Nachyliłem głowę, by zobaczyć nie proszonego gościa, którym okazał się tygrys. Trochę się wkurzyłem, było już tak ciekawie i gorąco między nami i wchodzi mi tu jakiś tygrys. Syknąłem ostrzegawczo do kotowatego (tak potrafię porozumiewać się z niektórymi zwierzętami, zwykle jest to tylko jakieś ostrzeżenie, lub groźba, jak w tym przypadku), ale ten tylko patrzył na Carm. Kotka patrzyła wyczekująco na czarnowłosą, a ta tylko patrzyła tygrysowi w oczy. Ciekawiło mnie, czy przesyłały między sobą wiadomości telepatyczne, czy tylko "walczą na spojrzenia"...
< Carmelku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz