-Jak na razie nie mam zamiaru cię opuszczać- powiedziałem z uśmiechem, głaszcząc Wilczka po włosach.
Chwilę jeszcze rozmyślałem o rozmowie z Alex, po czym sam postanowiłem iść spać. Rankiem tradycyjnie wstałem jako ostatni. Pierwszym miejscem do którego zawędrowałem była kuchnia, gdzie siedzieli Tom z moim chłopakiem.
-Leoś!- zawołał Joe na mój widok- Mamy dzisiaj męski wypad.
Podszedłem do stołu z pytającym wyrazem twarzy. Nie miałem pojęcia, co on też wykombinował. Usiadłem naprzeciwko Wilczka, a ten wskazał ruchem głowy na Toma, szykującego sobie śniadanie.
-Wszyscy trzej idziemy dzisiaj się napić- poinformował złotooki.
Wybuchnąłem nagłym śmiechem, natomiast Tom spojrzał na niego podejrzliwie. Joe nie zrozumiał chyba naszych reakcji.
-Źle się to skończy, ale zrobię to- powiedziałem, powstrzymując śmiech.
Wieczorem cała nasza trójka udała się do pubu. Wilczkowi udało się przekonać Toma, który wcale nie miał ochoty na żadne wyjścia. Ja poszedłem z nimi tylko dlatego, że byłem ciekaw co też wilkołak powie. Ja z Tomem zajęliśmy stół, a Joe poszedł po piwo. Gdy mój ukochany wrócił, zaczęliśmy on niechcenia rozmawiać o naszych towarzyszach, w tym o Alex. Tom nie odezwał się oni słowem, tylko co jakiś czas sięgał po alkohol. Wilczek musiał jeszcze kilka razy latać po piwo, żeby Tom wreszcie zaczął coś mówić. Starałem się pić jak najmniej, jednak w pewnym momencie i mi urwał się film.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz