Szybko zauważyłam fioletowe włosy Leo, któremu po chwili wpadłam w ramiona. Mężczyzna przytulił mnie mocno.
-Gdzieś ty była Księżniczko!?- zapytał zdenerwowany- Wiesz jak się martwiłem!? Nie odchodź tak więcej...
-Ale Leo- spojrzałam na niego zdziwiona- To ty odszedłeś od straganu.
Patrzyliśmy na siebie w ciszy, a obok nas stała Yumi.
-Co zrobiłeś!?- usłyszeliśmy wściekły głos Jojo za nami.
Rzeczywiście. W naszą stronę szedł Joe z jakimś mieczem, zapewne prezentem przeprosinowym dla cioci Alex. Zatrzymał się przy mojej znajomej, po czym posłał Leo mordercze spojrzenie. Podskoczyłam do blondynki, chcąc ją przedstawić, by jakoś rozładować napięcie.
-To jest Yumi- powiedziałam.
-Dzień dobry- przywitała się dziewczyna.
Obaj mężczyźni spojrzeli na nas zdziwieni, jednak po chwili kiwnęli głowami, w celu przywitania się.
-Gdyby nie ona nic ciekawie bym skończyła. Napadł nas jakiś wyjątkowo brzydki pan- wyjaśniłam, wiedząc ich pytające spojrzenia.
-Leo...- Joe złapał się za głowę- Musimy porozmawiać. I to poważnie.
Leo podszedł do nas. Jedną rękę położył na mojej głowie, a drugą na głowie Yumi.
-Ważne, że obie mają się świetnie- uśmiechnął się tryton.
-Heh- westchnął wilkołak- Chodźmy do domu. Ru możesz zabrać koleżankę.
< Yumi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz