Zjadłam, poskładałam wszystko i położyłam na tacy kilka złotych monet, w podzięce za pomoc. Musiałam jak najszybciej dostać się do karocy. Te tabletki działały jedynie mniej więcej godzinę. A ja nawet nie wiedziałam, gdzie jestem.
Wstałam i zaniosłam tace do kuchni. Rin stał przy szafce.
- Dziękuję za pomoc. - lekko się ukłoniłam, po czym nie czekając na jego reakcje podeszłam do drzwi wyjściowych, które podświadomie rozpoznałam. Wyszłam na nieznaną mi ulice. I dokąd teraz..?
Postanowiłam iść tak, jak kazał mi instynkt. Po jakimś czasie trafiłam. Niestety, działanie tabletki juz słabło. Czułam skoki temperatury i wirowanie w głowie. Zanim weszłam do karocy, napisałam na kartce " zioła wzmacniające ", podałam je mojemu rumakowi i dałam mu małą sakiewke. Już nie raz chodził tak dla mnie na zakupy. Powinien sobie poradzić.
Usiadłam na podłodze w powozie, opierając się o kanapę służącą mi za łóżko. Kurcze, dlaczego prawie nigdy nic mi się nie dzieje, ale jeśli już, to nie jestem w stanie nic zrobić? A gdy już się skończy, jestem słaba jak dziecko. Skuliłam się i oparłam głowę na dłoniach. Koniu, wracaj szybko...
Rzeczywiście, szybko się uwinął. Podał mi je przez okno. Nie byłam nawet w stanie ich wziąć. Mechaniczne zwierzę spoglądało na mnie przez kilka chwil, po czym usłyszałam oddalający się stukot kopyt. Gdzie on teraz polazł..?
Nie wiedziałam. Po prostu zamknęłam oczy i starałam się zachować przytomność.
< Rin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz