-Po prostu się cieszę, że wszystko wróciło do normy- powiedziałem, siadając na Wilczku- To co? Szybki seks na zgodę i idziemy mnie pakować?
Joe przytaknął ruchem głowy. Złapałem go za rękę i pociągnąłem w stronę mojego pokoju. Uwinęliśmy się z wszystkim z zastraszająco szybkim tępię, bo po zaledwie po 40 minutach wszystko było gotowe. Poszliśmy do pokoju, w którym siedzieli wszyscy i zajadali się ciastkami zrobionymi przez Ruby i Vincenta.
-Jesteście pewni, że chcecie już wracać?- zapytał Gilbert- Dopiero przyjechaliście. Poza tym jest środek nocy i powinniście odpocząć.
-Damy radę- stwierdziła Alex- Stawiam na to, że chłopcy chcą jak najszybciej wrócić do domu. Dziękujemy za chwilową gościnę, jednak już pojedziemy.
Blondyn westchnął, jednak wraz z niebieskowłosym odprowadzili nas do pojazdu. Włożyliśmy do bagażnika wszystkie walizki i torby, a potem pożegnaliśmy się z moimi braćmi. W pojeździe zasnąłem na ramieniu Wilczka, a Księżniczka w objęciach Skya. Nie mam pojęcia ile czasu spałem. Obudziłem się akurat gdy przejeżdżaliśmy przez las. Noc sprawiała, że to miejsce wydawało się wiele bardziej straszne niż normalnie. Chciałem iść spać dalej, jednak w którymś momencie dało się słyszeć przeraźliwy ryk. Wystraszony aż podskoczyłem. Joe i Sky, wraz z Tomem i Alex spojrzeli w okna. Zacząłem się lekko trząść. Wilczek objął mnie, jednak milczał. Sky upewnił się, że Ruby śpi i pogłaskał ją po głowie.
-Co to było?- zapytałem.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz