Stałem i słuchałem dziewczyny zszokowany. Skąd Joe ją zna? A raczej skąd ona zna jego? Okłamał mnie? Zrobiłem krok do przodu, tak, by Wilczek stał tuż za mną.
-Nie ma mowy o życiu w trójkącie- powiedziałem, z powagą spoglądając na dziewczyną - Niestety spóźniłaś się. Już się nie dzielę.
-Niestety kolego- uśmiechnęła się pewnie kobieta- Ja zawsze dostaję to czego chcę. Nie obchodzi mnie co za to poświęcę.
-No to mamy problem- również się uśmiechnąłem, jednak tym razem wrednie- Ja również nie jestem przyzwyczajony do odmawiania mi. Nie mówiąc już o odbieraniu mi czegokolwiek.
-Ostrzegam. Konkurowanie ze mną może źle się skończyć- na twarz kobiety powróciła powaga.
-Chyba jednak spróbuję. Chyba już pora, żebyś wyszła- stwierdziłem.
-Jak uważacie. Wilkołaku czekam na twoją decyzję do zachodu słońca. Będę na ciebie czekała w mieście. Pytaj o Clare -powiedziała czarnowłosa, uśmiechnęła się, po czym udała w stronę wyjścia.
Żaden z nas nie szedł za nią. Odwróciłem się do Wilczka.
-Leo...- zaczął.
-Nic nie mów- uśmiechnąłem się- To nie twoja wina, że jakaś wariatka za tobą chodzi. Ale...
-Ale co?- dopytywał się wilkołak.
-Nic takiego- uśmiechnąłem się jeszcze szerzej- Pójdę się położyć. Poczekaj tu na Alex i Ruby.
Nie czekając na odpowiedz poszedłem na górę i zamknąłem się w pokoju.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz