Po pewnym czasie znalazłam się w kamienicy, w której mieszkałam. Przed drzwiami budynku stała wysoka zakapturzona postać. Postać w czarnym kapturze podeszła do mnie i zapytała:
- Złodziejka? - Był to wyraźny żeński głos, mimo prób ukrycia tego pod maską, naśladującą męski głos.
- Tak, to ja. W czym mogę pomóc? - Zapytałam, ruszając w stronę drzwi. Gdy szłam ciemnym korytarzem, oświetlonym tylko światłem księżyca i nieczęstymi przejawami świeczek, zatrzymała mnie po drodze tamta kobieta i wręczyła mi dwie koperty. Jedna była grubsza. Postać oddaliła się, a ja patrzyłam na papier. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do swojego pokoju, wyciągnęłam klucz i weszłam do środka pokoju. Położyłam wszystkie rzeczy, które tutaj przytachałam i zabrałam się za czytanie listu. Dostałam namiary na pewnegp mężczyznę oraz połowę zapłaty z góry. Miałam tylko zbierać informacje na jego temat. Ziewnęłam i poszłam się umyć i przebrać w świeże ubranie, a dokładniej w piżamę...
***
Ruszyłam przez miasto, musiałam go znaleźć. Chodziłam praktycznie cały dzień, ale go nie znalazłam, dopiero wieczorem zobaczyłam jak wysiada z dorożki. Ruszyłam za nim i po chwili stanęłam mu na drodze. Powiedziałam:
- Witaj Desmodor! - Ukłoniłam się po męsku, pochylając się do przodu...
< Des? Kto aż tak cię nie lubi, by wysłać ci na głowę Em? Chyba dużo byłoby takich kandydatów xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz