Podeszłam powoli do niego i zwłok. Desmodor odrzucił serce bez żadnego wyrazu na twarzy. Organ umożliwiający nam wszystkim życie potutrlał się w stronę ściany, pod którą czekały szczury na posiłek. Rzuciły się wszystkie na raz, nie zważały na nic, byleby zjeść. Nie obchodziło ich nic, potrafiły zabić tylko po to, by zdobyć odrobinę pokarmu. Większość ich nie znosi za takie zachowanie, ale oni nie różnią się ani trochę od tych gryzoni. By zdobyć wyznaczony cel mogą bez problemu pozbyć się kilku przeszkód. Po niecałej minucie nie zostało nic, oprócz kilku kropel krwi. Spojrzałam na klatkę piersiową kobiety pozbawioną serca, szybko jednak zakryłam jej ciało i spojrzałam na Desmodora. Odwróciłam wzrok, wzięłam martwe ciało dziewczyny i wstałam. Ruszyłam przed siebie, a Desmodor spytał:
- Co robisz?
- Idę ją pochować... Nie chcę mieć przez to problemów... Robię to też po to, że nie chciałabym być znaleziona martwa w centrum miasta, później wrzucona niedbale do zbiorowej mogiły, a później została zapomniana jak moi współlokatorzy w grobie...
Ruszyłam tymi uliczkami, którymi zwykle chodzi najmniej osób. Po pewnym czasie znalazłam się u bram miasta. Skręciłam w prawo do budynku mojego znajomego. Odłożyłam ciało dziewczyny na bok i zapukałam w drewniane drzwi. Otworzył mi mężczyzna mojego wzrostu o brązowych włosach. Powiedziałam:
- Wybacz, że zawracam ci głowę. Mam dla ciebie zadanie i prośbę... Wiesz co cię czeka, gdy mnie wystawisz, pamiętasz?
Przedstawiłam mu sytuację, trochę zmieniając jej treść. Powiedziałam, że znalazłam ciało tej dziewczyny, gdy wracałam do domu i jakoś było mi smutno, więc postanowiłam ją pochować. Chłopak zgodził się, a ja pokazałam mu gdzie zostawiłam ciało. Powiedziałam na koniec:
- Dziękuję ci za to. Muszę już lecieć. Pamiętaj o umowie.
Ruszyłam w stronę swojego mieszkania. Było chłodno i wilgotno, czyli idealnie...
< Desmodor? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz