- Victoria - matka weszła do mojego pokoju.
Spojrzałam na nią znad książki.
- Tak, mamo? - zapytałam.
- Czy ty jesteś wampirem, byś siedziała w takich ciemnościach i unikała wszystkich wokół? - mówiła, odgarniając kotary z okien i wpuszczając światło.
Wzruszyłam ramionami, odkładając 'Alicja w krainie zombie'.
- Pojeździłabyś chociaż konno, jesteś taka blada! Wyjdź na słońce...
- Ojciec dalej szuka mi kandydata na męża? - zapytałam, podchodząc do garderoby.
- W wolnych chwilach - odparła.
- Pójdę na spacer z psami - powiedziałam, czesząc włosy.
Przytuliła mnie.
- Dobrze ci to zrobi, córeczko. Gaja, Syriusz, Sonea! - mama zawołała psy, które wbiegły radośnie ujadając do mojego pokoju.
Dwa dobermany i czarny wilkor [Sonea].
Podeszły do mnie i polizały mnie po dłoniach, merdając ogonami.
Shu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz