Obudziłam się rano jak zwykle w moim małym mieszkaniu. Przetarłam oczy i zwlokłam się z łóżka. Poszłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze. "Tak to na pewno ja..." pomyślałam i rozczesałam swoje włosy. Przemyłam twarz wodą i ogólnie się ogarnęłam. Ubrałam na siebie za dużą czarną bluzę i krótkie spodenki których nie było widać spod bluzy... Wyszłam na miasto. W sumie nie wiem w jakim konkretnie celu, ale to zrobiłam. Krążyłam wszędzie gdzie się dało i unikałam spojrzeń innych. Nagle podbiegła do mnie na oko siedmioletnia dziewczynka i chwyciła za nadgarstek. Ciągnęła mnie gdzieś lecz w sumie nie wiem gdzie jakoś kierunek nie dawał mi do myślenia. Dziewczynka zaczęła biec i nadal mnie nie puściła... Dobiegłyśmy do jakichś dwóch osób i tam się zatrzymałyśmy...
Ruby? Joe ? Leonardo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz