Siedziałam w mieszkaniu. Od jakiegoś czasu przymierzałam się do tego, by posprzątać rzeczy po moim zmarłym mężu. Przypominały mi one o nim, co z jednej strony było dobre, a z drugiej wręcz przeciwnie. Sprawiało mi to coraz większy ból. Stwierdziłam, że wezmę się za to innym razem i poszłam wsiąść szybki prysznic. Ostatnimi czasy zastanawiałam się nad pewnym rozwiązaniem mojego problemu. Mianowicie, o wykorzystaniu jakiegoś innego Czarnego Maga. Wprawdzie łatwiej by było znaleźć jakiegoś zwykłego Nekromantę, ale ci dzisiejsi nie znają się już na swojej robocie. Musze mieć pewność, że osoba, którą wybiorę będzie odpowiednia. Akurat słyszałam, że w okolicy jest osoba, która może mi pomóc. Jakiś mężczyzna. Niestety nie znam jego imienia i nie wiem jak on wygląda. Jeśli chciałabym go wykorzystać, trochę musiałabym się go naszukać. Westchnęłam. Dziś już rozmyślania o tym na dzisiaj. Stwierdziłam, że wypadałoby udać się na jakieś zakupy. Niedaleko znajduje się dość spory butik. Mają tam ciekawe ubrania. Zaraz po skończonym prysznicu udałam się na zakupy. Akurat przywieźli nową kolekcję ubrać, więc minęło sporo czasu zanim wyszłam. W sumie sprzedawczyni sama mnie wyprosiła, bo już zamykali. Z pełnymi torbami, które zasłaniały mi drogę, ruszyłam w stronę domu. Byłam już niedaleko, gdy potknęłam się o coś dużego i wylądowałam na ziemi wraz z zakupami. Wylądowałam na tyłku, a przede mnę stał czarnowłosy mężczyzną z wystraszonym kotem na rękach.
-Mógłbyś chociaż zejść na bok z tym kotem- mruknęłam.
<Michael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz