Krzyknęłam, spoglądając na jego skrzydła:
- Rufus! Ty idioto!... - Położyłam dłoń na jednym ze skrzydeł i zaczęłam sprawdzać czy wszystko z nimi w porządku. Spojrzałam na jego twarz i zapytałam - Bolą ciebie skrzydła? Przeskoczyło ci coś? - Zaprzeczył. - To dobrze.
Westchnęłam i po chwili przypomniałam sobie dlaczego to się stało. Szepnęłam, spuszczając głowę:
- Przepraszam Rufi... Nie... Nie chcę zwalać ci na głowę mojej osoby... Mówiłam ci, że ja tylko wydaję się być łagodna, miła i dobra... - Wtuliłam się w niego desperacko i powiedziałam - Ty mimo wszystko jesteś dobry.
Pocałowałam go jakby na pożegnanie i wstałam...
< Rufus? :* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz