Zagryzłem wargę.
- Nie wiem, nie mam pojęcia... - delikatnie położyłem rękę na jej
ramieniu. - Z jednej strony chcę iść zobaczyć co się tam dzieje, z
drugiej niezbyt... - spojrzałem na nią z ukosa. Skoro była teraz ze mną,
musiałem zadbać o jej bezpieczeństwo. Ale i nie mogłem siedzieć
bezczynnie.
Zdecydowałem jednak tam iść. Powoli ruszyłem w kierunku zamieszania,
przez cały czas ją trzymając. Na miejscu nie było zbyt ciekawie...
Po placu szaleli zamaskowani jeźdzcy. Byli uzbrojeni w broń białą oraz palną. Było też coś w rodzaju armaty...
Gdy nas zauważyli, jeden z nich ruszył w naszym kierunku. Przygotowałem
się do walki jedną ręką. Lewą złapałem dziewczynę, gdy tylko jeździec
się z nami zrównał, uniknąłem go i mechaniczną ręką ściągnąłem za nogę z
konia. Cisnąłem nim o ziemię.
W tej chwili reszta również zaczęła nas atakować. Starałem się osłaniać
dziewczyne, jednak byliśmy spychani w kierunku murka oddzielającego plac
od sporego akwenu.
Nagle usłyszałem syk pomiędzy strzałami. Na moment znieruchomiałem,
przez co dostałem w ramię. Najgorsze było jednak to, że w naszym
kierunku była skierowana armata, gotowa do strzału...
Nie myślałem. Złapałem dziewczynę mocniej, i skoczyłem w tył.
Wylądowaliśmy w wodzie równo z hukiem armaty.
Szybko zaciągnąłem dziewczynę do miejsca pod murem, gdzie nie mogli nas dosięgnąć.
- Wszystko w porządku? - zapytałem zdyszany. Wciąż byliśmy w wodzie, i wciąż było słychać strzały i kule uderzające w wodę...
< Morgana? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz