piątek, 13 maja 2016

Od Kanashiego CD Hiroki

Zostałem... Sam na sam... Z psem.
Nie miałem za dużo kontaktów z psami. Najwyżej raz, czy dwa. I nigdy tak blisko.
Podczas gdy stałem w bezruchu pies zaczął pracowicie mnie obwąchiwać.
Stałem nieruchomo, nie wiedząc co zrobić.
Nagle futrzak skoczył na mnie. Zaskoczony padłem na ziemię, a zwierzę zaczęło lizać mnie po twarzy. Nie mogłem nawet go odepchnąć ani usiąść. Jeszcze gorzej było, jak pies, nie ukrywając, dość sporych rozmiarów, wygodnie się na mnie ułożył, całkowicie mnie unieruchamiając...



< Hiroki? >

Od Hirokiego CD Kanashi

~Tydzień po przybyciu Kanashiego do domu~
Wszedłem z wielką i wypchaną tacą do pokoju chłopaka. Miałem tam pieczywo, wodę, mleko, sok, jajecznicę, coś do związania go oraz kilka innych rzeczy. Postawiłem to wszystko na szafce nocnej i złapałem za jego nadgarstki. Związałem je razem, a później przytwierdziłem do ramy łóżka. Ze stopami zrobiłem to samo. Poprawiłem okulary i złapałem za jego szczękę. Zaciskał ją z całych sił, ale się mu nie udało, był zbyt osłabiony. Powiedziałem:
- Nie po to ciebie kupiłem, żebyś mi zmarł po kilku dniach. Jeszcze jeden dzień i wysuszyłbyś się na wiór... A teraz jedz, bo ciebie tym wypcham.
Wziąłem na widelec jajecznicy i włożyłem to do jego ust. Wypluł to. Westchnąłem zirytowany i podniosłem jego podbródek do góry. Ponownie włożyłem do jego ust jajecznicy. Nawet jeśli nie chciał jedzenie spadło do przełyku. W końcu zaczął przegryzać to, co mu dałem, więc puściłem jego brodę. Wziąłem butelkę wody i przyłożyłem ją do jego ust. Podniosłem ponownie jego podbródek do góry i gdy wypił całą zawartość to dopiero wtedy opuściłem jego twarz w dół. Odwiązałem jego kończyny i starłem łzy z jego twarzy. Powiedziałem:
- Przecież mówiłem, że będzie to ciebie często spotykać... Idziemy ciebie umyć, Kanashi.
Wziąłem go na ręce, a on nawet się nie rzucał. Nie próbował uciec. Łazienka była zaraz obok. Postawiłem go koło siebie i odkręciłem kurek. Zacząłem go rozbierać i po chwili włożyłem go do wanny. Skulił się, podciągając nogi pod brodę. Wziąłem gąbkę i mydło. Obmyłem go dość szybko, wyciągnąłem go z wody i zacząłem wycierać. Wydawał się taki obojętny i zapewne taki był, ale mi to nie przeszkadzało. I tak nie chciałem z nim sypiać, chciałem, żeby był moim wychowankiem, żeby się uczył, żeby poznawał coś poza burdelem. Ubrałem go w czarno-granatowy komplet; granatowa koszula, czarna kamizelka, czarne, wąskie spodnie i czarne, w miarę eleganckie buty. Zaczesałem jego włosy do tyłu i postawiłem go przed lustrem. Poklepałem go po głowie i wyciągnąłem z pomieszczenia, ciągnąc za rękaw koszuli. Powiedziałem:
- Oprowadzę ciebie po domu, a ty decyduj czy będziesz wychodził.
Pociągnąłem go po kolei do każdego pokoju. Do gabinetu z biblioteczką, z którego nikt nie korzystał. Do jadalni, w której jadłem tylko ja. Do kuchni, w której pracowała jedna kucharka. Do mojego wyczyszczonego po brzegi pokoju, do kiczowatego i brudnego pokoju Usamiego. Na strych, do przechowalni różnych rzeczy, aż w końcu na zewnątrz. Gdy staliśmy na słońcu, ujrzeliśmy mojego psa - Yuko - wyżeł, który był przepełniony radością, chociaż nie wiedziałem dlaczego. Przybłąkał się jakiś rok temu. Podbiegł jak najszybciej potrafił i zaczął chodzić wokół nas, merdając ogonem. Usiadł przed Kanashim i zaczął zaczepiać jego rękę, żeby ten go pogłaskał. Szarowłosy nie wiedział, co zrobić. Powiedziałem:
- Pogłaszcz go albo podrap. Możesz tutaj powiedzieć chwilę, ale ostrzegam, że ucieczka jest bezowocna. Najbliżsi ludzie mieszkają jakieś pięćdziesiąt kilometrów stąd.
Poklepałem psa po głowie i wróciłem do środka. Ruszyłem do swojej sypialni i usiadłem przy papierkowej robocie...



< Kanashi? >

Od Kanashiego CD Hiroki

Oni... Po mnie nie przyszli. Cały czas czekałem.
Cały czas leżałem, wiedziałem, że jestem w stanie długo wytrzymać bez niczego, w stanie "zawieszenia". Nie chciałem wstawać. Dalej się bałem.
Po tych kilku dniach czułem się coraz gorzej. Chciało mi się pić, nie czułem nawet nic innego.
Byłem też strasznie zdrętwiały, nie tylko od leżenia bez zmieniania pozycji. Taki cielesny letarg mnie osłabiał. A do tego strach...
Chciałem już umrzeć.


< Takie to... Niemrawe... >

Od Hirokiego CD Kanashi

Kilka dni po przybyciu Kanashiego do mojego domu, w nocy usłyszałem hałas przy drzwiach. Zjawiłem się na schodach, jak najszybciej dałem radę i ujrzałem kobietę oraz trzech osiłków. Usami zjawił się szybko i rzucił pytające spojrzenie w moją stronę. Zapytałem:
- Co państwo tutaj robią? Nie słyszeliście o czymś takim jak prywatność?
- Przyszliśmy po Kanashiego - odparła kobieta.
Zacisnąłem pięść i zapytałem, poprawiając okulary:
- A co jeśli wam go nie oddam?
- To go odbierzemy - odparła stanowczo.
Kącik moich ust powędrował lekko do góry. Westchnąłem cicho i zaśmiałem się. Powiedziałem:
- Nie byłbym tego taki pewnien, moja droga.
Użyłem magii krwi na całej trójce i jedyne, co mogli robić to stękać z bólu. Wiedziałem jaki to cholerny ból, bo właśnie w ten sposób uczyłem się tej specjalizacji. Jednemu z ludzkich ogrów wykręciłem rękę, przy okazji ją łamiąc, tak, że kość wystawała poza skórę, później wyrzuciłem go z domu.
Wrzeszczał.
Zapytałem:
- Mam coś jeszcze pokazać? Zapłaciłem za niego dużo i jeszcze dużo zapłacę, nie toleruję oszustwa. Wystarczy tylko, że pstryknę palcem i zrównają z ziemią wasz burdel. Pstryk i nikt nic nie wie, nikt nic nie pamięta. Dajcie sobie więc spokój, na razie nic mu nie zrobię. Później dam mu wybór... Idźcie i nie wracajcie tu, bo nie będzie wtedy miłosierdzia czy innej bzdury z mojej strony.
Wyrzuciłem ich na zewnątrz i spojrzałem na mojego brata - patrzył na mnie jakby go zauroczono. Wyglądał jakby zaraz miała wytrysnąć mu krew z nosa. Westchnąłem, a on wybuchnął:
- Hiro! Ubóstwiam ciebie takiego, bądź taki cały czas!
Przyłożyłem trzy palce do skroni i przymknąłem oczy. Wystawiłem jedną rękę w stronę mojego brata, dając mu znak, żeby się zamknął. Powiedziałem do Kanashiego, który stał w cieniu:
- Nie wrócą. Nawet jeśli to się dla nich dobrze nie skończy.
Ruszyłem do góry a później do swojego pokoju. Gdy już miałem przejść przez drzwi do swojej sypialni usłyszałem głos białowłosego:
- Dlaczego tak chcesz, żeby on tutaj został?
Wzruszyłem ramionami.
- Odpowiedz! - wrzasnął.
- Uspokój się, Usami - odparłem, czując pulsującą we mnie krew.
Usłyszałem jego płacz, dlatego się odwróciłem. Zakrył twarz dłońmi, próbując się powstrzymać. Podszedłem do niego i bezuczuciowo go przytuliłem. On o tym wiedział, ale to docenił. Zapytał:
- Dlaczego jestem gorszy od nich?
- Nie jesteś gorszy, ale jesteś moim bratem. Nie mogę ciebie kochać w inny sposób niż tylko w platoniczny sposób.
Desperacko zacisnął dłonie na mojej koszuli, lecz ja odsunąłem się i pocałowałem go w czoło. Westchnąłem i ruszyłem do swojego pokoju. Usłyszałem pukanie do drzwi. Odwróciłem się i ujrzałem Usamiego. Zapytałem:
- Czego chcesz?
- Mogę spać u ciebie? Wykorzystałem już wszystkie swoje zabawki do reszty i czuję się tam osamotniony.
- Oh, ale...
- Wiem, bez robienia sobie nadziei i takich tam. Rozumiem.
- No dobra.
Położyłem się na materacu i przykryłem kołdrą. Poczułem chudą rękę na moim pasie. Mocno się wtulił, a ja ściągnąłem z nosa okulary i odłożyłem je na szafkę nocną...



< Kanashi? >

Od Kanashiego CD Hiroki

Podciągnąłem kolana pod brodę i zacisnąłem powieki.
- Boje się... - szepnąłem bezwiednie. Ton mojego własnego głosu sprawiał, że dostawałem dreszczy. Moja własna krew szumiała mi w uszach i sprawiała, że prawie nic nie słyszałem.
Przyłożyłem dłonie do twarzy, czułem pod palcami spływające łzy.
Zacisnąłem palce. Wbijałem sobie paznokcie w skórę głowy, starając się uspokoić.
Udało mi się dopiero po dość długim czasie. Mimo to wciąż nie mogłem powstrzymać drgawek, a do tego na swoich palcach widziałem krwawe plamy.
Wstałem, i usiadłem na łóżku.
To już nie pierwszy raz mnie ktoś wykupił. Zawsze po kilku dniach przychodzi LayLay z ochroniarzem i mnie zabierają, a potem mogę mieć wolne przez kilka dni.
Wytrzymać tylko wytrzymać...
Powoli się położyłem i zamknąłem oczy, próbując chociażby wpaść w stan otępienia.



< Hiroki? >

Od Hirokiego CD Kanashi

Wszedłem do pokoju Kanashiego, słysząc dziwaczne dźwięki. Nie było go w łóżku, więc się zmartwiłem lekko. Spojrzałem za łóżko i ujrzałem skulonego chłopaka, który wyglądał jakby miał zaraz dostać zawału. Podszedłem do niego i zapytałem:
- Co się stało? Usami tutaj wszedł?
Pokręcił przecząco i jeszcze bardziej się skulił. Dalej dociekałem:
- Mnie się boisz?
Nie zaprzeczył, czemu się nie dziwiłem. Rozejrzałem się i zapytałem:
- Nie pasuje ci coś w pokoju, prawda?
Kiwnął głową. Poczochrałem go po głowie i powiedziałem:
- Chodź, jedzenie już jest gotowe.
Nie chciał na mnie spojrzeć, nawet się nie starał, co mnie trochę zraniło, ale nie oczekiwałem tego. Rzuciłem, wstając:
- Jeżeli nie będziesz wychodził, nie będziesz jeść. Nikt ci nie będzie przynosił jedzenia, podlotku... Poczekam pięć minut przed wyjściem. Później radź sobie sam, a ostrzegam, że dom jest w miarę duży.
Wyszedłem i czekałem na szarowłosego. Nie zamierzałem wchodzić do środka, nie chciałem, żeby myślał, że się nim przejmuję. Spojrzałem na zegarek na nadgarstku i okazało się, że właśnie minęło pięć minut, a, że jestem słowny to po woli ruszyłem w stronę jadalni...



< Kanashi? >

Od Kanashiego CD Hiroki

To... Nie jest moje łóżko. Na pewno nie.
Wiedziałem to od chwili, gdy otworzyłem oczy. Nie, nawet nie musiałem. Brakowało tu ciężkiego zapachu perfum, który zazwyczaj był wszechobecny.
A tutaj...
Chłodne, czyste powietrze. żadnego znajomego zapachu.
Natychmiast usiadłem, a ból żeber mnie dodatkowo oprzytomnił.
Ten pokój był mi całkowicie nieznany.
Nie miałem pojęcia gdzie jestem.
Bałem się. I to bardzo. Zawsze tak było. Jak tylko coś działo się inaczej, ogarniał mnie strach.
Poderwałem się. Bolało mnie praktycznie wszystko, cieszyłem się jednak, że byłem ubrany w spodnie i koszulę, co by nie było lepsze to niż bycie nagim...
Ogarniała mnie coraz większa panika. Bałem się podejść do drzwi, do okna. Zacząłem szamotać się po środku pomieszczenia, aż wreszcie potknąłem się i zaryłem twarzą w podłogę, przy czym przegryzłem sobie wargę. Metaliczny smak krwi tylko pogorszył sprawę.
Wydawało mi się, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi.

Nagle usłyszałem szczęk klamki. Szybko poczołgałem się do tyłu, póki nie uderzyłem plecami w ścianę.
Drzwi się otworzyły...



< Hiroki? >

Od Hirokiego CD Kanashi

Kanashiego przywieziono nad ranem do domu mojego i Usamiego. Każdy z nas miał swoją połowę budynku, lecz białowłosy przesiadywał cały czas u mnie, mówiąc, że u mnie jest lepsza energia i aura. Zaniesiono go do jego nowego pokoju, nic specjalnego, zwykłe ściany w kolorze błękitnego z białymi paskami biegnącymi przez połowę długości. Łóżko było w kolorze szarym z czarnymi ozdobami. Miał również szarą komodę z nowymi ubraniami oraz szafkę na książki i jakieś bibeloty, które kiedykolwiek zgromadzi. Spał spokojnie, chociaż dziwiło mnie, że nie obudził się podczas podróży. Pogładziłem go po policzku i przeczesałem jego włosy. Zastanawiałem się, dlaczego on jest taki wyobcowany i stroni od ludzi. Nie znałem go długo, tylko raz go widziałem, ale było to widać...



< Kanashi? >

Od Kanashiego CD Hiroki

Jeszcze jakiś czas leżałem w bezruchu. Nie byłem w stanie sam się oswobodzić, brakowało mi siły. Wiedziałem, że LayLay po mnie przyjdzie, jak zawsze.
Nie musiałem dużo czekać. Z pomocą ochroniarza przeniosła mnie do mojego pokoju. Zajęła siê ugryzieniem...

Później miałem kolejnego klienta. Jednego z tych, którzy wracają. Jednocześnie jednego z tych, którzy potrzebują nie tylko rozładować napięcie, ale i wściekłość.
Skończyłem z poobijaną twarzą, i kilkoma ranami. Spinki do mankietów potrafią zranić.
Pod wieczór miałem spokój. Padłem na łóżko, skuliłem się i zasnąłem...



< Hiroki? >

Nowa Postać - Marcus Salahir


Imię i nazwisko: Marcus Salahir
Pseudonim: Sali
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18 lat
Rasa: Kitsune dwuoogoniasty
Rasa pół ludzi pół lisów. Z reguły łagodne i przyjaźnie nastawione do wszystkich, choć bywają wyjątki...
Charakter: Marcus ma bardzo ciekawy i skomplikowany charakter. Najważniejsze co powinno się o nim wiedzieć to, to że jest bardzo dobrym aktorem, który wiele zachowań po prostu odgrywa. W swojej sztuce zaszedł tak daleko, że udawanie emocji przychodzi mu naturalnie, a osoby, które potrafią określić czy Marcus udaje, jest naprawdę niewiele. Prawdziwy Marcus jest typowym romantykiem. Bardzo emocjonalny, delikatny, łatwo go zranić. Sali bardzo łatwo przywiązuje się do przyjaciół, na których mu najbardziej zależy. Nie ufa za bardzo obcym osobom, choć są tacy, którzy szybko wzbudzą sobie jego zaufanie.
Zainteresowania: Potrafi grać na skrzypcach i kontrabasie. Uwielbia czytać książki oraz podziwiać przyrodę. Interesuje się różnego typu wynalazkami, które sam potrafi tworzyć. Często bawi się w alchemika. Kocha teatr.
Motto: "Życie jest jak teatr. Jeśli chcesz się utrzymać na scenie musisz często zmieniać maskę. Lub być doskonałym asktorem, co w sumie jest niemożliwe"
Lęki: W sumie to od zawsze czuł strach do innych istot.
Orientacja: Biseksualny
Partner: Jeszcze nikt nie podbił jego serca.
Aparycja: Sali jest niskiego wzrostu - mierzy 160 cm. Jest bardzo szczupły, jednak jego uwydatnione żebra skrywa gęste, piękne, szare futro. Posiada dwa ogony. Waży tylko 40 kilogramów.
Głos : Jest bardzo dźwięczny I dosyć wysoki. Można go porównać to tenoru choć zdarza mu się śpiewać barytonem.
Umiejętności: Potrafi wytwarzać błyskawice, którymi się broni podczas alki. Jest bardzo zwinny I skoczny I co najważniejsze jest bardzo szybki, co pomaga mu w unikaniu ciosu I ucieczkach. Potrafi zamienić się w lisa.
Broń: Oprócz pazurów I kłów, innej nie ma.
Miejsce Zamieszkania: W sumie to mieszka wszędzie, gdzie go ugoszczą lub w każdym miejscu jakie znajdzie.
Historia: Kiedyś występował u elfów w teatrze. Był uznanym aktorem, jednak jego karirera zakończyła się gdy przed najważniejszym ze swych występów złamał nogę. Zastąpił go jego rywal. Kierownik teatru stwierdził, że Brus jest aktorem bardziej doświadczonym niż Sali, dlatego postanowił go zwolnić. Marcus załamał się po tym wydarzeniu I uciekł do Doliny Szarego Bzu...
Rodzina: Matka Amira (kitsune czteroogoniasta) ojciec Karl (kitsune jednoogoniasty)
Inne Informacje:

  • Nie potrafi śpiewać w miejscach publicznych.
  • Uwielbia seks grupowy.
  • Częściej podobają mu się faceci uważani za twardzieli niż kobiety.
  • Uwielbia kobiety zamieniające się w lisy.

Inne Zdjęcia:


Autor: CrazyDeadLee

piątek, 6 maja 2016

Od Kanashiego CD Hiroki

Podczas gdy mnie dotykał utkwiłem wzrok w ścianie. Mój oddech pozostawał spokojny, moje ciało nie reagowało. Byłem zbyt tym zmęczony, zbyt do tego przyzwyczajony, by coś czuć, oprócz smutku i lekkiego zgorszenia. 
Byłem prawie pewny, że to się skończy jak zawsze. Gdy klient orientuje się, że obojętnie co zrobi nawet nie drgnę, nie wydam z siebie żadnego dźwięku, a będę jedynie posłusznie leżał i pozwalał mu robić co chce zazwyczaj wpada w furię. Nie raz zdarzało się że chwytali co było pod ręką i okładali mnie prawie do nieprzytomności podczas używania sobie mojego ciała. 
Tak właściwie... To też byłem do tego przyzwyczajony. Mogłem jedynie rozluźnić się i ufać, że nie będzie aż tak bolesne, mimo że wiedziałem że nie ma na to możliwości. 
Niektórzy klienci wracali, zachęcenie tym, że "dzięki takiemu drobnemu ciału za każdym razem jest jak z dziewicą"...
Moje rozmyślania i próby rozluźnienia się przerwała świadomość, że mężczyzna wiszący nade mną znieruchomiał... 
Od razu poczułem strach...


< Hiroki? >

czwartek, 5 maja 2016

Od Hirokiego CD Kanashi

Gdy ktoś wszedł do pokoju, Usami powiedział:
- Nie lepiej wziąć kogoś, kogo znasz na zabawę, niż takie burdelowskie ścierwo?
Kątem oka spojrzałem na przybysza i powiedziałem:
- Idź już, Usami.
- Dobra, dobra, oczywiście JA jestem tym najgorszym - odparł, zarzucając włosami do tyłu i ruszając szybko przed siebie. Rzucił jakiś niekoniecznie przyjemny komentarz w stronę chłopaka i wyszedł, trzaskając drzwiami, jak najgłośniej się dało. Westchnąłem i podszedłem do niższego chłopaka. Poprawiłem okulary i wziąłem twarz chłopaka w dłonie. Oczy, które wcześniej były zamglone łzami wypuściły mnóstwo strumieni po policzkach. Pogładziłem skórę na jego policzku i powiedziałem cicho:
- Nie płacz, będzie ciebie to wiele razy spotykać.
Starłem fragment cieczy z twarzy chłopaka i usiadłem na ziemi. Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja odparłem:
- Chcę poznać osobę, z którą będę uprawiał seks.
Kiwnął lekko głową i usiadł na przeciwko mnie. Powiedziałem spokojnym tonem:
- Mów więc.
Milczał, co w drobnym stopniu mnie zdenerwowało. Zaproponowałem:
- Podaj swoje imię.
- Ka-Kanashi... - odparł niepewnie.
- Ładne imię, Kanashi.
Chłopak zarumienił się i zawiesił głowę. Powiedziałem stanowczo, ale starałem się zrobić to delikatnie:
- Spójrz na mnie.
Przeniósł na mnie wzrok. Szepnąłem, przysuwając się do niego:
- Ja jestem Hiroki, ale ciii, nikomu nie mów. To informacja dla ciebie, żebyś wiedział, co wykrzykiwać później.
Spłonął mocnejszym rumieńcem i starał się nie odwracać ze mnie wzroku. Powiedziałem:
- Opowiedz, gdzie się wychowałeś oraz jakie miałeś dzieciństwo.
- J-ja... - wahał się nad odpowiedzią. - Ja nie pamiętam, pamiętam tylko to miejsce i tych ludzi.
- Rozumiem...
Przysunąłem się do niego i powiedziałem:
- To zaczynamy, Kanashi.
Kiwnął lekko głową i czekał na mój ruch. Położyłem go na ziemi i pocałowałem. Włożyłem dłoń w jego miękkie włosy i zacząłem muskać skórę jego głowy. Odsunąłem się i spojrzałem na niego klękając. Powiedziałem poirytowany:
- Dzisiaj nie zrobię ci krzywdy, więc się nie denerwuj tak, bo będzie później ciebie wszystko bolało... A właśnie... Gryzę...
Westchnąłem i podniosłem go. Objąłem go i ściągnąłem z niego koszulę. Objąłem go w pasie i pocałowałem łapczywie. Zszedłem na jego szyję i zacząłem całować, czasem robiąc pojedyncze malinki oraz podgryzając delikatnie...


< Kanashi? Na początek tak spokojnie :3 >

Od Kanashiego Do Hirokiego

Z trudem zwlokłem się z łóżka. Było wygodne, ale to nie dlatego. Po prostu byłem okropnie zmęczony, i cały obolały. Ostatni klient, którego mi wczoraj podsunęli, nie był łagodny. LayLay, osoba, która zawsze się mną opiekowała mimo że sama była prostytutką, powiedziała mi że plecy mam nie tylko całe niebieskie, ale i podrapane. LayLay wywalczyła zakaz wstępu dla tego klienta. Powiedziała, że nie pozwoli, by mnie tak traktowano.
Nie mogła mnie jednak stąd uwolnić. Wciąż musiałem służyć swoim ciałem starym, obrzydliwym zboczeńcom.

Do popołudnia miałem spokój, kobiety nie mające klientów nie pozwoliły wystawić mnie na wybór.
Pod wieczór przyszła burdelmama. Starsza, tęga kobieta, kiedyś sama ladacznica. Przyniosła mi dużo na mnie za dużą koszule najwyższej jakości i od razu wiedziałem, że trafił się klient z wyższych sfer.

Bez słowa prowadziła mnie do pokoju na trzecim piętrze - były tam najlepsze pokoje. A to zazwyczaj nie kończyło się dobrze.
Zapukała, uchyliła drzwi i wepchnęła mnie do środka. 
Stanąłem przy drzwiach i schyliłem głowę, by zachować się tak jak zawsze, tak jak mi kazano.
- Jestem tu dziś, na twoje życzenie, dla ciebie... Zrób ze mną co chcesz.


< Hiroki? >

Nowa Postać - Hiroki Asamis


Imię i nazwisko: Hiroki Asamis 
Pseudonim: Asami, Shion, Hiro, Hioki
Płeć: Mężczyzna 
Wiek: 24 lata 
Rasa: Mag krwi
Charakter: Hiroki jest osobą apatyczną przed wieloma osobami. Mówi tyle ile jest potrzebne i gdy wyczuje taką potrzebę, jeśli jemu nie pasuje pytanie czy rozmówca potrafi milczeć dwa tygodnie. Jest osobą porywczą, ale rzetelnie nad tym pracuje - na razie nie jest to owocne. Łatwo można go wyprowadzić z równowagi, ale wtedy może tylko komuś przywalić albo zniszczyć wazon i wyjść. Często jest oschły i często sarkastyczny, ale to tylko mechanizm obronny. W głębi duszy jeszcze jest odrobina "starego Asamiego". Trzyma w sobie wiele uczuć i tych negatywnych, i tych pozytywnych - rzadko można ujrzeć na jego twarzy uśmiech czy łzę. Jest całkowicie pozbawiony empatii, nie potrafi współczuć innym, ale nawet się nie stara, by to zmienić. Oczywiście jest sadystą, lecz sam lubi odczuwać ból.
Zainteresowania: Lubi obserwować ludzi oraz zabawiać się z ludźmi do towarzystwa. Bardzo często można znaleźć go nad książką lub papierami.
Motto: Under skin and blood we're all the same
Lęki: Mimo swojego odseparowania od ludzi boi się samotności...
Orientacja: Woli niewinnych i naiwnych chłopców - homoseksualny
Partner: Raz na jakiś czas miewa zabawki
Aparycja: Wysoki chłopak (187 centymetrów wzrostu) o siwej skórze. Ma wiele blizn na plecach i nie wszystkie są spowodowane ciężkimi treningami. Włosy są barwy grafitowej, lecz latem przybierają czekoladową barwę, zawsze zakrywają większą część jego twarzy. Na szyi ma tatuaż smoka, którego ogon kończy się na lewym barku. Oczy są barwy czarnej, lecz gdy korzysta ze swojej zdolności stają się czerwone, wtedy również przybierają szalony wyraz. Pod powiekami zazwyczaj można ujrzeć czarne ślady. Na nosie spoczywają prostokątne okulary w cienkich oprawkach.
Umiejętności:
  • Wpływanie na uczucia innych poprzez myśli
  • Wyostrzone wszystkie zmysły
  • Hipnoza 
  • Walka wręcz
  • Magia krwi

Broń:
  • Perswazja 
  • Wpływanie na odczucia innych 
  • Posługiwanie się zaklętymi ostrzami
  • Magia krwi

Miejsce Zamieszkania: Mieszka daleko od jakiegokolwiek ośrodka zamieszkania przez innych. 
Historia: Jako mały chłopiec porzucono go i jego brata bliźniaka w lesie, gdy zaczęli przejawiać jakiekolwiek stadia mutacji. Zziębnięci podróżowali przez las aż padli pośrodku niczego. Odnalazł ich pewien mężczyzna i postanowił się nimi zaopiekować. Oczywiście chciał coś w zamian... 
Gdy chłopcy skończyli dziesięć lat rozdzielono ich. Hiroki został kochankiem swojego opiekuna w wieku trzynastu lat. Przez kilka lat nie potrafił się ze wszystkimi pogodzić do czasu, gdy coś w nim pękło. Zmienił się z radosnego chłopaka w chłodnego okrutnika. Trenował zawzięcie i w końcu, chociaż z lekkim trudem, pozbył się swojego opiekuna. Nie miał do niego żalu, nawet poczuł głębsze uczucie do niego, lecz chciał zacząć nowe życie
Rodzina: Ma tylko brata - Usamiego.
Inne Informacje
  • Dużą rolę w jego życiu odgrywa jego brat.
  • Wiele osób oskarża go o związek kazirodczy ze swoim bratem - pomimo gorących zachęceń ze strony bliźniaka on się nie zgadza na głębsze relacje między nimi

Inne Zdjęcia










Autor: Jestem pesymistycznym, czarnym lamorożcem pecha. 

Nowa Postać - Kanashi


Imię i nazwisko: Kanashi

Pseudonim: Kana

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 17

Rasa: Mutant

Charakter: Kanashi jest po prostu... Istotą wypaczoną, zniszczoną. Ma amnezję, pamięta jedynie wydarzenia z ostatniego roku, rok ten jednak sprawił, że jest zamknięty w sobie, mówi tylko jeśli musi. Nie ma właściwie nic innego, co można o nim powiedzieć...

Zainteresowania: Jedyne, co "lubi" robić, to wsłuchiwanie się w deszcz.

Motto: "Jestem tu dziś, na twoje życzenie, dla ciebie... Zrób ze mną co chcesz"

Lęki: Boi się właściwie wszystkiego... Jednak nie śmierci

Orientacja: Demiseksualny

Partner: Taa, jakby miał jakąś możliwość...

Aparycja: Kanashi jest bardzo drobną osobą... Zaledwie 156 cm wzrostu, i niecałe 48 kilogramów. Szarawe włosy, duże, błękitne oczy. Chudzina, jednak jakoś udaje mu się uniknąć widocznych żeber pod skórą, za to jednak ma wiele "pięknych" siniaków, którymi obdarzyli go klienci...

GłosJapanese Voice Acting Practice- Sleepy

Umiejętności: Nie żeby o czymś wiedział... Nawet łez nie potrafi powstrzymać.

Broń: Że on?

Miejsce Zamieszkania: Jeden z luksusowych burdeli...

Historia: Rok temu obudził się. Nie wie, co działo się wcześniej, w każdym razie teraz jest jedną z najlepszych "zabaweczek" w luksusowym burdelu, gdzie się obudził. Burdelmama oznajmiła mu, że tak było zawsze, a on nie ma nic do gadania. W wypadku chociażby jednego zdania na "nie" spadał na niego grad ciosów...

Rodzina: Czy dziwki są rodziną, nawet jeśli się nim opiekują i o niego troszczą? Tak, nazwijmy je rodziną. Cokolwiek by nie było, są rodziną bardzo troskliwą, może nawet bardziej niż niektóre prawdziwie rodziny... Skrzywdzisz go? Prostytutki się zemszczą, zabiją i zgwałcą patykiem...

Inne Informacje: Na jego twarzy rzadko widać uczucia, ale łzy lecą...

Inne Zdjęcia: /

Autor: Jestę mega wkurzonym albatrosem z wahaniami nastroju, więc nie chcesz wiedzieć kim jestem. Tak ci to oświadczam.

poniedziałek, 2 maja 2016

Od Joe CD Leonardo

Skrzywiłem się na widok Zevrana i powiedziałem do Ru:
- Ru, chodźmy.
- Dlaczego nas opuszczacie? Przecież możemy się świetnie zabawić - powiedział Rudy i szturchnął mnie ramieniem.
Miałem ochotę mu przywalić, jednak zrezygnowałem. Powiedziałem:
- Mamy z młodą inne plany.
Ru spojrzała na mnie i powiedziała:
- Możemy je zmienić, prawda? Chcę pobyć trochę z Leo i Zevranem.
Westchnąłem.
- To ja się wypisuję - odparłem. - Posiedzę w pokoju albo pójdę na miasto.
- Ale... - zaczęła dziewczyna.
- No to postanowione - odparł mężczyzna.
Ruby ruszyła wraz z chłopakami, a ja się do niej tylko uśmiechnąłem i ruszyłem dalej. Pospacerowałem trochę po plaży, a później wróciłem do pokoju. Walnąłem się na materac i patrzyłem na sufit. W nieznanym mi momencie zasnąłem...
***
Obudziło mnie walenie w drzwi. Przeciągnąłem się i wstałem. Ruszyłem do wyjścia, pociągając nogami o podłogę. Otworzyłem drzwi i oparłem się o framugę drzwi. Potarłem powieki i spojrzałem zaspany na przybysza, którym był Leo niosący śpiącą Ru. Powiedziałem:
- No cześć...
Wpuściłem go do środka. Położył ostrożnie wilkołaka na łóżku i pocałował ją w czoło.
- Dzięki, Leo, że ją dostarczyłeś.
- Nie ma sprawy - odpowiedział. - Joe, może pójdziemy się napić?
- Po co? - zapytałem...

< Leoś? >

Od Leonardo CD Joe

Powoli zbliżał się okres wakacyjny, a Zevran miał ambitne plany na ten czas. Kilka miesięcy przed latem już zaczął planować wyjazd. Jego plany były tak przesadzone, że delikatnie musiałem dać mu do zrozumienia, że wystarczy mi zwykłe pojechanie nad morze. Ostatecznie, choć niechętnie, Staruszek się zgodził. Wynajął pokój w hotelu. Gdy tam pojechaliśmy on poszedł się zameldować, a ja pomaszerowałem na bazar. Chciałem zobaczyć co tutejsi mają do zaoferowania. Gdy tak chodziłem między straganami w pewnym momencie dostrzegłem parę znajomych oczek. Zatrzymałem się zdziwiony na chwilę, ale zaraz ruszyłem w tamtym kierunku. Zatrzymałem się dość spory odcinek od starych znajomych. 
-Ruby, Joe...- powiedziałem z lekkim uśmiechem.
Cieszyłem się, że ich spotkałem, jednak miałem świadomość, że oni niekoniecznie mogą podzielać moje uczucia. Ruby bardzo wyrosła, a Wilczek... On się prawie nie zmienił. Po chwili ciszy dziewczynka podleciała do mnie i uderzyła mnie w twarz. 
-Zasłużyłem- stwierdziłem, uśmiechając się słabo. 
Zraz po moich słowach Księżniczka przytuliła się do mnie. Objąłem ją delikatnie, po czym podniosłem wzrok na wilkołaka. 
-Hej Leo- mruknął. 
Chyba nie był skory do rozmowy. Poczekałem aż dziewczynka się ode mnie odklei, by podejść do mężczyzny i go przytulić.
-Co tak ponuro?- zapytałem, obejmując go. 
-Muszą być zdziwieni- usłyszałem znajomy głos.
Puściłem Wilczka i odwróciłem się. Obok Ruby stał mój chłopak.
-Zev- uśmiechnąłem się.


<Joe?>

Tłumacz