poniedziałek, 2 listopada 2015

Od Leonardo CD Joe

Joe zachował się uroczo. Przypomniałem sobie dlaczego to właśnie jego kocham. Gdy Wilczek wziął małą na ręce myślałem, że dostanę cukrzycy. Wyglądał z nią tak słodko. Było mi głupio, że pomyślałem źle o tym dziecku. Ruszyliśmy w trójkę w stronę domu Alex, gdzie obecnie obaj pomieszkiwaliśmy, a raczej gdzie obecnie pasożytowaliśmy. Joe narzucił zawrotne tępo, że ledwo dotrzymywałem mu kroku. Po kilkunastu minutach byliśmy już w domu czerwonowłosej. Wilkołak posadził brązowowłosą w fotelu w salonie i zabrał się za rozpalanie ognia.
-Przynieś apteczkę i ręczniki z łazienki- zawołał do mnie.
Skinąłem głową i pobiegłam na piętro. W łazience zacząłem rozwalać kolejno wszystkie szafki, w poszukiwaniu apteczki. Nie słuchałem Alex, gdy ta pokazywała nam wszystko w domu i teraz się to na mnie odbiło. Wreszcie znalazłem to, czego szukałem i już chciałem wychodzić, gdy w drzwiach stanęła pani domu.
-Co ty tu robisz?- mruknęła zaspana- Już nawet zdrzemnąć się w spokoju nie można...
Chwyciłem Alex za rękę i pociągnąłem ze sobą na dół, gdzie podałem ręczniki i apteczkę Wilczkowi.
-Jak myślisz? Co to za dziecko?- zapytałem niepewnie.



<Joe?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz