Dziwnym trafem nie miałem wyrzutów sumienia. Hehe.
Posadziłem ją obok siebie.
- No dobrze, skoro tak szybko chcesz się ode mnie uwolnić... - westchnąłem. - ...To pójdę po medyka, może będzie coś na to miał...
Bez słowa poszedłem we wspomnianym kierunku. Niestety, "pokój lekarski" był pusty. Postanowiłem sam coś znaleźć. Wszystko było opisane więc nie powinno być problemu.
Znalazłem coś z do połowy obdartą etykietą. Odczytałem jedynie "Na wzmocnienie..." i "Wanilia, Kardamon...". To drugie było chyba składem. Trochę mnie to dziwiło, ale nie znałem się na lekach, więc najwyraźniej musiało tak to być. Długa lista kolejnych, niestety zamazanych wyrazów mogła to tłumaczyć. Wziąłem z fiolki kilka tabletek i wróciłem do pokoju.
- Trzymaj, to na wzmocnienie... - podałem tabletki Trist.
< Tristy? Ehuehuehue ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz