W środku był jakiś okrągły zielonkawy przedmiot w różne paski i plamki. A w zasadzie nie okrągły, tylko bardziej jajowaty. Moim zdaniem za bardzo.
- Jakieś jajko? - spytał Ashley, wyrażając na głos moje obawy.
- Mam nadzieję, że nie. Siostra by mnie chyba zabiła za trzymanie w domu... Ptaka? Takich rozmiarów to mógłby być tylko struś. - prychnęłam.
- Wydaję mi się, że strusie jaja są trochę większe, a poza tym mają inny kolor. Może jakiś smok?
- Z moim szczęściem prędzej harpia. - mruknęłam pesymistycznie. Spojrzałam jeszcze raz na układankę. - Ej, tam jest karteczka!
Faktycznie, z pod jajka wystawał jakiś kawałek papieru. Ashley wyjął go ostrożnie i przeczytał fragment tekstu.
- Tu jest napisane, że to Styks... Czyli właściwie co? - spytał.
- Nie mam pojęcia. Pokaż. - Ash podał mi karteczkę. - Tu jest rysunek i opis... A niżej sposób opieki.
Rysunek przestawiał stworzenie przypominające wielkiego, czarnego pająka. Miało duże, czerwone oczy, ogon i coś jakby sierść oraz długie i chude ciało. Unosił się z niego gęsty, równie czarny dym, co wyglądało, jakby zwierzę również było jedynie chmurą pyłu. Z tekstu pod spodem wynikało, że Styksowie wykluwają się z jaj, a dorastając stopniowo tracą kształt, a zyskują umiejętność przemiany i stawania się niewidzialnym. W dorosłej postaci całkiem tracą materialną postać i jeśli nie są niewidzialne lub nie przybierają jakiegoś kształtu, stają się czarnym obłokiem. Nie da się ich zabić, umierają z momentem śmierci swojego właściciela, do którego bardzo się przywiązują.
- Hm... Skoro będzie niematerialny, to raczej nie zajmie zbyt wiele miejsca. - zażartowałam. - Ale może ty go chcesz? - zanim Ashley zdążył odpowiedzieć, zaczęłam się tłumaczyć. - To znaczy, ten, w zasadzie to jestem ciekawa, co z tego będzie. I wolałabym go zatrzymać, ale może nie będę mogła, no wiesz...
Zmieszałam się lekko, czekając na reakcję Ashleya.
<Ashley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz