niedziela, 23 października 2016

Od Chary Do Matthiasa

Na szczęście, miałem chwilę by odpocząć, nawet jeśli było to nie w mojej prawdziwej postaci.
Spałem przez jakaś godzinę, czy tam dwie. W tym kobiecym ciele czułem się jak w swoim, więc udało mi się odzyskać trochę sił.
Otworzyłem oczy i spojrzałem w bok. Obok mnie, chrapiąc, leżał mój klient. Nie był jakimś tam przyjemnie wyglądającym facetem, ale dobrze płacił.
Powoli usiadłem. Długie blond włosy zasłoniły mi widok, więc odrzuciłem je do tyłu. Gdy wstawałem, zauważyłem swoje odbicie w lustrze.
Faceci szaleli za tą moją postacią. "Moja" twarz wyglądała na bardzo niewinną i młodziutką, czemu zaprzeczały bujne piersi, wąska talia i szerokie biodra. Jeśli chodziło o wzrost, to było to chyba mniej niż sto piędziesiąt centymetrów.
Poszukałem swoich ubrań, rzuconych na krzesło. Falbaniasta czarna sukienka, czarne lakierki, i czepek przytrzymujący włosy. Bielizna nie była potrzebna do roli, którą spełniało to ciało.
Przed wyjściem sprawdziłem czy mam pieniądze. Było wszystko.
Stukając obcasikami po drewnianej podłodze gospody poszedłem... Piętro wyżej, gdzie były droższe pokoje na dłuższy okres czasu. Tam właśnie tymczasowo zamieszkiwałem.
Poszedłem do łazienki, nie ściągając ubrań. Znikały same, gdy wracałem do swojej postaci, ale byłem wykończony. Będąc już sobą szybko się opłukałem, by następnie nago i właściwie bez wycierania paść na miękkie łóżko. Chciało mi się tylko spać, i nie miałem problemów z zaśnięciem.
Następnego ranka, chociaż właściwie jeszcze tego samego, bo do siebie wróciłem już po północy, obudziłem się zmęczony. Dużo czasu spędziłem jako "Julia", jak nazwałem tą postać. Do tego doszedł wysiłek fizyczny... Trzeba porządnie zjeść.
Zwlokłem się z łóżka, ubrałem i wybrałem się do mojej ulubionej jadłodajni. Tam posiliłem się jajkiem smażonym na boczku, ze świeżym chlebem, gęstą kwaśną śmietaną i owocami na deser. Po prostu zajefajnie.
Następnym przystankiem był krawiec. Musiałem odebrać zamówione wcześniej ubranie. Do tego, gdy już ubranie odebrałem, na wystawie pewnego sklepiku zauważyłem ładne, srebrne kolczyki...
Bez namysłu je kupiłem. Będzie czym przekłuwać.
W gospodzie od razu chwyciłem za moją ulubioną grubą igłę i zacząłem się zastanawiać gdzie wstawić kolejny kolczyk, jednak zrezygnowałem. Wolałem jeszcze sobie pospać.
Wypoczęty obudziłem się dopiero pod wieczór. Planowałem zdobyć jeszcze trochę kasy, ale wcześniej mój wzrok przykuła ładna dziewczyna, do której płaszczyli się wszyscy mężczyźni w barze. Przeszkadzało mi to w poszukiwaniu jelenia, którego wykorzystałbym jako Julia, ale za to mogłem skraść wygląd tejże dziewki.
Dopchałem się do niej, i ściągnąłem rękawiczki, uśmiechając się do niej zalotnie. Zatrzepotała rzęsami, widać było że mózgownice ma pustą jak wydmuszke. Ująłem jej palce i musnąłem ustami wierzch jej dłoni, niby to w wyrazie uznania. Poczułem przy tym lekki dreszcz, jak zawsze gdy moje ciało "zapisywało" jej wygląd. Po tym szybko ulotniłem się do swojego pokoju, by sprawdzić swoją nową zdobycz...
...która nie okazała się tak wspaniała na jaką wyglądała. W ubraniu, owszem, była ponętna, ale ukrywała wałki tłuszczu na brzuchu, i, o zgrozo, takie kudły na nogach, że nawet ja jako facet lepiej bym wyglądał w seksownej bieliźnie, zwłaszcza że i do tyłka, i do biustonosza miała poprzyczepiane poduszki.
Ten który zaciągnie ją do łóżka, będzie miał niemiłą niespodziankę. Ja sam chyba pozostaję przy Julii.
I właśnie, jako Julia, ruszyłem na poszukiwania, co prawda godzinę później, ale musiałem się upewnić, że ta sztuczna niby-piękność zniknęła z mojego terenu. Uwielbienie należało się mi, więc niestety, nie było tu dla niej miejsca.
Nie było tu jednak nikogo, kto mógłby dość zapłacić. Wyszedłem na ulicę, by ciemnymi już ulicami poszukać sponsora.
Ktoś jednak mnie śledził. I to nie jedna osoba. To chyba ci, którzy tak obserwowali mnie tymi podjaranymi, wyłupiastymi gałami...
Nie mogłem wrócić do swojej postaci, bo nikt nie powinien mnie nigdy rozpoznać. Jako Julia nie miałem zbyt dużo siły...
Chowając się za murem szybko zmieniłem postać. Z jednej istoty do drugiej, nie było to zbyt mądre. Pozostało mi tylko kilka chwil na ucieczkę, korzystając z szybkości człekokształtnego wilka, którego truchło znalazłem parę lat wcześniej. Jednak się na coś przydał.
Nie dotarłem do gospody. Zabrakło mi sił, i znajdując jako tako osłonięte miejsce na uboczu, osunąłem się na ziemię, tracąc przytomność i wracając do własnej postaci.

< Matthias? ^^ >

Nowa Postać - Matthias Devonshire

Nie mogę żyć ani z tobą ani bez ciebie*


Imię i nazwisko: Matthias Devonshire
Pseudonim: Nezumi
Rasa: Kotołak
Charakter: Pomimo, że jest bardzo dobrze wychowany to uwielbia pyskować i prawić sarkastyczne uwagi. Nie jest sztywny, choć z początku tak może się wydawać. Kiedy go coś zainteresuje to nie odpuszcza. Lubi wygrywać i nie cierpi być gorszy. Jest dość rozpieszczony, ale z reguły wie kiedy odpuścić. Rodzina zaplanowała każdy szczegół jego życia, a on przeciwko temu się buntuje. Pod maską sarkastycznego, pozbawionego empatii dupka jest on bardzo troskliwy i nienawidzi być zupełnie sam lecz nie wszyscy niestety to dostrzegają. Bywa niesamowicie zazdrosny i niecierpliwy. Dla osoby która zyskała jego przychylność starałby się być jak najlepszy. Nie cierpi jak ktoś go nazywa "uroczym".
Zainteresowania: Potrafi godziny spędzać na czytaniu książek w rodzinnej bibliotece. Nie często o tym wspomina, ale bardzo dobrze maluje. Nie przepada za wysiłkiem fizycznym - to raczej taki paniczyk z bogatego domu. 
Motto: Zmienne
Lęki: Kompletna samotność
Orientacja: Nigdy nie był w żadnym związku... Biseksualny
Partner: Brak
Aparycja: Jest średniego wzrostu, ale ledwo może tak powiedzieć, bo bądź co bądź jest dosyć niski. Oczy fioletowo-niebieskie lecz pod prawym ma mały pieprzyk. Włosy ma ciemne opadające mu nieco na twarz. Ma kocie uszy i ogon, które próbuje ukrywać na wszelkie możliwe sposoby, czy to pod czapką czy pod kapturem i długim płaszczem. Ma dosyć długie, haczykowate pazury. Można zaliczyć go do osób przystojnych gdyby potrafił się dobrze ubrać (ma kiepski gust).
Głos: I See Fire - Ed Sheeran
Umiejętności: Sokoli wzrok, wyśmienity słuch i węch. Umie opatrywać rany, dobrze zna się na księgowości i prowadzeniu biznesu. Umie szyć.
Broń: najbardziej lubi używać własnego sprytu co pozwala mu korzystać z czego tylko zechce. Ma celne oko, więc żadna broń strzelecka nie jest mu obca. Jest bardzo zwinny, ale nie silny więc woli mieć w ręce coś lekkiego.
Miejsce zamieszkania: całkiem przytulna kawalerka od kiedy nie mieszka z rodziną
Historia: Od początku jego życie było planowane. Urodził się jako jedynak, więc jego obowiązkiem jest podtrzymanie rodu. Nie szczególnie jest mu to na rękę. Każdego dnia był wychowywany na przykład dobrego męża i biznesmena....i każdego dnia równie bardzo się temu buntował. Niedawno zdecydować się wyprowadzić z rodzinnego domu 
Rodzina: Bogaty ród, należący do arystokracji. Jego rodzina jest szanowana i ma dobrą reputację.
Inne informacje
  • Uwielbia kocimiętkę (ciekawe dlaczego)
  • Kiedyś należał do chóru. 
  • Jest dobrze wykształcony. 
  • Nie lubi ogórków...

Inne Zdjęcia: 


 Autor: Zastrzeżony


 *(odnosi się on do jego rodziny od której chce się uwolnić jednocześnie będąc od niej mocno zależny)

czwartek, 20 października 2016

Nowa Postać - Chara


Too weird to live, too rare to die


Imię i nazwisko: Chara
Pseudonim: Ignis
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 23
Rasa: Lusternik*
Charakter: Chara to typowy sukinkot, taka menda. Wie czego chce, wie jak to zdobyć, i wie jak odstraszyć potencjalnych przeciwników. Musi być obleśny, by się kogoś pozbyć, na pewno taki będzie. Trzeba kogoś wkorzystać? Bez problemu.
Trochę samolubny i wredny, to też można mu zarzucić. Ale, ale...
Udało ci się go do siebie przekonać? Ha, gratulacje, brawo! Właśnie wygrałeś konkurs, a nagrodą jest pies, ochroniarz, i żywa poduszka w jednej osobie, gotowej spełnić wszystkie twoje marzenia i zachcianki. Dokładnie wszystkie.

Zainteresowania: Lubi ćwiczyć swoje fizyczne i mentalne zdolności, no i... Lubi się kolczykować. Własnoręcznie.

Motto: Skąd mam wiedzieć kim jestem, skoro mogę być każdym?

Lęki: Boi się, że straci kiedyś nad sobą kontrolę, i zginie z własnej głupoty...

Orientacja: I tu jest problem. Już nie raz zmieniał się w kobietę, więc chyba można powiedzieć, że zmienia się też jego orientacja... Ogólnie możnaby było uznać to za Bi, ale nie jest tak do końca.
Partner: Nope, ręka mu starczy
Aparycja: No więc... Wysoki, dobrze zbudowany... Łatwo go zauważyć przez czerwone włosy, masę piercingu, rękawiczki na dłoniach... I oczywiście oczy. Prawe, całkowicie czarne, o białej tęczówce, oraz lewe, w pięknym odcieniu czerwieni. Wszystko przez zbyt dużą ilość przemian...
Ano, jeszcze ząbki. Śliczne, bielutkie, równiutkie...
Umiejętności:
  • "Złodziej Twarzy" - patrz Lusternik*
  • Fizyczna sprawność

Broń: Cienkie, cieniutkie, ale ostre jak brzytwy nitki, które zazwyczaj splata w coś podobnego do pajęczyny, albo po prostu kogoś nią zawija, i sieka na kawałki

Miejsce Zamieszkania: W tej chwili nigdzie na stałe, co jakiś czas wynajmuje sobie pokój w jakiejś gospodzie

Historia: Pewnego dnia... Całkiem normalnego... Było "BUM" i stał się Chara. Znalazła i przygarnęła go jakaś tam parka, Chara się do nich przywiązał, po kilku latach ktoś tą parkę zabił, wtedy Chara się wkurzył i zabił tego kogoś. Tak, jego pierwsze morderstwo...
I od tego czasu jest włóczykijem.
Mając te nieprzyjemne dla jego rasy 15 przez kilka dni zmagał się z silną trucizną, którą ktoś mu podał... W zatrutej strzale... No i jakoś tak mu to przeminęło.

Rodzina: Parka, która go przygarnęła... A sam Chara powstał z BUM

Inne Informacje: Na chwilę obecną jest w stanie przybrać setki, jeśli nie więcej różnych twarzy, między nimi znajdą się również istoty niezwykłe, jak smok, czy tam centaur. Szkoda tylko, że centaurzyca. Przy przemianie brakuje jej ubrań na ludzkim ciele...

Inne Zdjęcia





Autor: Nie bądź dociekliwy ;)


*Lusternik, również Lustrzec bądź Szklik, to rasa niewiadomego pochodzenia. Występuje jedynie w formie męskiej, a i to bardzo rzadko.Na początku swego życia właściwie nie różnią się od ludzi i innych istot człekoształtnych, jednak ich zdolności po jakimś czasie mogą wpłynąć na ich wygląd.Lusternik zawdzięcza swoją nazwę dzięki zdolności potocznie nazywanej Złodziejem Twarzy. Pozwala ona na przybranie postaci dowolnej osoby, której Lustrzec kiedykolwiek dotknął dłonią, bez względu na płeć czy rasę, wymaga to jednak niesamowitej ilości energii. Czasem po jednej, dłuższej przemianie możliwa jest utrata przytomności.Spotkanie Lusternika mającego więcej niż 15 lat graniczy z cudem, gdyż w tym wieku najtrudniej jest im się kontrolować. Chęć przemiany jest tak wysoka, że zazwyczaj kończy się śmiercią z wyczerpania, obojętnie czy od przemian, czy od prób powstrzymania się. Jedynie około 1% przedstawicieli tej rasy jest dość silnych, by przeżyć.

czwartek, 13 października 2016

Od Aurinko CD Haraa

Jej reakcja zdecydowanie poprawiła mi humor. I była nawet, hmm... Urocza.
Do wieczoru miałem pewne zadanie; pozbyć się tej sztywności karku, bo to po prostu żyć nie dawało.

Jako tako się udało. Nie było co prawda całkowicie dobrze, ale odrobinkę lepiej. Odrobinkę.
Na tą "naszą" ławkę przyszedłem dość wcześnie, nie mając nic do roboty. Cały czas miałem założoną też maskę, by później jak najdłużej jej nie używać.
Zauważyłem Hare już z daleka. Ściągnąłem maskę i wstałem. Przywitałem dziewczynę z uśmiechem.

Na tym całym festynie było dużo, bardzo dużo ludzi. Już krótką chwilę po wstąpieniu w tłum zauważyłem, że Haraa została w tyle, wciśnieta gdzieś między inne osoby. Rozglądała się z lekko niepewnym wyrazem twarzy, chyba mnie szukając.
Szybko się cofnąłem, i złapałem ją za rękę, zanim tłum przepchnął ją gdzie indziej. Najpierw podskoczyła zaskoczona, odwracając się do mnie, lecz gdy zobaczyła że to ja, widocznie się uspokoiła.
- Lepiej się zbytnio nie oddalaj, łatwo się tu zgubić... - powiedziałem. Właściwie, to musiałem prawie krzyczeć, nachylając się do niej. Gwar rozmów skutecznie utrudniał komunikację.

< Haraa? Pozostanie układ łapka-łapka, póki w spokoju można oglądać atrakcje? ^^ >

Od Hary CD Aurinko

— Hej! Jasne, że tak! — wykrzyknęłam zachwycona jego propozycją. A więc będę miała z kim iść.
Z rozpędu chwyciłam go za ramiona podskakując niczym mała dziewczynka.
— Znaczy... Emm... — puściłam go uświadamiając sobie z zażenowaniem własne zachowanie. — Chętnie.
Mężczyzna zaśmiał się promienie na moją odpowiedź. Poczułam, jak lekko czerwienieję na twarzy.
— Spotkamy się dziś wieczorem i pójdziemy razem? — zaoferował starając się opanować już swój śmiech. Moja twarz w barwie czerwonego buraczka wcale nie ułatwiała mu tego zadania.
— Dobra. — potwierdziłam cicho.
Po chwili się pożegnaliśmy. Ja musiałam wracać już do domu, a Auri z pewnością również ma jeszcze jakieś swoje zajęcia. Byłam zadowolona z propozycji chłopaka. Pewnie dlatego wróciłam do domu sprężystym krokiem, co chwilę podskakując i nucąc cicho jakąś melodię. Nie mogłam się doczekać wieczora. Miałam okazję pobyć trochę z mężczyzną i dowiedzieć się o co chodzi w tych całych obrzędach. Może było to w jakiś sposób powiązane z magią? Jeśli tak, to również i z moim ojcem, oraz mną samą. Lub są to zwykle ludowe igraszki.

< Auri? >

wtorek, 11 października 2016

Od Aurinko CD Haraa

Widząc że dziewczyna przystanęła przy drzewie i spoglądała na jakiś plakat, wstałem i również tam podszedłem. Wrona, oburzona że zrzuciłem ją z kolana, zaczęła kraczeć i kołować nad moją głową. Nie przejmowałem się tym. Zająłem się czytaniem kartki.
- To jakiś... Festyn? - zapytałem.
- Coś w tym stylu. - odpowiedziała dziewczyna. Jeszcze przez chwilę spoglądaliśmy na plakat. Właściwie, jeszcze nigdy na czymś takim nie byłem... Ale samemu... Niezbyt.
- Może... Chciałabyś zobaczyć co tam będzie? - zaproponowałem po chwili.

< Haraa? Takie krótkie, troszku do niczego :/ >

Od Hary CD Aurinko

Wrona odleciała od nas dwa razy. Za każdym powrotem przynosiła po orzechu, które wcisnęła w kolejności najpierw Auri'emu, a później mi. Chłopak zaśmiał się cichym, przyjemnym dla ucha śmiechem i rozbił w palcach skorupkę wręczonego mu orzecha. Wyciągnął otwartą dłoń w stronę ptaka, który ochoczo zaczął skubać smaczny środek. Po chwili wpatrywania się w poczynania Aurinko postanowiłam pójść w jego ślady, również dzieląc się owocem, który podrzucił nam czarny ptak. Z tą różnicą, że ja nie zmiażdżyłam skorupki ręką, a butem. Przy pomocy palców zapewne nigdy nie udałoby mi się tego dokonać.
Gdy wrona już się najadła, wskoczyła na wolne kolano chłopaka. Ściągnął z drugiego maskę i przykładając ją do swojej twarzy wziął kilka głębokich wdechów. Zastanawiało mnie jakie to uczucie, kiedy nie możesz zbyt długo oddychać zwyczajnym powietrzem. I skąd bierze mieszankę gazów, które pozwalają mu na przetrwanie... Chyba jednak wolałam nie doświadczyć na własnej skórze tego co on. Ludzie również patrzyli na niego jak na jakiegoś dziwaka, lub po prostu z lękiem.
Do jednego z drzew na przeciwko nas przyczepiony był jakiś plakat. Nie widziałam go wcześniej. Zaciekawiona wstałam z ławeczki podchodząc do reklamy. Po drodze do kosza wyrzuciłam kubek po wypitej kawie. Plakat utrzymany był głównie w srebrnych i ciemnych tonach. Przedstawiał wydarzenie nazywane Obchodami Dnia Wilka. Kiedyś już o nim słyszałam. Ma trwać przez trzy dni, zaczynając od dzisiejszego wieczoru. Jeśli dobrze się orientowałam było to ludowe święto, które miało przypominać rytuał. Rzadko kiedy były organizowane jego obrzędy. Miało to chyba związek z konkretnymi fazami księżyca. Może udałoby mi się wybrać. Nie chciałam jednak iść sama. Byłyby tam pewnie same osoby, których nie znam.

< Aurinko? Wybieramy się? ^^ >

poniedziałek, 10 października 2016

Od Aurinko CD Haraa

Moja ręka nagle zamarła. Poczułem w piersi lekkie ukłucie...
Ktoś miałby tęsknić za mną? Jakoś trudno mi było w to uwierzyć.
Zerknąłem na Harę. Wciąż się uśmiechała.
Może miała rację?
- Hah, kto by pomyślał... Czyli jednak ktoś może za mną tęsknić? - ponownie skupiłem wzrok na wronie. Ptak przyglądał mi się, przekręcając łepek. Nagle jednak poderwał się do lotu, gwałtownie uderzając skrzydłami.
Śledziłem go wzrokiem. Przysiadł pod sporym krzakiem, chwilę się pokręcił, by następnie wrócić równie szybko jak odleciał. Gdy tylko przysiadł wcisnął dziób w moją dłoń i ponownie odleciał.
Ze zdziwieniem spojrzałem na to, co znajdowało się teraz w mojej ręce; wrona zostawiła tam orzecha laskowego. Przy następnym lądowaniu wcisnęła orzech w rękę Hary, a następnie usiadła pomiędzy nami, spoglądając to na jedno, to na drugie.
Aż musiałem się cicho zaśmiać. Zacisnąłem palce na orzechu, aż pękł, i podsunąłem go zwierzęciu.

< Haraa? Brak pomysłu soł macz :') >

Od Hary CD Aurinko

Przeszliśmy się kilka razy po parku, od czasu do czasu rozmawiając ze sobą na jakieś luźniejsze tematy. Słońce zaczynało już powoli przedzierać się przez korony drzew, zsyłając na ziemię swoje ciepłe promienie, kiedy my postanowiliśmy usiąść na jednej z drewnianych ławeczek. A jednak można było wyczuć, że dzisiejszy dzień będzie dużo chłodniejszy od poprzedniego. I wietrzniejszy, uświadomiłam sobie kiedy zebrał się mocniejszy podmuch, który zarzucił moimi ciemnymi włosami. Razem z drobnym zefirkiem przyfrunął dobrze mi już znany ciemny ptak. Wrona z zieloną wstążką przywiązaną do nóżki wylądowała na wolnym kolanie chłopaka. Drugie zostało już zajęte przez jego maskę.
— Chyba... Naprawdę mnie śledzisz. — pogłaskał ptaka po lśniących piórach.
Uśmiechnęłam się na to pod nosem. Gdybym musiała kiedyś wybrać Aurinko partnerkę na resztę życia (co się na szczęście nie stanie), a miałabym go dokonać pomiędzy dwoma kobietami, wzięłabym właśnie tą wronę.
— Musiała się za tobą stęsknić. — zaśmiałam się promienie.

< Auri? >

niedziela, 9 października 2016

Od Aurinko CD Haraa

- Właściwie to... Chętnie... - tak, nawet bardziej niż chętnie. Stanie tuż przy wyjściu ze sklepiku nie było zbyt miłe, i bynajmniej interesujące. Te spojrzenia ludzi, którym chyba bardzo przeszkadzało stanie tak prawie w przejściu...
Skierowaliśmy się do parku, na początku w milczeniu. Przy okazji przeszliśmy w pewnej odległości od staruszki ze straganem. Wyglądało na to, że tylko ja ją zauważyłem, ale ona zauważyła nas. Z uniesieniem brwi wykonała gest, który mogłem określić jako "A nie mówiłam?".
W odpowiedzi posłałem jej lekki, nieśmiały uśmiech, kręcąc głową.
Po kilku rundkach po parku usiedliśmy na ławce. Odłożyłem maskę na kolano, a po kilku chwilach drugim przysiadło wielkie czarne ptaszysko.
- Chyba... Naprawdę mnie śledzisz. - pogłaskałem lśniące pióra ptaka.

< Haraa? >

sobota, 1 października 2016

Od Hary CD Aurinko

Podziękowałam mu biorąc z woreczka jedno jabłko. W między czasie zastanawiałam się też nad tym, co Aurinko mógł mieć na myśli.
— Byłeś gdzie..? Chodzi ci o mój dom? — spytałam.
Mężczyzna kiwnął twierdząco głową. Wyglądał na zmieszanego.
— Moja rodzina zwyczajnie będzie miała temat do rozmowy na kilka tygodni — wzruszyłam ramionami próbując ukryć, że sama nie czułam się z tym komfortowo — Babcia wzięła cię za mojego chłopaka, a potem przekazała tą plotkę moim rodzicom. Mam wrażenie, że tak chcą mnie wydać za mąż, iż są skorzy uwierzyć w dosłownie każdą bajeczkę.
Westchnęłam ciężko mając nadzieję, że szybko im to przejdzie.
— Idziemy się gdzieś przejść? — spytałam chcąc w ten sposób odwrócić jego uwagę od moich wcześniejszych słów.

< Auri? >

Tłumacz