Kobiet wskazała Nemidith dłonią na drewniane łóżko, by ta się położyła. Nim pozwoliłem jej tam podejść, złapałem ją i położyłem na łóżku. Kobieta bez słowa zaczęła badać Nemidith. Po pewnym czasie kobieta wręczyła mi kartkę z rzeczami, które mam kupić. Kiwnęła głową i przymknęła oczy. Podszedłem do czerwonowłosej i zapytałem:
- Wskakujesz na barana, czy znowu mam ciebie nieść? Muszę kupić kilka rzeczy.
- Nie mogę iść sama? Lepiej już się czuję.
Pokręciłem w przeczeniu głową. Dziewczyna spłonęła lekkim rumieńcem i wspięła się na moje barki. Wyszedłem z budynku i ruszyłem w stronę straganów. Kupiłem potrzebne rzeczy, lecz musiałem zakupić coś jeszcze. Nemi zaczęła marudzić, że chce zejść. Westchnąłem i schyliłem się. Rozmawiałem z sprzedawcą, gdy zauważyłem, że czerwonowłosa odchodzi. Złapałem ją za dłoń i przyciągnąłem w swoją stronę, nie była przygotowana na to, że ją pociągnę i bezwładnie wylądowała na mnie. Spojrzałem na nią, schylając głowę i powiedziałem cicho:
- Nie odchodź, przynajmniej powiedz gdzie chcesz iść.
Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę, lecz po chwili odwróciła wzrok. Zapłaciłem z tą rzecz i schyliłem się, by mogła się wspiąć. Wróciliśmy do domu. Posadziłem ją na kanapie i powiedziałem:
- Możesz się wykąpać, w szafie na przeciwko drzwi do łazienki są jakieś ubrania dla kobiet, zostały po poprzednim właścicielu.
Ruszyłem do kuchni i przygotowałem pierwszą dawkę leku dla dziewczyny. Ona ruszyła do łazienki. Zrobiłem sobie herbatę i zasiadłem na kanapie...
< Nemidith? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz