Zrzuciłem z siebie wielkiego kota, po czym w mojej dłoni pojawiła się włócznia, którą wycelowałem w niego wycelowałem. Tygrys uskoczył przez co nie trafiłem idealnie, jednak ostrze i tak wyrządziło zwierzęciu szkodę. Podszedłem do dziewczyny i złapałem ją za materiał ubrania, lekko ją podnosząc.
-Słuchaj debilko. Nie obchodzi mnie czy chcesz coś ode mnie czy od niego. Żaden z nas cię nie potrzebuje i to jest wystarczający powód, byś się od nas odwaliła!- wrzasnąłem na nią.
W dłoni czarnowłosej nie wiadomo skąd pojawił się krótki miecz, którym machnęła w moją stronę. Musiałem ją puścić.
<Carm?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz