Obserwowałam Shu, a potem zauważyłam fortepian pod ścianą. Skupiłam wolę i zaczęłam ruszać palcami jakbym grała. Klawisze fortepianu za sprawą mojej magii zaczęły wydawać dźwięki. Zagrałam fragment sonaty, który nauczyła mnie babcia. Shu spojrzał na fortepian. Wygladało to jakby na instrumencie grała niewidzialna postać. Hrabia zauważył złotą mgięłkę poruszającą się przy moich palcach, grających w powietrzu.
Shu patrzył chwilę na mnie.
- Wybacz... - powiedziałam,,gdy skończyłam. - Rozsiewasz większą aurę mroku niż ja... i zacząleś milczeć. Poczułam się niezręcznie.
Shu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz