Że wstydu wierciłam wzrokiem dziurę w stoliku. Jak mogłam tak zasnąć?!
- Ttak, w porządku... Aale przepraszam... - wyjąkałam.
- Nie ma problemu, musisz odpocząć. - oświadczył.
Nagle o czymś sobie przypomniałam.
- A co z moim koniem?! - szybko się wyprostowałam.
- Szedł za nami. Pewnie gdzieś sobie chodzi.
- Musze zobaczyć, czy wszytko z nim w porządku!
- Jest juz późno.
- No i? Musze! - spojrzałam na niego błagalnie. Westchnął.
- No dobrze. Ale tylko krótko.
Naciągnęłam na siebie kurtkę, którą dał mi wcześniej. Uparłam się, by iść samodzielnie. Rin szedł kilka kroków przede mną.
Byliśmy na schodach. Ja szłam powoli, a on był już na dole. I nagle się potknęłam.... Poleciałam prosto na niego. Złapał mnie, ale...
< Rin? Do twojego wyboru, czy będzie buzi buzi... ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz