Spojrzałem na dziewczynę i powiedziałem:
- Mogę zaproponować herbatę w swojej posiadłości oraz coś na przebranie.
- Nie pada aż tak...
I wtedy powstała biała ściana deszczu. Westchnąłem cicho i ruszyłem dalej. Deszcz mi jakoś bardzo nie przeszkadzał, choć większość ludzi zareagowałaby ucieczką, ale nie jestem w końcu człowiekiem. Victoria jechała koło mnie, dość wolnym stępem. Nie chciałem się odzywać, jakoś nie czułem bym miał o czym z nią rozmawiać, ale ja czuję to praktycznie zawsze...
***
Po pewnym czasie znaleźliśmy się pod moim domem. Służba przybiegła szybko i zabrała dziewczynę. Rozkazałem jednemu wezwać weterynarza, akurat ja i weterynarz mieliśmy już telefony, więc nie trwałoby to długo. Zaprowadziłem Mordora do boksu i ściągnąłem z niego rzeczy. Pogładziłem go po przodzie łba, a jego czerwone ślepia spojrzały na mnie. Wyszedłem z boksu i służący okrył mnie płachtą, bym już bardziej nie przemókł, lecz nie było już sensu, i tak byłem mokry. Ubranie kleiło się do mnie i zwisało lekko w dół. Wszedłem do środka i ściągnąłem część ubrań. Dałem je temu służącemu i zaczesałem mokre włosy do tyłu. Ruszyłem do garderoby, gdzie już czekały służące. Nie wiem dlaczego one akurat były w garderobie, a nie jacyś mężczyźni. Westchnąłem i wygoniłem je. Rozebrałem się i założyłem bieliznę. Wtedy one z powrotem weszły. Część mnie wysuszyła, a część mnie ubrała. Zszedłem na dół, gdzie czekała dziewczyna. Służba również ją przebrała. Usiadłem i wziąłem filiżankę z herbatą oraz z odrobiną krwi, bym dał radę to wypić. Zapytałem, spoglądając w jej oczy:
- Może chcesz coś zjeść? Coś zostanie przygotowane... Przepraszam, pewnie nie chce panienka, bym mówił do niej na ty, choć ja nie przepadam za zwrotami grzecznościowymi, ale mogę się dostosować... Proszę się nie martwić o swojego konia jest czyszczony w mojej stadninie. Nie chcę, by panienka wracała, gdy ulewa jest taka duża. Jakby coś się stało to pan Cadavere, by mnie obwiniał do końca swojego życia, czyli nie tak długo, lecz nie chcę mieć żadnych problemów w firmie...
< Victoria? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz