- Teraz mógłbym pomyśleć, że jesteś moją żoną, cukiereczku. Wyglądasz jak morderca.
- Nie zabijam ludzi dla radochy - przypomniała mi.
Przewróciłem oczami.
- Mówi się ,,Witaj kochanie, gdzie byłeś'' - powiedziałem i podszedłem do niej z wilgotną szmatką w dłoni. - Masz brudną szyję - odgarnąłem jej włosy i przejechałem po jej skórze ciepłym ręczniczkiem. - Zdejmij bluzkę.
Zrzuciła z siebie zakrwawioną odzież, a ja oczyściłem jej ramiona.
- Czemu to robisz?
- Jesteś brudna - odparłem.
- Dałabym radę sama.
- Moja ofiara taka samodzielna? - zmrużyłem oczy z lekkim uśmiechem, odwróciłem ją przodem do siebie i przetarłem dekolt, brzuch.
- Zboczeniec, widzę, że się gapisz na stanik.
- Jesteś dechą - mruknąłem i poszedłem do łazienki ,wrzucając ręcznik do kosza na brudną bieliznę, a bluzkę dziewczyny wrzuciłem do pralki. Kiedy wróciłem dziewczyna była już przebrana i stała przy stole, gdzie leżał królik.
- Nieźle ci wyszło - powiedziałem.
Na ułamek sekundy się uśmiechnęła.
Alex?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz