Patrzyłam na ruchy swojego psa. Jak zwykle biegała i merdała szalenie ogonem. Chłopak patrzył na zwierzę, a po chwili usiadł na krześle. Przetarł oczy, a ja spytałam:
- Dobrze się czujesz?
Kiwnął lekko głową i wydał z siebie pomruk potwierdzenia.
- To dobrze. - Odparłam.- Pewnie jesteś głodny. Jadasz mięso? - Kiwnął głową. - Dobrze, to coś przygotuję.
Ruszyłam do spiżarni i wyciągnęłam mięso z sarny. Rozgrzałam na piecu patelnię i po chwili przygotowania, wrzuciłam mięso. Po pewnym czasie nałożyłam na dwa talerze mięsa i dałam do tego kaszę gryczaną. Podałam mu jego porcję i sama usiadłam na przeciwko niego. Zaczesałam włosy za ucho i powiedziałam:
- Smacznego!
< Ashley? Tak, wiem, beznadzieja :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz