Powiedziałem z uśmiechem, choć jak na mnie bardzo nie udanym:
- Ależ co to za zbieg okoliczności. - Dałem rozwaloną dłoń za plecy. Zaszalałem trochę w nocy, po przywaleniu dłonią w ścianę, czym pogorszyłem jej stan i czułem straszny ból. Carmelle przyglądała mi się, przymrużając oczy. Zapytałem- Co się gapisz?
- Pokaż dłoń. - Wyciągnęła swoją w moją stronę. Podałem jej zdrową dłoń, a ona powiedziała - Nie tą.
- To określaj się na przyszłość. - Wyciągnąłem dłoń w jej stronę. Dostałem czkawki.
- Jestem pod wrażeniem, że jeszcze potrafisz nią poruszać - Powiedziała.
- M-mówiłem, że ni-e jestem czło-wiekiem. - Wkurzyłem się na tą cholerną czkawkę...
< Carmuś? Brak pomysłu ;_; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz