Ruszyłem od razu za Leosiem. Wszedłem do pokoju, wyważając drzwi, trudno, najwyżej Alex mnie pobije. Podszedłem do Leo, który odwrócił się w moją stronę. Po jego policzkach spływały łzy złości i smutku. Odwrócił się ponownie w stronę okna, stając do mnie plecami. Podszedłem do niego i złapałem za dłoń, odwracając w swoją stronę. Wyrwał ją i odtrącił moją dłoń. Nie odpuszczałem, przytuliłem go, jednak on odepchnął mnie, a sam wylądował na ścianie, z której zjechał. Podszedłem do niego, a on odwrócił wzrok. Powiedział:
- Wyjdź... Idź stąd! - Uderzył mnie otwartą dłonią, którą szybko zabrał. Obaj byliśmy zdziwieni, lecz on chyba bardziej. Wstałem i wyszedłem z pokoju, przykładając dłoń do policzka. Schodząc na dół po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Ruszyłem w stronę drzwi i w tym momencie do domu weszły Alex i Ruby. Ruby była roześmiana i gdy mnie zobaczyła, zapytała:
- JoJo? - Od razu posmutniała. Przetarłem wierzchem dłoni policzki i uśmiechnąłem się łagodnie.
Powiedziałem:
- Nic takiego, tylko coś wpadło mi do oka. Alex zajmij się nią, proszę.
Ruszyłem w stronę drzwi, ale po drodze złapała mnie Alex. Spojrzałem na nią, a ona powiedziała:
- Nie zrób nic głupiego...
Kiwnąłem głową i wyszedłem z domu. Szedłem kawałek jako człowiek, a później zmieniłem się w wilka. Po pewnym czasie znalazłem się nad jeziorem. Ponownie zmieniłem się w człowieka, ale tym razem w blondyna. Ruszyłem pomostem i usiadłem na nim. Przypomniałem sobie moment, gdy Leoś mnie uderzył. Znowu do oczu napłynęły mi łzy, nie potrafiłem ich opanować. Nigdy się tak nie czułem, pierwszy raz płakałem naprawdę, na nim zależało mi najbardziej na świecie...
< Leoś? I co ranisz Joe? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz