Otworzyłam po woli oczy i zobaczyłam wielkiego, czerwonoczarnego psa. Poklepałam go po łbie i usiadłam. Przeciągnęłam się i podeszłam do karykatury Bill'a. Rozerwałam kartkę na drobne kawałeczki, a później je spaliłam. Ziewnęłam i ruszyłam do łazienki. Drzwi były otwarte, a ja jeszcze byłam trochę nieprzytomna. Dopiero po wejściu zobaczyłam nagiego Jeff'a. Powiedziałam spokojnie i normalnie:
- Wybacz, już wychodzę.
Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam do kuchni. Napiłam się soku, opierając o szafkę. Widok nie zrobił na mnie wrażenia, przywykłam. Dużo u mnie pomieszkuje mężczyzn, więc dużo razy weszłam podczas kąpieli, czy gdy ktoś sobie urządzał imprezy nagusów. Odstawiłam naczynie i zobaczyłam jak mój pies biegnie w moją stronę. Przykucnęłam i zaczęłam głaskać Herę. Ona zaczęła szybko merdać ogonem, a po chwili zaczęła mnie lizać po brodzie. Zaczęłam się śmiać i przytuliłam ją do siebie. Oparła łeb o moje ramię i zaczęła lizać moje ucho. Powiedziałam, wciąż się śmiejąc:
- Nie liż mnie już, błagam.
Walnęła się na moje nogi, a ja zaczęłam ją czochrać po łbie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem obserwowana. Zobaczyłam psa Jeffrey'a i samego Jeff'a. Wciąż miałam na ustach uśmiech. Nie będę się zamartwiać tym co się zdarzyło. Stało się i nie cofnę tego, było to okropne, nigdy nie czułam się bardziej bezwartościowa jak wtedy, ale przynajmniej czegoś się nauczyłam. Tego czegoś jest sporo i posiada własne kategorie i podkategorie. Spojrzałam na seryjnego mordercę i zapytałam:
- To jemy dzisiaj tego zająca?
< Jeff? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz