Przez chwile trwali w milczeniu, prawdopodobnie dlatego, że byli pochłonięci własnymi myślami. Serenity podniosła wzrok do góry spoglądając na powolne obłoki. Chociaż było słońce, światło nie raziło aż tak drastycznie w oczy, niż można było się spodziewać. W końcu się odezwała.
-W rodzinie takie rzeczy można uznać za wyraz miłości i nikt się nie dziwi. Jak to jest, że sprawia to więcej problemów jak to nie spokrewnieni ze sobą ludzie wymieniają pocałunki?
Luke o mało co, nie wypluł wszystkiego co miał w ustach. Część napoju leżała na ziemi, a druga w tym momencie się dławił. Dziewczyna zamachnęła się otwartą dłonią i zdzieliła go w plecy. Spojrzał na nią z lekkim przerażeniem w oczach.
-Chcesz mnie zabić czy co?!
-Myślę na głos- ogryzła się.- Za bardzo się przejmujesz.
-Ja?!
Kiedy spojrzała na jego twarz, momentalnie dostała ataku niepohamowanego śmiechu. Miał czerwona buźkę, z kącików i z brody skapywało picie, które chwile wcześniej wypluł. Do tego jego spojrzenie jakże uroczych oczu. Zwyczajnie bezcenne. Przez śmiech aż trzęsło nią całą, więc chłopak próbował ją jakoś uspokoić chwytając ją za ramiona. Jednak gdy to zrobił, jeszcze bardziej zaczęła się śmiać przez zabawną sytuację - tak przez stan jego twarzy z bliska jeszcze bardziej jej "odwaliło".
<Luke? Głupawka mnie dopadła xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz