Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam:
- W końcu! W końcu znalazłam osobę, która potrafi to tańczyć. Dziękuję... Byłam wyuczona tego tańca od małego, na początku nienawidziłam tego, ale później ten taniec zdobył moje serce. Ludzie teraz nie są wychowani, w sensie kulturalnym, wszyscy skupiają się na tym, by ułatwić sobie życie. Niestety eh.
Już nic więcej nie powiedziałam. Po chwili taniec się skończył, a ja pokłoniłam się jak kobieta, łapiąc za materiał swojej sukni. Powiedziałam:
- Dziękuję za taniec. Było to dla mnie wielką przyjemnością.
Usłyszałam za sobą świst talerza, schyliłam się i spojrzałam za siebie. Jacyś mężczyźni zaczęli bijatykę. Nie wyglądali na to, by często się bili, mogłam się założyć, że jak zwykle poszło o pieniądze. Westchnęłam tylko z rezygnacją - już czułam, że to miejsce zamieni się w tawernę "Pod Okiem Papugi", czyli w miejsce załatwiania problemów za pomocą bójek. Miałam nadzieję, że to tylko złe przeczucia. Zastanawiałam się, czy nie zaingerować, lecz uprzedził mnie jakiś mężczyzna. Uspokoił facetów, a ja spojrzałam na Desmodora...
< Desmodor? Nie ma za co przepraszać, ja piszę zwykle krótsze od ciebie opowiadania za co przepraszam! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz