Zasnęłam szybciej, niż się spodziewałam. Jednakże obudziłam się przed wschodem słońca, czując okropną słabość. Oprócz tego czułam, że ogarnia mnie strach. Nie, nie mogę stracić siły!
Musiałam coś zrobić, jednak nie mogłam nawet usiąść. Co zrobić...
Skupiłam się na swoim oddechu. Musiałam go uspokoić. Wdech, wydech. Muszę "zobaczyć", co zrobię.
Raz, dwa....
Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Z tej ciemności wyłoniła się mała, lecz powiększająca się biała plamka. Gdy biel zalała całą moja wizję, ukazałam się na niej ja, trzymająca w dłoni sakiewkę. Wyciągnęłam z niej kulkę wielkości tabletki i włożyłam do ust.
Ah, no tak. Zapomniałam. Środki wzmacniające. Mam je przy pasku.
Rozgoniłam mgiełkę wizji i powoli sięgnęłam do paska. Tak, sakiewka. Wygrzebałam z niej pigułkę i ułożyłam na języku. Już gdy ją rozgryzłam poczułam ten okropny smak, który palił język. Zamknęłam oczy i czekałam.
Po kilku minutach usiadłam. Rin już nie spał.
< Rin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz