Wyszedłem z budynku, no też trudno, życie. Oczywiście jak zawsze moja skleroza zadziała szybko i zapomniałem swojej torby. Za dużo bym stracił zostawiając ją tam. Wszedłem cicho do środka, gdy akurat dziewczyna mówiła ze łzami w oczach:
- Kiku... Tak, ja go kocham, tylko jestem głupia. Teraz straciłam go na zawsze, bo bałam się odrzucenia.
Zabrałem swoją torbę stojącą koło drzwi i powiedziałem, zaczesując włosy do tyłu:
- Carm, mnie się nie kocha, mnie się nienawidzi.- Dziewczyna spojrzała na mnie, szybko ocierając łzy z policzków. Chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem - Jednak udało mi się ciebie doprowadzić do płaczu, tylko z innej strony. Bardzo ciekawe... Wyszedłbym stąd, ale ciekawość mnie nurtuje... Najwyżej znowu złamię ci serce.
Uśmiechnąłem się, a dzieciak spojrzał na Carmelle...
< Carmelle? Kiku coś powie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz