" Umarłam. Moje dłonie są zimne. Nigdy nie popłynie w nich ta sama krew co kiedyś. Moje życie zatrzymało się tu i teraz. Nic tego nie zmieni. Na zawsze 17 . Na zawsze... "
- Masz okazję- Powiedziałam w myślach sama do siebie. - Okazja jak nigdy. Możesz wreszcie kogoś poznać od tych przeklętych 4 lat.
Uśmiechnęłam się lekko. Po czym zauważyłam, że chłopak odsunął się ode mnie co najmniej 5 metrów
- Kim jesteś?- Zdążyłam zapytać zanim nieznajomy odszedł. - Nie zrobię Ci krzywdy. - W moim głosie brzmiał smutek i potrzeba rozmowy z kimś.
Pomimo tego, że od dawna byłam duchem, który potrafił przybierać ludzką postać nadal czułam się człowiekiem. Chłopak przystanął. A nawet ( zaryzykowałabym stwierdzenie, że podszedł bliżej o kilka centymetrów)
Bez zastanowienia wykorzystałam tą chwilę i postanowiłam się przedstawić:
- Jestem Bonnie. Bonnie Fnaf.
< Będziesz się bał? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz