Obudziłam się czując, że krew tętni mi w głowie. Do tego dołączył szczypiący ból. Powoli usiadłam, a pulsowanie powoli ucichło, mimo to czułam się okropnie.
Ale zaraz, gdzie ja wogóle jestem? Rozejrzałam się. Nieznane mi miejsce, pokój, łóżko... Zaczęła mnie trochę brać panika. Pamiętałam jedynie, że coś mnie zaatakowało. Duch. Potem uderzenie w głowę, i nic. Koniec.
Postarałam się wstać. Gdzieś obok mnie czułam obecność czegoś. Zignorowałam to, jednak miałam się na baczności.
Kręciło mi się w głowie, więc idąc musiałam podtrzymywać się ścian. Weszłam do innego pomieszczenia. Na kanapie leżał... Rin. Widocznie próbował zasnąć, lecz gdy mnie zauważył, wstał.
- Obudziłaś się. Jak się czujesz?
- Ddobrze, dziękuję... - przełknęłam ślinę. - Dziękuję za pomoc. I przepraszam za problem. - szukałam wzrokiem drzwi. Gdy zrobiłam krok, wszystko przed moimi oczami zaczęło się bujać. Prawie upadłam, w ostatniej chwili poczułam silne ramiona podtrzymujące mnie. Zamarłam. Nie wiedziałam, co miałam teraz zrobić.
< Rin? Jest jest ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz