Spojrzałem na nich z dość dużymi oczyma i patrzyłem na ich konwersję, co chwilę rozśmieszając małą. Konwersja Alex i Leosia wyglądała tak:
- Jak myślisz? Co to za dziecko? - Zapytał Leo.
- Leoś... - Złapała go w ramionach i zaczęła nim potrząsać, mówiąc - Skąd niby mam to wiedzieć Leoś!
- No, bo jesteś Alex? - Zaśmiałem się cicho na tą uwagę. Dziewczyna puściła tą uwagę mimo uszu.
- A w ogóle ile jeszcze zamierzacie tutaj sprowadzać osób? - Zapytała lekko znudzona.
- Tyle ile się zmieści! - Dorzuciłem się.
Czerwonowłosa pogroziła mi palcem i powiedziała:
- Nie zaczynaj, radzę ci nie zaczynaj... Dobra weź chodź Leoś ze mną, dam ci moje ubrania z dzieciństwa dla dziewczynki. Jakoś wolę by Joe z nią został... - Ognistowłosa spojrzała na uradowanego trytona i zapytała trochę niepewnie, ale trochę zrezygnowanie i z lekką dokładką złości (czyli jak zwykle) - Co się cieszysz jak Szatan do grzechu?... Chodźże!
Leonardo ruszył uradowany za Alex i od razu zaczął mówić coś na temat, że zacieśniają więzi i, że to będzie wspaniała przyjaźń. Spojrzałem na brunetkę i dugnąłem ją lekko piąstką w policzek, a ona się zaśmiała. Zapytałem ją:
- Jak masz na imię?
- Ruby - Odparła niepewnie.
- Ru. Ładnie. - Uśmiechnąłem się łagodnie, a ona odwzajemniła to nieśmiało. - Nie denerwuj się, przyzwyczaisz się do nas po pewnym czasie. Jesteśmy uważani za zwariowanych i dziwnych, ale to raczej nieprawda. - Gdy to wypowiadałem do pokoju wparował Leo goniony przez Alex, która krzyczała coś, choć nie chciałem wnikać. Spojrzałem zrezygnowany i wzruszyłem ramionami, a po chwili dodałem - Dobra wycofuję wszystko co powiedziałem na temat tego, że jesteśmy normalni.
Zaśmiała się promienie, pierwszy raz widziałem ją tak uśmiechniętą...
< Leoś? O czym to tam gawędziliście? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz