Biegłam przez wąskie i ciemne uliczki „tej gorszej” części miasta, uciekając.
Przed kim i dlaczego? Przed bandą jakichś durnych dzieciaków, a dlaczego…? Chyba mi się nudziło. W zasadzie powinnam im wszystkim spuścić łomot. No, ale to by było po prostu zbyt nudne. Trochę sobie poudaję bezbronną ofiarę i gdy nie będą się tego spodziewać zmienię się w prawdziwego drapieżnika! Jak w jakimś serialu. Będzie ciekawiej.
Dlaczego mnie gonili? Bo mam uszy i ogon. Miło, prawda? Też tak uważam. Szczególnie, że podobno panuje neutralność ras, ale oni najwyraźniej mieli to gdzieś.
- Chyba czas już im pokazać. – mruknęłam i celowo wbiegłam do ślepej uliczki. Dzieciaki z rechotem wpadły za mną. Cofnęłam się, udając przerażenie. Zawarczałam, ale tak jak robią *próbują* robić to ludzie. Dzieciaki znowu się zaśmiały.
- Czym ty właściwie jesteś? Człowiekiem-wiewiórką? Mutant!
- Oh, nie jestem wiewiórką. – powiedziałam, zmieniając przerażony wyraz twarzy na złowrogi uśmiech. Oblizałam się, podekscytowana. - Wiewiórki to ja zjadam.
- Obrzydliwe! Takie coś jak ty nie powinno istnieć! – zawołała zniesmaczona dziewczyna będąca członkinią bandy dzieciaków. W zasadzie większość dzieciaków wyglądało na starszych ode mnie, ale w środku to i tak tylko bachory.
Znów zawarczałam, ale teraz już na serio. Niektóre osoby wydały z siebie cichy okrzyk zdumienia, ktoś się nawet cofnął, ale po chwili ochota na dręczenie mnie znów im wróciła.
- To jesteś pieskiem, tak? Uważaj, bo cię hycel zabierze.
- Ale to cholernie zabawne. Zamknij się już, co? – zdenerwowałam się. Pytanie wypowiedziałam na wpół mówiąc i na wpół warcząc, co zabrzmiało dość groźnie *i dziwnie*.
Zmieniłam się w wilka i udałam, że rzucam się na najbliższego idiotę, jednak w ostatniej chwili się zatrzymałam, a kretyni uciekli. Po chwili ktoś wszedł do uliczki.
- Siemka. Ładnie to tak straszyć biedne dzieci? – spytała nieznajoma osoba. Zmieniłam się w człowieka i stanęłam przed nią. Wzruszyłam ramionami.
- Też jestem jeszcze dzieckiem, więc mogę to robić.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz