Był ładny.
- Nie boję się. - Zaśmiałam się szyderczo w twarz nieznajomemu.
- Ani Ciebie, ani twojego nazwiska, ani tego całego sztyleciku! - Delikatnie przecięłam sobie wierzch dłoni. Skóra na oczach Desmodora zrosła się.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Właściwie to nic nie czuję. Po śmierci zyskałam moce. Moje ciało się zregenerowało. Nie wiem jak jest w innych przypadkach. - Powiedziałam.
Chłopak skinął głową po czym przysiadł na ławce obok mnie.
Dotknął mojego srebrnego zeszytu z piosenkami po czym otworzył go.
Spojrzałam na niego oburzona.
- To ja jestem nie wychowana? Nie otwiera się cudzych zeszytów- Uśmiechnęłam się lekko i wyjęłam mu go z dłoni
< wymyśl coś ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz