Dziewczyna zleciała na mnie, a nasze usta się zetknęły. Poleciałem na ziemię z głośnym łoskotem. Oczy bardzo mi się rozszerzyły, ale nie reagowałem na to jak większość ludzi, czyli nie zawstydziłem się. Dziewczyna odskoczyła jak poparzona. Oparłem się łokciem o ziemię i zaczesałem włosy do tyłu. Spojrzałem na dziewczynę i otarłem dłonią usta. Dziewczyna spłonęła czerwonym rumieńcem. Podszedłem do niej i podałem jej rękę, pytając:
- Wszystko w porządku, Nemidith?
Kiwnęła głową, lecz po chwili zapytała:
- Dlaczego cały czas pytasz czy wszystko ze mną w porządku?
- Bo się martwię, Nemi...Dith... Chodź poszukać twojego konia...
< Nemi? Chyba ciebie nie ostrzegłam, że jest on trudny w oswojeniu >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz