Nie wiedziałem dlaczego uderzyłem Wilczka. To był impuls. Usiadłem ponownie na podłodze pod ścianą i płakałem dalej. Po kilku minutach usłyszałem Alex wołającą Księżniczkę, która właśnie wbiegła do pokoju. Na jej widok spróbowałem się uspokoić, co wyszło mi jako tako. Dziewczynka podeszła do mnie i mnie przytuliła. W pokoju pojawiła się też czerwonowłosa dziewczyna.
-Leo...- zaczęła cicho- Czemu ty i Jojo jesteście smutni?
-Trochę się pokłóciliśmy- odpowiedziałem, wymuszając uśmiech- Ale to nic. Przeproszę go i wszystko będzie tak jak wcześniej. Obiecuję. Lepiej mi opowiedz jak było na zakupach.
-Opowiesz mu wieczorem Ruby- stwierdziła Alex- Teraz Leo musi załatwić pewną sprawę.
Spojrzałem na dziewczynę i kiwnąłem głową. Wstałem, mocno przytuliłem Ruby i wyszedłem chwilę zatrzymując się przy właścicielce domu. Podziękowałem jej. Nie wiedziałem gdzie Joe mógł pójść. W pierwszej kolejności sprawdziłem miejsca, w które niekiedy się udaje gdy chce pobyć sam, jednak tam go nie było. Później sprawdziłem jeszcze kawałek lasu, jednak tam też go nie było. Zrezygnowany udałem się nad jezioro. Woda zawsze dobrze mi robiła. Na miejscu zauważyłem, że ktoś siedzi nad wodą. Niezbyt się tym przejąłem i szedłem dalej. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałem się, że osobą która siedzi nad wodą jest Wilczek. Ukląkłem za nim i przytuliłem się do jego pleców.
-Joe przepraszam- powiedziałem cicho- Nie wiem co we mnie wstąpiło. Byłem smutny i zły przed tą dziewczynę. Wilczek bez jakiegokolwiek słowa odwrócił się i mnie przytulił.
-Och. Jakież to urocze. Aż się rzygać chce- usłyszeliśmy znajomy głos.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz