- Ruby musimy już iść.
Ruby westchnęła cicho i powiedziała:
- No dobrze.
Ruszyła z nim, trzymając go za rękę. Ruszyłem w stronę kanapy i opadłem na nią bezwładnie. Zamknąłem oczy i poklepałem miejsce koło mnie. Poczułem, że Leoś usiadł obok, lecz nie tak blisko jak zwykle. Po chwili ciszy powiedziałem z lekkim uśmiechem:
- Będziesz musiał się bardzo napracować...
- Co? Dlacze-go? - Zapytał pod koniec z minimalną paniką w głosie, ponieważ rzuciłem się na niego. Pocałowałem go, obejmując go w talii. On nie do końca wiedział jak zareagować. Otworzyłem na chwilę oczy i zobaczyłem, że Leo się zarumienił. Jedna łezka poleciała po jego policzku. Odchyliłem się i zapytałem:
- Leoś? Ty płaczesz?
- Oh! Przestań!
Przewrócił mnie na plecy i pocałował, miętosząc moją koszulę...
< Leoś? W mojej głowie zrodziło się coś takiego xD Pomieszanie moczki i makówek to nie był dobry pomysł, teraz mi odwala xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz