Rozejrzałam się po dziwnej okolicy. Słyszałam, że ludzi zaczęli ostatnio znikać. Zastanawiało mnie dlaczego ktoś stworzył coś takiego. Dla przyjemności, dla pieniędzy, by uszczęśliwić innych, by oczyścić ten świat? Ale z czego go oczyścić? Z mieszkańców, osób z magią, żywiołaków, wampirów, by usunąć to co wyjątkowe? Czy może by zrujnować nam życie, które u większości i tak jest już zniszczone?
Ruszyłam przed siebie, a Peter za mną. Nie wiedziałam co jest na końcu tego wszystkiego, ale to lepsze niż czekanie na pomoc, ekspedycję ratunkową, która i tak nie nadejdzie. Po pewnym czasie, niezbyt długim zaczęłam słyszeć okropny dźwięk, który na początku był cichy i tylko odrobinę mnie drażnił. Spojrzałam na Petera, wydawał się nie słyszeć tego. Po dłuższej chwili dźwięk był nie do zniesienia. Czułam jakby głowa miała mi eksplodować, drażniąca melodia wżerała się bez ogródek przez moje bębenki. Padłam na kolana, zaciskając uszy z całej siły, zaczęłam krzyczeć, zdzierając sobie gardło. Łzy bez pozwolenia leciały po moich policzkach. Peter szybko zareagował i złapał moje dłonie, przez co przestałam krzyczeć. Prawdopodobnie coś mówił, ale dźwięk go zgłuszał. Patrzyłam na niego przez łzy, starając się wyprzeć z umysłu piosenkę. Nic to nie dało. Wiedziałam i on też to wiedział, że nic nie poradzi. Przytulił mnie i przycisnął swoimi dłońmi moje palce do uszu. Zaczęłam tracić orientację w terenie, po woli zapomniałam gdzie jestem i co robiłam niecałą sekundę temu. Moment później padłam nie przytomna na rękę chłopaka. Czułam wtedy, że zmieniam swoją formę; najpierw była demona, później kota. Nie chciałam by on wiedział o tym czym jestem. Ocknęłam się gwałtownie i spojrzałam zdezorientowana na chłopaka. Zastosowałam zasadę atakuj, albo uciekaj, ja uciekłam. Zaczęłam biec, przebierając kocimi kończynami. Po tym jak już ochłonęłam podczas biegu, zatrzymałam się. Udało mi się zmienić w człowieka, ale przyszło mi to z wielkim trudem i bólem. Wycieńczona przemianą, przywarłam do ścianki, jeśli takie coś można nazwać ścianą i zjechałam po niej. Zamknęłam na chwilę oczy, wiedziałam doskonale, że sen w nieznanym otoczeniu to nic dobrego, lecz pokusa była silniejsza. Już prawie miałam zasnąć, gdy usłyszałam kroki. Uchyliłam oko i zobaczyłam niewyraźną postać...
< Peter? Czyż to ty, czy to nie ty? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz