlopak spojrzał na zegarek i powiedział:
-Dochodzi ósma
-Przeszedłbyś się jeszcze ze mną kawałek?-zapytałam lekko się rumieniąc.-Dawno nie miałam towarzystwa.
-Jasne.-Zaczęłam się podnosić z ziemi. Miałam małe utrudnienie, bo ziemia wypuściła małe gałązki, które oplotły się wokół moich nóg. Delikatnie je poodwijałam i dzięki temu mogłam wstać.
-To co, ruszamy? -Zapytał
-Nawet nie wiem jak się nazywasz.
-Tyler, a ty?
-Alyss. Więc chodźmy.-powiedziałam i ruszyłam z Tylerem u boku przez park...



<Tyler?>

Od Nicholas'a CD Morgana

- Spokojnie, wiesz dobrze, że nawet stado takich lafirynd mnie od was nie odciągnie. - czule pocałowałem ją w czubek głowy. Baba prychnęła wściekle, próbując przyczepić się do mojej drugiej ręki. Już trochę rozdrażniony lekko odepchnąłem ja niedbałym ruchem ręki, spoglądając na nią złowrogo.
Chyba zrezygnowała. Oddaliła się szybkim krokiem. Gdy była dość daleko, westchnąłem z ulgą. Mogła jednak jeszcze gdzieś podgladać...
Nachyliłem się nad uchem Morgany.
- Chodźmy stąd, może się wciąż na nas gapić... - udałem, że poprawiam jej włosy.
- Chodź, skarbie, czas do domu. - powiedziałem głośno i jak najszybciej opuściliśmy uliczkę.
Gdy byłem pewny, że już nas nie widzi, odetchnąłem i zaśmiałem się krótko.
- Dziewczyno, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę. Ratujesz mnie! - jeszcze raz delikatnie ją uścisnąłem. - I przepraszam za tamto, ale inaczej mogła nie uwierzyć... - puściłem ja i zażenowany przerzuciłem sobie włosy z ramienia na plecy.

< Morgana? >

Od Tyler'a CD Alyss

Przez pewien czas patrzyłem na rękę dziewczyny, a później powiedziałem:
- Chodź, zabiorę ciebie do lekarza.
- Nie trzeba.
Westchnąłem i przyłożyłem dłonie nad opuchliznę. Powiedziałem cicho:
- Nie jestem w tym szczególnie dobry, chociaż może wyjdzie.
Zacząłem leczyć jej dłoń magią leczniczą, której się dopiero uczyłem. Po chwili odsunąłem ręce i zapytałem:
- Boli jeszcze?

< Alyss? Nie wiedziałam co odpisać T~T >

Od Rumble'a CD Tristana

Po chwili wstałem i podszedłem do niej.
- Raczej się nie dowiemy, co się z nimi stało, ale przynajmniej jesteśmy tu teraz razem, nie? - uśmiechnąłem się do niej i usiadłem na łóżku obok.
Z uśmiechem dziabnąłem ją w rękę, próbując rozśmieszyć.
- Wiesz, najważniejsze, że nie jest się samemu w chwili obecnej. - na moment sie zamyśliłem. - Idziemy znów na taką wycieczkę, jak z tą jaskinią?

< Trist? >

Od Pandory CD Aleksander

Przez moment gapiłam się na niego, mrugając. Zaraz potem wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.
Chłopak spoglądał na mnie jak na idiotkę... Nieludzką idiotkę....
- Czy ja ci wyglądam na chodzącego gnijącego trupa? - wykrztusiłam, dusząc się przez śmiech. Tygrys podszedł do mnie i zaczął mnie oblizywać, co wywołało kolejną falę śmiechu. Wreszcie skończyło się na tym, że leżałąm plakiem na podłodze, wciąż się śmiejąc, a wielki kot próbował dowiedzieć się, czy wszystko ze mną w porządku.
Wreszcie, po kilku kolejnych minutach, udało mi się uspokoić.
- Nie, nie jestem zombie. Owszem, nie żyję, i owszem, czasem zdaża mi się zdrętwieć, ale jestem po prostu... - zamyśliłam się. Czym ja jestem? Eee... Nie wiem. - ...Czymś, sama nie wiem. - pokazałam mu język.

< Aleksio? XD >

Od Kociaka CD Bikutoria

Czułam od niej zapach kocimiętki.
Upajający.
Jeszcze bardziej się do niej przybliżyłam, wygodnie siadając na jej kolanach. Pojawiły się moje uszy i ogon, a z braku zajęcia dla tego drugiego zaczęłam tak jakby nią nim łaskotać. Do tego gramoliłam się coraz bardziej na nią, co jakiś czas podgryzając jej wargi. Po prostu mi sie to spodobało.
Powoli zmuszałam ją do coraz dalszego wychylenia się do tyłu, dzięki czemu mogłam robić co chciałam.
Szkoda tylko, że nagle przerwał nam czyjś głos... A było tak fajnie...

< Biku? >

Od Hime CD Aakira

Spojrzałem na chłopaka przez chwilę gniewnie, ale moc kota wzięła górę. Uszy wraz z ogonem pojawiły się, a ja zacząłem cicho mruczeć. Chłopak podszedł do mnie, a ja powiedziałem jeszcze w miarę przytomny:
- Wiem, że robisz to, żeby mnie wykorzystać, ale nie dostrzegam dlaczego...
Zatrzepotałem uszami i po chwili poczułem dłoń na głowie, a później na uszach. Spojrzałem na niego zamglonym wzrokiem, a on się uśmiechnął. Gdzieś w głowie zrodziła się myśl, że za łatwo można mnie poskromić, chociaż byłem kotem, który nie ufa ludziom. Przymknąłem oczy i zacząłem głośniej mruczeć, przymykając oczy. Usłyszałem śmiech białowłosego, więc spojrzałem na niego. Ściągnąłem buta i rzuciłem go w twarz chłopaka. Syknąłem:
- Nie śmiej się tylko głaszcz.
Ruszyłem w stronę salonu chłopaka i ułożyłem się tak na fotelu, że moje nogi były położone na podłokietnikach. Czekałem na chłopaka, który po chwili się zjawił. Uśmiechnąłem się i powiedziałem:
- Kya... A teraz głaszcz.
Znowu się zaśmiał przez co dostał drugim butem. Położyłem się na brzuchu i po chwili poczułem dłoń Aakiry na moich plecach. Zaczął mnie gładzić, a ja cicho zamruczałem. Usłyszałem dźwięk rozpylacza wody wraz z kocimiętką, przez co miałem ochotę zmienić się całkowicie w kota. W pewnym momencie podskoczyłem przestraszony i pobiegłem w stronę drzwi. Chłopak ruszył za mną i spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Powiedziałem:
- Muszę koty nakarmić. Wypuść mnie!
- Nie.
Przywarłem go do ściany i powiedziałem:
- Wypuść mnie w tej chwili, bo jak wyjdę to nigdy mnie już nie zobaczysz.
- Kto powiedział, że ciebie wypuszczę?
Zasyczałem na niego i zmieniłem się w kota, niestety i tak nie znalazłem wyjścia z budynku. Zmieniłem się z powrotem w pół człowieka. Położyłem się na szafce i zamknąłem znudzony oczy. Usłyszałem kroki i uchyliłem leniwie powieki. Zapytałem:
- Po co mnie trzymasz? I tak ciebie nie pokocham. Jestem tym kotem i człowiekiem, który nie kocha człowieka i nie pokocha.
Ziewnąłem cicho i ponownie zamknąłem oczy, machając ogonem...

< Aakira? Coś mi nie wyszło ;__; >

Od Aakiry CD Hime

- Zamknąłem drzwi. - oznajmiłem niewinnym tonem. Zamarł, po czym powoli na mnie spojrzał. - Na klucz. - dodałem. - Wiedziałem, że będziesz chciał się zmyć, więc dla pewności wszystko pozamykałem. A, no i jeszcze coś, żeby cię przekonać. - na szczęście sobie przypomniałem. Zacząłem grzebać w szafkach, aż wreszcie znalazłem małą buteleczkę z rozpylaczem. Przez kilka chwil szukałem, z której strony się psika, a gdy już wydawało mi się, że znalazłem, psiknąłem sobie prosto w oczy. Zaciskając powieki wytarłem twarz, a powietrze wypełnił zapach kocimiętki...

< Księżniczko? XD >

Od Tristany CD Rumble

Im dłużej leżała z zamkniętymi powiekami, tym coraz lepiej się czuła, wiedząc, iż siły wracają. W końcu ostrożnie przewróciła się na bok ale szybko wróciła do poprzedniej pozycji, czyli na plecy. W pewnym momencie przełamała ciszę.
-Zastanawiam się co stało się z tymi wszystkimi Yordlami które znaliśmy...Czy w ogóle żyją- mówiła cicho.- Szczerze tu nie było do tej pory nikogo z tych mi znanych a jestem niemal tu od samego początku...Wielu z Strzelców Meglinga od dawna są martwi, część jest zaginiona, innych prawdopodobnie przetrzymują...
-Więc byłaś tu sama z nieznanymi ci członkami? Aż do momentu kiedy mnie tu zaciągnęli?- Zapytał się odwracając ostrożnie jakby chciał dobrać właściwe słowa. Ta tylko spojrzała na niego i smutno kiwnęła głową.



<Rumble?>

Od Aleksandra CD Pandora

Krew odpłynęła mi z twarzy, abym po chwili stał się zielony i puścił pawia do ogródka sąsiadki. To jest straszne... Oddychałem wolno próbując to wszystko zrozumieć. Co się właśnie do cholery stało?! Ta kobieta spadła z ostatniego piętra i nic jej nie jest? Zamroczyło mnie, słyszałem tylko czyjś głos i poczułem jak ktoś bije mnie po policzkach. Następna była już tylko błoga utrata świadomości. Tak, jestem słaby, ale jest dobrze.

Zerwałem się szybko z miejsca, ale zamroczyło mnie, zakręciło mi się w głowie i upadłem na posłanie, mój hamak. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, moje miejsce, mechaniczne stworzenia, żywy tygrys i ona..
-Tty...-zająknąłem się i opadłem na poduszkę-Odpowiedz na jedno pytanie; jesteś zombie?-Wyrzuciłem z siebie nie myśląc czy przypadkiem nie urażę jej w ten sposób.



< Pandora? >

Od Alyss CD Carmelle

Przez chwilę w moich oczach był smutek , ale pojawił się tak szybko jak zniknął.
-Mój ratunek "odszedł". To było dawno. A co do tego o tym pałacu i tak dalej. Dlatego zamiast pałacu trzeba zbudować dom. Potrzeba mniej fundamentów i ludzi do jego zrobienia. Zwłaszcza, gdy ma się kogoś kto nadzoruje pracę-powiedziałam zadowolona z metafory, którą udało mi się ułożyć.-Najważniejsze jest, by znaleźć kogoś takiego.-Usiadłam na ławce. To nie przypadek, że ją tu spotkałam.- Wiem że to trudne. Życie jest trudne. Zwłaszcza dla nas..

<Carmelle? Wiem że krótko, ale nie mam weny :( >

Od Morgany CD Nicholas

Do miasta ludzi wróciłam jakiś tydzień temu. Poszukiwania przyjaciela w pobliskich miejscowościach nie przyniosły rezultatów, a warunki w tutejszych gospodach były o wiele lepsze niż w innych, więc oczywistym było, że tutaj wrócę. Wychodziłam właśnie od dziewczyny poznanej ostatnim razem, gdy zauważyłam znajomą mu osobę. Chciałam podejść i się przywitać, jednak zauważyłam, że Nicholas stoi z jakąś kobietą. Nie chciałam im przeszkadzać, więc ruszyłam dalej. Spojrzałam jeszcze raz na parę. Moją uwagę zwróciło ich zachowanie. Elf wyglądał jakby chciał już iść, lecz kobieta ciągle go dotykała, mówiąc coś przy tym z uśmiechem. Wyglądało na to, że dziewczyna nie chciała od niego odejść. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Miałam nadzieję, że dobrze zrozumiałam sytuację, i że się nie wygłupię. Ruszyłam w stronę pary z uśmiechem.
-Przepraszam za spóźnienie kochanie- powiedziałam radośnie, przytulając się do ręki mężczyzny.
Nicko spojrzał na mnie zdziwiony, jednak po chwili sam się uśmiechnął. Odsunęłam się od niego.
-Nic się nie stało- odpowiedział.
Chłopak nachylił się nade mną i pocałował mnie. Tego się akurat nie spodziewałam. Starałam się nie zarumienić, by to wszystko wyglądało wiarygodnie. Udało mi.
-Jesteście znajomymi z pracy?- zapytałam kobietę.
-Niezupełnie- odpowiedziała z wrednym uśmiechem- Mam zamiar spędzić z nim noc.
-Nicko... Chyba nie chcesz zostawić mnie i naszego dziecka?- zapytałam niepewnie, kładąc rękę na swoim brzuchu.

<Nickuś?>

Od Nicholas'a CD Morgana

Obudziłem się. Wciąż nie czułem się dobrze, ale lepiej niż wczoraj.
Również szybko się pozbierałem, poszedłem jedynie opłukać twarz i się przebrać.

Staliśmy przed gospodą, ja trzymając konia, ona z płaszczem przerzuconym przez ramiona.
- Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. - ująłem jej dłoń i złożyłem delikatny pocałunek na jej wierzchu.
Po kilku kolejnych słowach rozeszliśmy się, każde w swoją strone....



Minęły 3 miesiące. Tamtego dnia odwiozłem konia, a następnie na piechotę wróciłem do domu. Przez kilka kolejnych dni zmagałem się z chorobą i gorączką, wreszcie mi jednak przeszło. Przez większość dni poddawałem się ćwiczeniom, prawie bez przerwy...

Właśnie po tych trzech miesiącach przetarła mi się ostatnia para rękawic. Znów wróciłem do tego miasta...
Kupiłem skórę, załatwiłem sobie nocleg w tej samej gospodzie, i jak zwykle udałem się na walki.
Mimo że ręka wciąż pobolewała, nie przeszkadzało mi to wygrać wszystkie moje walki.
Był już wieczór, gdy wychodziłem na prawie pusta ulicę, podliczając zyski. Nagle drogę zastąpiła mi pewna kobieta. Widziałem ją przy stołach z zakładami, ubrana jedynie w kuse ubrania kusiła mężczyzn do zakładów.
- Dokąd idziesz, śliczny...? - zamruczała, poufnie kładąc dłoń na moim ramieniu. Cierpliwie się od niej odsunąłem, powiedziałem jednak dość ostro:
- Nie twoja sprawa.
Cokolwiek bym jednak nie robił, ona wciąż się do mnie kleiła, proponując "ciepłe i jakże wygodne miejsce w jej łóżku, w jej objęciach"...

< Morgana? ^^ >

wtorek, 23 lutego 2016

Od Carmelle CD Alyss

Uśmiechnęłam się nieznacznie na ten gest
-Dziwne uczucie. - Powiedziałam. Nie przywykłam do przytulania, ba pierwszy raz ktoś mnie przytula w życiu! No może drugi, ale to się nie liczy. Spojrzałam dziewczynie w oczy- Jednak i tak nie będzie dobrze. Nie powiem, że nie wiesz, ale życie jest za trudne, o wiele za trudne. Lecz nawet wtedy idzie wybudować pałac życia, ale gdy ma się złe fundamenty, to nawet najlepszy plan i ekipa budowlana nie da sobie rady. Nawet jeśli da radę pojawią się oni, istoty które to zniszczą. Będą podsłuchiwać schowani w krzakach, pod zwierzęcia postacią. -Wyjełam z pasa nóż i rzuciłam go w krzaki- Przekaż L'ce że jak chce mnie szpiegować to niech sam się tym zajmie, ponieważ jego ludzią coś to nie wychodzi - po niebie przeleciał kruk- całe życie pod kontrolą Nietoperka i jego bandy i brak możliwości zmieniania przyszłości. U mnie już nigdy nie będzie dobrze. A u ciebie? Może ty możesz się jeszcze ratować?

"Alyss? Carm walnela monolog. Nadal choruje więc opo beznadzieja. Wiem, nie bij"

Od Alyss CD Tyler

Było mi trochę głupio, że widział wszystko co działo się w nocy, ale... Już i tak tego nie zmienię.
-Dzięki-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Zachwiałam się, ale zaraz odzyskałam równowagę. Usiadłam na ławce i poklepałam miejsce obok, by on też to zrobił.-Jestem Alyss. A ty?
-Tyler.
-Ładnie-stwierdziłam. Czułam się coraz lepiej. Po chwili namysłu wstałam, zdjęłam buty i weszłam na trawę. Ziemia dawała mi siłę. Tyler po chwili usiadł obok mnie. Jedynym co jeszcze mnie bolało, była prawa ręka. Obejrzałam ją dokładnie. Zaczęła puchnąć. Ale co tam. Po chwili usłyszałam głos chłopaka:
-...

<Tyler?>

Od Tyler'a CD Alyss

Obserwowałem spod drzewa, leżącą na ziemi dziewczynę. Nie chciałem podchodzić, wiedziałem, że kiedyś się obudzi. Zjawił się nad nią jakiś mężczyzna, który prawdopodobnie chciał ją obrabować, ja jednak nie wstałem. Słyszałem, że pytała się o godzinę, więc spojrzałem na zegarek. Mężczyzna jednak nie odpowiedział, tylko zaczął przeszukiwać kieszenie dziewczyny. Podszedłem do nich i przyłożyłem sztylet do jego boku, zrobiłem to tak, by dziewczyna nie zauważyła. Szepnąłem:
- Odejdź.
Kiwnął głową i odszedł od dziewczyny. Pomogłem jej wstać i zapytałem:
- Dobrze się czujesz? Od dawna tutaj leżysz.
- Mogłeś mnie obudzić.
- Wolałem nie, jeszcze byś mi coś zrobiła - Spojrzała na mnie pytająco. Wyjaśniłem więc - W nocy poszedłem na spacer i widziałem co zrobiłaś... Wróciłem tutaj rano i myślałem, że wróciłaś do domu, ale jak widać się myliłem... Boli cię coś?
Dziewczyna wyglądała jakby zaraz miała zemdleć, więc zaprowadziłem ją w stronę ławki...

< Alyss? Nie wyszło tak jak chciałam >.< >

Od Hime CD Aakira

Gdy byliśmy w mieszkaniu białowłosego, zapytałem, poprawiając ubranie:
- Musiałeś?
Kiwnął twierdząco głową, na co ja westchnąłem. Ściągnąłem buty i ruszyłem w głąb pomieszczenia, gdzie był już mężczyzna. Zaczął coś przygotowywać, co wyglądało jakby wielki goblin próbował szydełkować. Westchnąłem i popchnąłem go w stronę krzesła, które o mało co, by się nie wywaliło, jednak szybko zareagowałem i zatrzymałem je przed upadkiem. Powiedziałem:
- Jeśli porwałeś mnie, by mnie zabić to nie torturuj mnie swoim gotowaniem, dobra?
Położyłem zakupy na blacie i wyciągnąłem z materiałowego worka nowy fartuch - kupiłem, bo moje koty zniszczyły mój wieloletni i tak już zniszczony fartuch. Zawiązałem czarny ochraniacz przed plamami i podwinąłem rękawy swetra w tym samym kolorze. Zapytałem:
- Może być spaghetti?
Nie otrzymałem odpowiedzi, więc odwróciłem się w stronę chłopaka. Aakira patrzył na mnie, chcąc go przywrócić do rzeczywistości, odchrząknąłem. Mimo moich oczekiwań, nie odwrócił wzroku, przez co odwróciłem się w stronę blatu. Przygotowałem sos, chociaż nie było to nic trudnego, bo miałem już przecier z pomidorów. Gdy woda się zagotowała, wrzuciłem makaron. Odwróciłem się, bo chciałem usiąść, jednak chłopak postawił ręce po obu stronach mojej talii. Patrzyłem na niego, ale próbowałem jakoś go wyminąć. Nachylił się, by mnie pocałować, lecz ja zakryłem usta dłonią. Przeszedłem pod jego ręką i usiadłem na krześle. Spojrzał na mnie z pytaniem w oczach. Spojrzałem na niego i powiedziałem:
- Nie chcę. Na dodatek wiem, że robisz to dla zabawy. Można zauważyć, że robisz to co chcesz, nie patrząc na uczucia innych - Wstałem i odepchnąłem go, by móc przemieszać sos i makaron. Nałożyłem jedzenie na talerze i powiedziałem - Siadaj. Smacznego.
Usiadłem na przeciwko niego i zacząłem jeść. Skończyłem wcześniej niż on, więc pozmywałem po sobie i pozbierałem swoje zakupy. Ruszyłem w stronę, gdzie zostawiłem buty, mówiąc:
- Dzięki za posiłek.
Doskonale wiedziałem, że to co robię jest oschłe i zimne, jednak nie chciałem ani mu zagrażać ani robić mu nadzieję, skoro nawet nie potrafiłem rozmawiać z ludźmi. Założyłem buty i złapałem klamkę z cichym westchnięciem...

< Aakira? Puścisz go czy go przekonasz, by został? Pisz gdy z czymś przesadzę - Lubię dramaturgię xD >

Od Bikutorii CD Kociak

Zerknęłam na nią i zaczęłam ciąć roladę sushi. Dałam jej krążek, a ona wsadziła sobie do buzi...
Resztę zaniosłam do salonu i postawiłam na stolik. Kociak brał jeden po drugim... jak tylko zdołała przeżuć algi.
- Czemu mnie broniłaś? - zapytała.
Siedziałam obok niej. Spojrzałam w jej oczy.
- Kirito by mnie ochrzanił gdybym dała temu kundlowi cie zabić - powiedziałam.
- A tak na serio? - zapytała... poczułam się jakby mnie przejrzała. - a teraz mnie rozpieszczasz.
Brew mi drgnęła, westchnęłam, rozkładając wachlarz. 
- Powiedziałaś, że jestem twoja... - powiedział upierdliwy kociak, przełykając sushi.
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/fe/78/bd/fe78bdec7c2e19f5e8589b7e26ece3f1.jpg
- Bo jesteś moja... - powiedziałam.
Spojrzała na mnie z lekko uchylonymi wargami.
Odłożyłam wachlarz i usiadłam przodem doniej.
- Kociaku - nachyliłam się, mając dłoń na jej policzku. 
-Biku... - zarumieniła się lekko.
Nachyliłam się bardziej...
https://media.giphy.com/media/p6CqNH0QFR2Bq/giphy.gif
Westchnęła w moje usta. Pocałowałam ją, a kociak oddał pocałunek.
https://media.giphy.com/media/aiGmbWFR1Af96/giphy.gif


Kociaku? Możesz to rozwinąć :3

Od Kociaka CD Bikutoria

Grzecznie wróciłam. Ryba to ryba, nie?
Podczas gdy ona robiła jedzenie, ja siedziałam obok w mojej pół kociej formie, machając leniwie ogonem.
Czułam skądś zapach kocimiętki. Próbowałam go namierzyć. Dochodził jednak jedynie z jednego miejsca, mianowicie od niej.
Jedynym sposobem było wykorzystanie błagalnego wzroku...

< Biku? Kurza Twarz, nwm co pisać XD >

Od Aakiry CD Hime

- Dlaczego miałbym? Wczoraj zniknąłeś prawie bez słowa, myślałem, że może nawet coś ci się stało... - powiedziałem cicho. Serio tak myślałem, nigdy bym nie puścił chłopaka samego po nocy.
- No i poza tym jakoś jeszcze żyję, wiesz? Jakkolwiek ktokolwiek by przez ciebie nie umierał, widocznie ja jestem zbyt głupi, by to na mnie podziałało. - oświadczyłem z prostotą, całkowicie szczerze. Zazwyczaj wszyscy uważali że jestem głupi, a to przez moje zachowanie. I niech tak będzie.
Widziałem, że Hime miał ze sobą zakupy. Widocznie na śniadanie...
- Wiesz co, wczoraj nie chciałeś pić, to chodź coś zjeść. Nie jestem jakimś tam genialnym kucharzem, ale potrafię coś upichcić... I bez sprzeciwu! - iście bezczelnie zgarnąłem go i prawie zaniosłem do siebie...

< Hime? W gotowaniu możesz przejąć pałeczkę, bo inaczej mogą zdarzyc się dwa zgony... XD >

Od Bikutorii CD Kociak

Jadłam w pomieszczeniu, które robiło za salon. Za papierową ścianą zobaczyłam cień kota. Zajrzała przez łuk.
- Co tak pachnie? - zapytała.
- Wędzona makrela - odparłam z miską na kolanach. - Nasz obiad...
Siedziałam po turecku na poduszce przy niskim stole.
Kotka zobaczyła drugą miskę po przeciwnej stronie stolika...
Usiadła na przeciw mnie. Spojrzałam na jej strój.
- Nigdy nie zakładałaś kimono, prawda?
- Szlafroku.
Drgnęła mi powieka w lekkiej irytacji.

***

Po skończonym obiedzie przyszli mali służący.. .wielkości chomika.

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/5b/b1/80/5bb180517e0eb72a84238acba343de52.jpg

Kot prychnął na nich i miał ten błysk w oku by zapolować na jednego z nich. Wyszli szybko.
- Co to było? - zapytała.
- Duszki dbające o świątynię... Kirito mówi na nich węgielki. Rozwiąż te kimono...
Wstałam i podeszłam do dziewczyny i wzięłam to czym była przepasana, po czym pokazałam jej jak to wiązać. Końcem końców wyglądała dobrze. Wsadziłam jej spinkę we włosy

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/83/cd/6d/83cd6d7717ce88042727dff5363b07d0.jpg

- Dzięki - mruknęła ledwo słyszalnie.
Wyszłam do ogrodu. Niebo zasłoniły chmury... dobrze. Nie przepadam za słoniem, chociaż to komiczne. Mój pan jest bogiem słońca. ,,Gdybyś była boginią, byłabyś boginią zimna'' ~ powiedział dawno temu...
Trenowałam z kataną w dłoni, ponad kwadrans. Kociak stanął za mną, a moja katana zatrzymała się zanim dotknęła jej szyi.
- Wyglądasz jakbyś tańczyła - mruknęła, a ja zobaczyłam u jej stóp kawałek węgla.
- Upolowałaś jednego? - uniosłam brew.
- Też muszę utrzymywać kondycję... zabierz ten mieczyk, bo zrobisz krzywdę swojemu ulubionemu kotu - wyszczerzyła kiełki.
Schowałam katanę.
- Pobrudziłaś się węglem - mruknęłam i wyciągnęłam położyłam dłoń na jej policzku. Kciukiem wytarłam węglową kreskę przy jej ustach.
Zaczęła mruczeć. Zabrałam dłoń, a ona spojrzała na mnie z lekkim smutkiem w oczach.
Poszłam do głównego pomieszczenia świątyni jako lis. Ludzie modlili się o ciepłe, ale nie upalne lato... by ogień miłości nigdy nie wygasł w ich życiach... jakaś kobieta prosiła o piękną opaleniznę.
Słyszałam jak Kociak atakuje kolejnego duszka węgielka... na szczęście rozmnażają się szybko. 

*Następny dzień*

Siedziałam na nogach przy ołtarzu. Wyciszałam umysł i myślałam, co zrobić z kotem.
Wyczułam obecność kociaka. Dźgnęła mnie palcem w policzek. Zrobiła to kilka razy w... różne miejsca mojego ciała, a potem położyła się z głową na moich kolanach.
- Co ty robisz? - uchyliłam jedną powiekę. Tym razem poprawnie zawiązała kimono... jednak zdecydowała się na takie do połowy ud.
- Zwracam na siebie twoją uwagę - powiedziała bez skrępowania. 
- Ile wczoraj upolowałaś?
- Nie wiem.. pięć...dziesiąt - zamyśliła się.
Zamknęłam oczy i wyciszałam się dalej nie przejmując kotem. Po chwili zaczęła mruczeć, a ja przyłapałam się na tym, że miziam ją po głowie.
- Mam ci znaleźć jakieś zajęcie? - mruknęłam.
- Nie... tak jest dobrze - wymruczała.
Wyczułam innego animaga na terenie świątyni. Wstałam, tak jak oburzony [tym, że przestałam głaskać] kociak.
Poszła za mną do wyjścia. 
Przy źródle, po naszej lewej stronie stał inny chowaniec.
- Zostań tu - powiedziałam do kota i podeszłam do mężczyzny.
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/16/c5/f2/16c5f27e4a21991719aae54c1186aafb.jpg

- Bikutoria - zamachał brązowym ogonem.
- Czego tu szukasz... psie?
- Wilku - poprawił mnie - Chciałem cię zobaczyć, lisico - wstał, zpłapał mnie w pasie. - Stęskniłem się.
- Nic nas nie łączy, Amaru - mruknęłam.
- Brutalna jesteś, skarbie - zmrużył oczy. - Kto to? -spojrzał na kota ,który oczywiście mnie nie posłuchał i przebył połowę drogi do źródła. 
- Wracaj do swojego bożka, Amaru - obnażyłam kły, a on oblizał swoje.
Puścił mnie i zaczął iść w kierunku dziewczyny. Nie przepadał za kotami pod tym względem. Wolał łamać im karki...
Stanęłam przed nim w chwili, gdy był metr od dziewczyny. Zasłoniłam ją ciałem, a moje paznokcie stały się ostro zakończonymi, długimi pazurami.
- Ani mi się waż, Amaru. Ona jest moja - warknęłam na niego.
Cofnął się, kładąc uszy. Z mojego gardła wydobywał się warkot...
- Wolę nie mieć w tobie wroga, lisico. Sajonara - mruknął i zniknął.
Wzięłam głębszy wdech i odwróciłam się do Kociaka.
- Biku...
- Wracajmy do świątyni - powiedziałam - Zrobię ci sushi...

Kociaku?

Od Hime CD Aakira

Gdy zatrzymaliśmy się przed lokalem w końcu oprzytomniałem i powiedziałem nie wiadomo dlaczego tak cicho, nim chłopak wszedł do lokalu:
- Nie piję.
- Co?
- Nie piję - Praktycznie krzyknąłem, dlatego ludzie spojrzeli na nas. Wyrywałem rękę z uścisku chłopaka i spojrzałem na niego. Zapytałem, wymijając go i wchodząc do środka - A powiesz mi przynajmniej jak się nazywasz?
Zauważyłem szeroki uśmiech na jego twarzy i po chwili drzwi zasłoniły mi jego widok. Stanąłem przy barze, a po chwili białowłosy objął mnie jedną ręką w pasie, przez co zarumieniłem się lekko. Ruszyliśmy w stronę pokoiku, który wydawał mi się być bardzo podejrzany. Gdy weszliśmy do środka, jakoś udało mi się wyrwać z uścisku chłopaka i usiadłem na przeciwko niego. Powiedział:
- Aakira.
- Co?
- Tak mam na imię. A ty?
- Hime - Szepnąłem cicho, dlatego chłopak przysunął się bliżej.
- Jak będziesz mówił tak cicho to ciebie nie usłyszę - Zaśmiał się. - Możesz powtórzyć?
- Hime.
Nie znosiłem swojego imienia, a raczej nie znosiłem go, gdy ktoś wiedział co oznacza. Spojrzałem na chłopaka, a ten uśmiechał się przez moment w taki sposób, że było widać, iż wie co ono oznacza.
- Czyli wiesz - Szepnąłem. Spojrzał na mnie pytająco, a ja wyjaśniłem - Wiesz co znaczy moje imię.
Po chwili do środka weszła kelnerka i postawiła przed nami dwie szklanki z jakimś trunkiem. Nachyliłem się i powąchałem zawartość. Westchnąłem cicho i powiedziałem:
- Mówiłem, że nie piję. Nie uda ci się mnie zaciągnąć w ten sposób do łóżka.
Spojrzałem na niego chłodno i oparłem się o kanapę.
- Powiedz, dlaczego płakałeś - Zaczął w pewnym momencie, przerywając ciszę.
- Kolejna osoba przeze mnie zginęła. Ty pewnie też umrzesz za jakiś czas - Odparłem nad wyraz szczerze, co mnie zdziwiło. Przy ostatnim zdaniu uchyliłem jedną powiekę, by zobaczyć jego reakcję. Zdziwił się moimi słowami.
Sięgnął po jedną ze szklanek i napił się. Ja znowu zamknąłem oczy, ale po pewnym czasie poczułem, że wyrastają mi uszy i ogon. Pomyślałem, że dlaczego w tym momencie. Spojrzałem na chłopaka, próbując schować uszy pod włosami. Nachylił się i szepnął:
- Uroczy.
Odsunąłem się od niego, wciąż ulizując uszy. Żałowałem, że gdy natura kota bierze nade mną kontrolę, robię rzeczy, których później żałuję. Nachyliłem się i pocałowałem Aakirę, chociaż wolałem mówić na niego białowłosy. Przekraczając go w pasie, położyłem dłoń na jego szyi, jednocześnie wbijając delikatnie paznokcie w jego szyję. Położył dłoń na moich plecach, a ja z tego powodu odskoczyłem na drugi koniec kanapy. Nie lubiłem, gdy ktoś mnie dotykał, ale ja lubiłem dotykać innych - tak było w formie pół kota lub kota, na co dzień ani to ani to mi nie pasowało. Po chwili wróciłem do całowania go, ale podczas tej czynności moje uszy zniknęły, a co za tym idzie, moje normalne zachowanie powróciło. Odskoczyłem od niego i zarumieniłem się. Rzuciłem szybko jakieś monety na stolik i wybiegłem z pomieszczenia, mówiąc:
- Przepraszam za kłopot.
Wybiegłem z budynku. Będąc na zewnątrz, zmieniłem się w kota. Szybko znalazłem w swoim mieszkaniu, biegnąc po dachach. Wpadłem do domu przez okno, które zawsze było otwarte dla kotów i gdy wylądowałem na ziemi, zmieniłem się z powrotem w człowieka. Westchnąłem płaczliwym tonem i skuliłem się. Nie płakałem, po prostu byłem zły na siebie...
***

Następnego dnia, gdy uporałem się ze wszystkimi uczuciami, musiałem iść na zakupy, bo nic nie było w szafkach czy w lodówce. Ubrałem się w ciemne barwy i ruszyłem w formie ludzkiej w stronę miasta. Zrobiłem szybko zakupy, ponieważ nie znosiłem tego robić. Gdy wyszedłem z budynku, zauważyłem białowłosego. Nie zauważył mnie, bo byłem znacznie niższy od niego. Wyminąłem go, przechodząc koło niego. Gdy byłem jakieś pięć metrów dalej, usłyszałem jego głos:
- Hime!
Ruszyłem szybciej, nie chciałem, by wyśmiewał się z tego co zrobiłem. Po pewnym czasie dogonił mnie i przyparł do ściany budynku. Zamknąłem oczy i powiedziałem:
- Zostaw mnie...



< Aakira? Możliwe iż przesadziłam xD Pewności nie mam. Jeśli chcesz to zmienię ^^ >

Od Aakiry CD Hime

Bez słowa na niego spoglądałem. Nie wiedziałem, co mu jest, ale chciałem się dowiedzieć. I tak nie miałem nic do roboty.
- Nie pójdę, póki ze mną nie pogadasz. - oznajmiłem uparcie. Chłopak spojrzał na mnie z niewyjaśnionym wyrazem twarzy. Gapiłem się na niego, studiując jego twarz.
- Wiesz, jesteś uroczy. - oznajmiłem. Widocznie go to zaskoczyło, ale miałem zamiar zrobić coś więcej. Lekko się podniosłem i delikatnie go pocałowałem. Nie trwało to długo, i zaraz potem spojrzałem na niego z szerokim uśmiechem. Poderwałem się, złapałem go za rękę i pociągnąłem w stronę małego lokalu, w którym czasem piłem. Można było wynająć sobie tanio mały pokoik, i w spokoju spędzać czas.
- Chodź, napijemy się i pogadamy!



< Księżniczko? ^^ >

Od Hime Do Aakiry

Obudziłem się nie chętnie, wciąż męczyły mnie wyrzuty sumienia związane z poprzednim wieczorem. Położyłem dłoń na czole i poczułem, że któryś z kotów idzie w moją stronę po łóżku. Spojrzałem na niego dopiero, gdy wspiął się na moją klatkę piersiową. Uśmiechnąłem się lekko i zacząłem gładzić po głowie szarą kulkę. W pokoju było słychać jego donośne mruczenie. Przypomniało mi się kiedy i gdzie go znalazłem. Wracałem jakiś czas temu do domu i zobaczyłem to kocie. Było widoczne, że coś jest z nim nie tak, ale nie wiedziałem wtedy co. Dopiero, gdy byłem z nim w domu, okazało się, że jest ślepy. Nadałem mu imię Dream, chociaż powód był dość dziwny, bo stwierdziłem, że on pewnie cały czas śni. Pocałowałem go w główkę i po chwili wstałem, kładąc kota na poduszce. Westchnąłem cicho i ruszyłem do łazienki. Później ubrałem jakąś białą koszulę i marynarkę oraz czarne spodnie. Nakarmiłem jeszcze koty i wyszedłem na spacer. Wciąż dobijały mi wyrzuty sumienia. Wczorajszego wieczora przeze mnie zginęła dziewczyna. Po woli na moich rzęsach zaczęły zbierać się łzy. Nie wiem kiedy znalazłem się w parku. Miałem zmiar usiąść na ławce, ale po chwili zobaczyłem huśtawkę. W momencie, w którym usiadłem na drewnie, łzy zaczęły same kapać po policzkach. Okropną świadomością było to, że ludzie umierają przez samą moją obecność. Oparłem ręce o kolana i po chwili poczułem na sobie cień. Spojrzałem zapłakanymi oczami na przybysza. Ujrzałem wysokiego mężczyznę, ale po chwili go zignorowałem i skuliłem się. Kucnął i oparł dłoń na moim kolanie, pytając:
- Hej, co się stało?
- Jestem bezużyteczny...


Nic nie powiedział, a ja spojrzałem na niego. Powiedziałem krótko i stanowczo:
- Idź. - Otarłem łzy i zauważyłem, że nie odszedł. - Idź, odejdź, proszę...



< Aakira? >

Nowa Postać


Imię i nazwisko: Aakira
Pseudonim: Aaki, Kira
Płeć: Stuprocentowy Samiec >.>
Wiek: 20
Rasa: Człowiek
Charakter: Aakira to osoba o dość dziwnym charakterze. Otwarcie ogłasza swoje myśli i poglądy, mówi, jeśli czegoś chce, i zazwyczaj to sobie bierze. Nie można przed nim uciec, każdego znajdzie. W ciągu sekundy jego humor może się zmienić, więc trudno opisać go dokładniej...
Zainteresowania: Właściwie tylko jedno; koty. No, może jeszcze urocze osoby.
Motto: "Bodnij się! Moje jest moje!"
Lęki: Boi się... Pająków....
Orientacja: Stuprocentowy Samiec, a również Stuprocentowy Gej...
Partner: Ni ma, ale nie odpuści, póki nie znajdzie
Aparycja: Pijesz mleko, będziesz wielki, mówili. Ale nie przesadzaj, mówili.
Przesadził.
To bydle mierzy 194 cm wzrostu, posiada białe włosy, złote oczy, kolczyki... Jest wysportowany, od ciągłego uciekania przed karami za psoty...
Głos: Set It Off - Wolf in Sheeps Clothing 
Umiejętności: Ma rękę do zwierząt. Kropka. Oprócz tego cielepa, dwie lewe łapy.
Broń: A po co mu to?
Miejsce Zamieszkania: Da Vergen
Historia: No więc... Po dziś dzień mieszka w domu, w którym się urodził. Wiedzie normalne życie, od czasu gdy zniknęła jego rodzina. Szuka zajęcia, i chyba tyle...
Rodzina: Gdzieś tam są, pojechali na wycieczkę dookoła świata, i słuch o nich zaginął.
Inne Informacje: Jego nieprzydatność do niczego rekompensuje wygląd...
Inne Zdjęcia:

Autor: Afryka

Od Morgany CD Nicholas

Zabrałam koc z łóżka, by przykryć nim mężczyznę. Podeszłam do niego i okryłam go. Gdy klęczałam przy nim, pocałowałam go w czoło, które było strasznie ciepłe przez gorączkę. Wcześniej elf mnie uratował, a ja zamiast mu podziękować zezłościłam się na niego. Wstałam i przebrałam się w czyste ubrania, po czym wróciłam do Nicholasa. Wgramoliłam mu się pod kołdrę i przytuliłam się do jego ciepłej klatki. W takiej pozycji zasnęłam.
Rankiem wstałam jako pierwsza, co mnie nawet nie zdziwiło. Nicko zasłużył na porządny odpoczynek. Czekałam do południa aż chłopak się obudzi, jednak ten dalej spał. Wreszcie zdecydowałam się go obudzić.
-Nickuś... Wstawaj- powiedziałam, potrząsając nim lekko- Ja się będę zbierać.

<Nickuś?>

Od Nicholas'a CD Morgana

Po kilku chwilach w jakimś stopniu wróciłem do przytomności, i zdałem sobie sprawę z sytuacji. Natychmiast się poderwałem, ale utrata równowagi zmusiła mnie do przyklęknięcia.
- Przepraszam... Chyba jednak nie czuję się aż tak dobrze. - uśmiechnąłem się blado, po czym jeszcze raz wstałem i podszedłem do ściany. Usiadłem w kącie.
- Niedługo stąd pójdę, tylko chwilę odpocznę, dob... - nie skończyłem. Poczułem, że zamykają mi się powieki, a głowa opada.
Straciłem przytomność.

< Morgana? >

Od Nemidith CD Smile

- Dobrze, dobrze... - mruknęłam, przyciągając go do siebie. Padł na łóżko obok mnie, cicho chichocząc. Ja jednak nie miałam ochoty na żarty. 
- Dobranoc. - wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Usłyszałam tylko "Ej!" i nagle poczułam jak coś mokrego dotyka mojego ucha, przez co przeszedł mnie dreszcz. Krzyknęłam. 
- Cicho! - Smile zatkał mi usta, szepcząc. Najpierw oblizuje moje ucho, teraz jeszcze mnie ucisza! 
- Spokojnie, nikt nic nie słyszy! - fuknęłam, już całkowicie rozbudzona. - Wszędzie na ścianach i na podłogach są dywany, nawet drzwi są wygłuszone. - lekko uderzyłam go w pierś. - Ale teraz chce spać! 

< Smile? >

poniedziałek, 22 lutego 2016

Od Morgany CD Nicholas

To był długi dzień. Marzyłam jedynie o tym, by wreszcie dobiegł końca. Po dotarciu do znajomej nam już gospody, pozostawiliśmy konia w odpowiednim miejscu i czym prędzej pognaliśmy na górę do pokoju wcześniej wynajmowanego przez elfa. Właściciel lokalu nieco się zdziwił, widząc nas razem. W pokoju zdjęliśmy z siebie płaszcze i położyliśmy je na łóżku, na które po chwili opadł mężczyzna. Podeszłam do niego i nachyliłam się nad nim.
-Dobrze się czujesz?- zapytałam.
W odpowiedzi Nicko jedynie kiwnął głową. Chciałam dać mu chwilę spokoju, więc poszłam wziąć szybką kąpiel, która dla mnie oznaczała co najmniej półtorej godziny. Po powrocie do pokoju położyłam swoje ubrania na krześle. Owinięta w biały ręcznik podeszłam do elfa, który spał oparty o ścianę. Plusem było to, że siedział on na łóżku. Zastanawiałam się, czyby nie położyć chłopaka w normalnej pozycji, jednak okazało się to niemożliwe. Westchnęłam i zdjęłam drugi ręcznik, okrywający moje włosy. Chwilę je ogarniałam, po czym położyłam się na nie zajętej części posłania. Nie wiedząc czemu, akurat teraz Nicholasowi zachciało się zmienić pozycję. Mężczyzna przechylił się na mnie, upadając głową na moje piersi. Leżałam chwilę zarumienione.
-Nicko... Nicko...- starałam się obudzić elfa, jednak bezskutecznie.
Chłopak obudził się dopiero, gdy dość porządnie nim potrząsnęłam. Wpółprzytomny podniósł się nieco. Nie wiem co było gorsze w tej sytuacji, To, że mężczyzna ściskał moją pierś, czy to, ze opierał się na mnie połową swojego ciężaru. Dzięki Bogu, drugą podpierał się o łóżko.
-Nicko obudź się!- podniosłam nieco głos.

<Nickuś?>

Od Nicholas'a CD Morgana

- Dobrze, proszę pani. - uśmiechnąłem się do niej. Pozwoliłem jej zająć się moją raną, dając jej subtelne wskazówki. Widziałem, że nie miała doświadczenia w opatrywaniu ran.
Ruszyliśmy dalej, do miasta. Mimo jej sprzeciwów postanowiłem ją nieść, chciałem jak najszybciej być z nią w bezpiecznym miejscu, więc po prostu biegłem, mimo małego już zasobu sił.
Problemem było to, że pojawienie sie w mieście dwóch osób, totalnie przemoczonych i i pokrwawionych mogło mieć złe skutki.
Po drodze wstąpiłem do małego sklepiku kilka kilometrów od pierwszych zabudowań. Morgana spojrzała na mnie pytająco, więc na szybko jej wszystko wyjaśniłem.
Zapukałem do starych, poczerniałych drzwi. Otworzył mężczyzna, którego lata świetności już dawno przeminęły. Na mój widok się uśmiechnął, jednak gdy ogarnął wzrokiem nasz wygląd pokiwał głową ze zrozumieniem.
Był to mój dostawca skór na rękawiczki i takie tam. Bez zbyt wielu słów zniknął w tylnych drzwiach, zostawiając nas w głównym pomieszczeniu. Chwilę potem wrócił, niosąc tobołek z ubraniami dla mnie, bo jak chodzić w czymś tak pokrwawionym, oraz dwa skórzane płaszcze. Jeden z prostej, oprawionej tylko w niezbędny sposób skóry, drugi, dużo mniejszy, z kapturem, zrobiony z miękkiego, ciepłego futra. Wszystko najlepszej jakości, było to widać gołym okiem.
Zamieniłem z nim kilka słów i zapłaciłem. Narzuciłem na siebie płaszcz, po czym ten drugi ułożyłem na ramionach dziewczyny, naciągając kaptur na jej włosy.
- Mogą się jeszcze gdzieś tu kręcić, lepiej żeby nas nie rozpoznali. - oświadczyłem. Zaczynałem czuć, że robię się senny. Musiałem jak najszybciej odzyskać siły, inaczej mogło się to źle skończyć. A tu jeszcze akurat teraz trudno o nocleg...
Już mieliśmy wychodzić, gdy sprzedawca mnie zawołał. Wyszedł z nami na dwór, po czym wręczył mi lejce znajomej mi klaczy. Już nie raz mi ją pożyczał, tak więc białe zwierzę było do mnie przyzwyczajone.
Jeszcze raz mu podziękowałem. Wsiadłem na konia, po czym pomogłem wsiąść na nią dziewczynie. Usadowiłem ją przed sobą, po czym ruszyliśmy w dość krótką teraz podróż do gospody.

< Morgana? Bosz, rozpisałam się XD >

Od Kociaka CD Bikutoria

Fuknęłam na nią, ale nawet posłusznie podreptałam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ciuchy i klapnełam sobie w wodzie. Było trochę chłodno, ale kit z tym.
Zmieniłam się w kota i zaczęłam tak trochę pływać. Woda mi nie przeszkadzała.
Zanurkowałam na kilka chwil, po czym wyszorowałam sie i wylazłam z wody. Powycierałam się, i jak na złość znalazłam przygotowane coś, co miało być kimonem. Dla mnie to szlafrok. Moje ubrania zniknęły, i nie miałam wyboru...
Jakoś się ubrałam, ale nie byłam pewna, czy dobrze...



< Biku? >

Od Rumble'a CD Tristana

No dobra, skoro tak mówi...
Usiadłem na krześle, zapadła cisza.
I wciąż cisza.
Dalej cisza....
- Ile można tak cicho... - westchnąłem wreszcie nie mogąc już wytrzymać.
Odwróciłem się plecami do niej i prawie położyłem na stole. Zacząłem się czymś tam bawić...



< Trist? Co za ochłap ;-; >

Nowa Postać


Imię i nazwisko: Hime Izayashi
Pseudonim: Księżniczka (nienawidzi tego zwrotu.), Izaya.
Płeć: Mężczyzna, chociaż niektórzy biorą go za dziewczynę
Wiek: 17 lat
Rasa: Zmiennokształtny - Kotołak
Charakter: Hime jest nieśmiały i wyobcowany. Nie przebywa z ludźmi, ponieważ uważa, że przynosi na nich śmierć. Ma problemy z relacjami między ludzkimi, dlatego rozmawia tylko z kilkoma osobami - do szczęścia wystarczają mu koty. Jest dość flegmatyczny i powolny, nie znosi się śpieszyć chyba, że zagraża to jego życiu. Jest wrażliwy, jednak stara się nie płakać, uważa to za słabość, którą łatwo można wykorzystać... Co innego gdy jest kotem albo pojawiają się mu uszy i ogon - jest wtedy bardzo zabawowy i radosny, ciekawi go wszystko co napotka, a jego emocje buchają na wszystkie strony, może jednocześnie się śmiać i płakać.
Zainteresowania: Opieka nad kotami, czasem lubi gotować i od razu do czasu gra na gitarze.
Motto: Speak in a whisper, if you talk about love
Lęki: Boi się ludzi i jeszcze paru rzeczy...
Orientacja: Homoseksualny, próbował z dziewczynami, ale niestety się nie udało...
Partner: Kilka związków ma za sobą, wszystkie skończyły się nieszczęśliwie
Aparycja: Chłopak mierzy 174 centymetry wzrostu. Jego skóra jest bardzo jasna, posiada kilka blizn. Jest bardzo chudy, można bez większego problemu policzyć ile ma żeber. Jego włosy są czarne i dość długie, nigdy nie są ułożone. Oczy są czarne, ale czasem zmieniają barwę na czerwony, nie panuje nad tym. Po lewej stronie na łopatce i ramieniu ciągnie się tatuaż, który ma już dwa lata. W formie kota jest pospolitym, czarnym dachowcem.
GłosHold On Till May - Pierce The Veil
Umiejętności:

  • Zmiana formy w kota
  • Rozmowa z kotami
  • Walka wręcz 
  • Wyrabianie trucizn i lekarstw
  • Gra na fortepianie

Broń: Coś do samoobrony, jakiś sztylet, czasem rewolwer. W formie kota pazury, zęby...
Miejsce Zamieszkania: Da Vergen
Historia: Chłopak odkąd sięga jego pamięć mieszkał w sierocińcu. Niekoniecznie był lubiany, często nie jadł przez kilka dni. W końcu w wieku 15 lat uciekł z domu dziecka i wprowadził się do opuszczonego domu. Pierwszego dnia znalazł tam czarnego, wychudzonego kotka i postanowił, że on zostanie jego towarzyszem. Zarabiał jako kieszonkowiec, później znalazł pracę w małym sklepie i tak zostało do dziś...
Rodzina: Nie zna...
Inne Informacje:

  • Ma siedem kotów.
  • Marzy o posiadaniu owczarka niemieckiego 
  • Pomimo ogólnego stereotypu, że koty nie lubią wody, on ją uwielbia.

Inne Zdjęcia:




















































Autor: Hakkiko0, hakkiko0@gmail.com

Tłumacz