-Myślisz, że ta dziewczyna wróci po Kirę?- zapytałem Laurenee, po opowiedzeniu jej całej historii.
-Tak. Ja bym wróciła po swoje psy, więc obstawiam, że jej też zależy na swoim zwierzęciu- stwierdziła dziewczyna.
-Niby tak, ale jednak gdy Drugi ją zranił, Carmelle nawet nie zareagowała- mruknąłem zrezygnowany.
Nie rozumiałem tamtej dziewczyny. Już dawno powinna zjawić się po tego kota.
-Rufi. Mógłbyś wyprowadzić psy?- zapytała Lau- Muszę załatwić jedną rzecz, a one muszą wyjść.
-No dobra. Jakoś dam radę- westchnąłem- Chyba mnie nie zjedzą.
Blondynka się uśmiechnęła i podała mi smycze. Zwierzęta nie były zadowolone, że to właśnie ja je wyprowadzam, no ale co zrobię. Jakoś udało mi się ja zapiąć na smycz i wyszedłem z nimi z domu.
<Carm? Spotkają się?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz