Przechodziły mnie dreszcze, nie tylko ze słabości, ale i z powstrzymywanej paniki. W takiej sytuacji powinnam siedzieć ukryta, póki nie odzyskam sił. Ale teraz naprawdę nie miałam wyboru.
- Ddziękuję. - drżącymi dłońmi ujęłam kubek i upiłam łyk. - I przepraszam. - wbijałam wzrok w naczynie. Starałam się być spokojną. Niestety, niezbyt mi to szło. Szybko wypiłam resztę napoju, by go nie rozlać. Rin skwitował moje słowa milczącym kiwnięciem głowy. Ciągle mnie to jednak dręczyło.
- Nie chce być problemem...
< Rin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz