No to jestem w kropce.
Nerwowo przełknąłem ślinę. Nie mogę ani uciec, ani zaatakować. Jedynym rozwiązaniem było przyjęcie pomocy.
- Nic... Mi nie jest. - odpowiedziałem zachrypniętym głosem. Minęło już chyba coś koło kilku tygodni, odkąd ostatni raz coś powiedziałem. - ...Ashley. - przedstawiłem się. Również podałem jej dłoń i z drobną pomocą udało mi się w stać.
- Na pewno nic? - zapytała ponownie. Starałem się unikać jej wzroku. Jakotako utrzymując równowagę poprzez opieranie się o ścianę budynku cofnąłem się odrobinę.
- To nic... Stare dzieje. - nie miałem pojęcia, co teraz zrobić. Byłem tak bardzo spięty, że aż trzęsły mi się dłonie. Uciec nie dam rady, atakować nie będe... I co teraz?
< Alex? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz