Delikatnie splotła swoje z jego palcami. Poczuła jak z kącików oczu spłynęły dwie strużki łez, chociaż nie wiedziała czy to z ulgi czy z czegoś innego. Wolną ręką, jeszcze mocniej go przytuliła.
-Przecież nie musisz się przystosować- zaczęła mówić łagodnie.- Najważniejsze, żebyś pozostał sobą.
Zmieniła pozycję tak, że chociaż trochę widzieć jego twarz. Posmutniała na widok jego mokrych policzków.
-Poza tym- ponowiła ostrożnie ścierając z niego ciecz- skąd ci przyszło do głowy, że poddasz się złu? Kto ci na to pozwoli? Ja, na pewno nie. Luke- zmusiła go, żeby spojrzeli sobie w oczy.- Nie mów czegoś takiego. Nie dopuszczę, żebyś coś takiego zrobił. Jestem po twojej stronie i będę. Więc proszę, nie smuć się już. Uszy do góry, dobrze?
Uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco i delikatnie ucałowała go w policzek.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz