-Wcale nie- pokiwałam przecząco głową- Przecież nie odpowiadasz za to, co ten mężczyzna robi. Równie dobrze ktoś mógłby podejść do mnie.
-Z tego co pamiętam to już kiedyś mieliśmy taką sytuację- zauważył trafnie Nicholas.
-To było co innego- stwierdziłam, odwracając lekko głowę i rumieniąc się.
Elf zaśmiał się. Kontynuowaliśmy spacer, do czasu, aż do czasu, gdy usłyszeliśmy głośny wybuch. Zatrzymaliśmy się natychmiast i spojrzeliśmy w stronę, z której dobiegł głośny dźwięk. W naszą stronę biegło wielu ludzi. Przytuliłam się do Nicka, nieco wystraszona.
-Co ty było?- zapytałam cicho.
<Nickuś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz